16

970 70 0
                                    

- Dzień dobry kochanie... - Kamila usłyszała szept do ucha i poczuła podmuch lekkiego wiaterku.
- Gotowa na dzisiejszy dzień?

- Chyba tak... - Odpowiedziała niepewnie.

- Chyba?

- Wiesz, że lubię mieć wszystko pod kontrolą. Denerwuje się, gdy nie wiem, co się dzieje.

- Tylko ten jeden raz. Później już będziesz nad wszystkim mieć kontrolę.

- No....na ten układ mogę ostatecznie się zgodzić. - Uśmiechnęła się i przetoczyła na swoją narzeczoną.
- Tylko.... jaką mam gwarancję, że więcej tego nie zrobisz?

- Że więcej nie wezmę z nikim ślubu? No...to chyba już nie dla mnie...

- Nie to, ale o tym też chętnie posłucham. - Założyła kosmyk włosów na ucho blondynki i dała szybkiego całusa.

- Chodzi o robienie czegoś za twoimi plecami?

- Tak, o to, ale dokończ tamto.

Basia zaśmiała się. - Najprostszym wytłumaczeniem tego jest fakt, że nie znam hiszpańskiego, i nie wezmę z tobą rozwodu. - Obie roześmiały się na te słowa.

- Mogłyśmy wziąć ślub w Chinach. Tak na wszelki wypadek.

- Nie wiem, czy tam można. W każdym razie, w końcu czuje się kochana i sama bardzo kocham. Moje, w sumie już nasze dzieci są szczęśliwe. Reszta mnie nie interesuje. Wiem, że teraz może być ciężko bo będzie ciebie mniej w domu, ale te kilka miesięcy tak dałaś mi w kość, że możesz jechać.

- Dziękuję kochanie. - Odpowiedziała rozbawiona.

- A ty?

- A co ja?

- Jesteś pewna, że się nie rozmyślisz.

- Przecież to ja chciałam ślubu.

- Wiesz, że nie o to pytam.

- Myślę, że nie muszę się już tłumaczyć. Moje czyny i zmiana już dawno udowodniły, że kocham cię nad życie i będę najszczęśliwszą kobietą na świecie, gdy zostaniesz moją żoną.

- Niech będzie, że ci wierzę....

- Jakieś wątpliwości? - Zapytała całując jej szyję.

- Trochę....

- Chcesz mieć jeszcze jedno dziecko?

- Co? - Zapytała kompletnie zaskoczona pytaniem Kamili.

- Chcę tylko powiedzieć, że jeśli byś chciała, to za kilka miesięcy będzie nas stać na in vitro w stanach. Nie naciskam, bo wiesz, jakie mam do tego podejście, po prostu informuję a ty się zastanów.

- Teraz to mnie zaskoczyłaś.

Kamila zeszła z Basi i usiadła na łóżku. - Ja tylko informuję. Pomyśl. Ja jestem otwarta na twoje propozycje.

- No dobrze. - Powiedziała lekko zmieszana. - Jestem tak zaskoczona, że nie wiem, co mam teraz robić.

- Zjeść ostatnie śniadanie z narzeczoną? Alicja nie daje jeszcze w kość twoim rodzicom, więc to wykorzystajmy. - Wzruszyła ramionami. - Zamówić?

- Kawę i coś słodkiego. Nie wiem czy przełknę jakieś konkretne jedzenie.

- Denerwujesz się?

- Po tym, co mi teraz powiedziałaś, to już nic nie wiem. Jestem rozbita i...

Kamila przysiadła się do Basi i chwyciła ją za ręce. - Przepraszam. Nie chciałam cię zdenerwować. Myślałam o tym od kilku dni, bo analizowałam swoje zarobki. Wiem, że chciałaś tego ale nie mogłyśmy sobie na to pozwolić. Teraz będzie taka możliwość, tylko pytanie, czy chcesz mieć czwarte dziecko.

- A ty? Chcesz?

- Kochanie, to nie ja będę w ciąży. Wiesz dobrze, że zrobię wszystko, żeby ci pomóc, żebyś miała wszystko, czego ci trzeba. Zatrudnimy opiekunkę, pomoc domową, co tylko chcesz.

- Migasz się od odpowiedzi.

Kamila spojrzała na swoją piękną narzeczoną i uśmiechnęła się do niej.
- Chcę, ale nie będę mieć ci za złe, jeśli   nie będziesz już chciała.

- Zgoda. - Zaśmiała się blondynka.
- Ale w przyszłym roku. Dobrze?

- Pewnie. - Nachyliła się i złożyła na jej ustach delikatny pocałunek.
- Idę coś zamówić. - Spojrzała na zegarek. - Mamy godzinę, później przyjdą po mnie dziewczyny.

- Ej! - Krzyknęła za nią Basia. - Dalej mi nie powiedziałaś, co robiłyście wczoraj. - Wstała z łóżka i poszła za Kamilą.

- Nic kochanie. - Odpowiedziała jej rozbawiona. - Cóż ja mogłam robić przez pół nocy ze swoimi byłymi kochankami.

- No właśnie! I to nie jest śmieszne!

- Gofry z bitą śmietaną i owocami?

- Nie zmieniaj tematu. - Uderzyła ją w ramię.

- Ał, Baśka! Jeszcze nie możesz mnie bić. - Powiedziała ciągle się śmiejąc.

Basia założyła ręce na piersiach i oparła się o ścianę - Pytam na poważnie teraz.

- Kochanie, byłyśmy w klubie, piłyśmy, wspominałyśmy stare czasy. W większości i tak rozmawiałyśmy o ich planach na przyszłość i o ich dziecku. Luźny wieczór, jakiego dawno z Dagmarą nie miałam.

- Bez seksu?

- Zwariowałaś. - Postukała Basię w czoło.

- Jednak chcę makaron z małżami. - Odwróciła się i poszła do łazienki.

Stara miłość nie rdzewieje cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz