- Dzień dobry kochanie... - Kamila usłyszała szept do ucha i poczuła podmuch lekkiego wiaterku.
- Gotowa na dzisiejszy dzień?- Chyba tak... - Odpowiedziała niepewnie.
- Chyba?
- Wiesz, że lubię mieć wszystko pod kontrolą. Denerwuje się, gdy nie wiem, co się dzieje.
- Tylko ten jeden raz. Później już będziesz nad wszystkim mieć kontrolę.
- No....na ten układ mogę ostatecznie się zgodzić. - Uśmiechnęła się i przetoczyła na swoją narzeczoną.
- Tylko.... jaką mam gwarancję, że więcej tego nie zrobisz?- Że więcej nie wezmę z nikim ślubu? No...to chyba już nie dla mnie...
- Nie to, ale o tym też chętnie posłucham. - Założyła kosmyk włosów na ucho blondynki i dała szybkiego całusa.
- Chodzi o robienie czegoś za twoimi plecami?
- Tak, o to, ale dokończ tamto.
Basia zaśmiała się. - Najprostszym wytłumaczeniem tego jest fakt, że nie znam hiszpańskiego, i nie wezmę z tobą rozwodu. - Obie roześmiały się na te słowa.
- Mogłyśmy wziąć ślub w Chinach. Tak na wszelki wypadek.
- Nie wiem, czy tam można. W każdym razie, w końcu czuje się kochana i sama bardzo kocham. Moje, w sumie już nasze dzieci są szczęśliwe. Reszta mnie nie interesuje. Wiem, że teraz może być ciężko bo będzie ciebie mniej w domu, ale te kilka miesięcy tak dałaś mi w kość, że możesz jechać.
- Dziękuję kochanie. - Odpowiedziała rozbawiona.
- A ty?
- A co ja?
- Jesteś pewna, że się nie rozmyślisz.
- Przecież to ja chciałam ślubu.
- Wiesz, że nie o to pytam.
- Myślę, że nie muszę się już tłumaczyć. Moje czyny i zmiana już dawno udowodniły, że kocham cię nad życie i będę najszczęśliwszą kobietą na świecie, gdy zostaniesz moją żoną.
- Niech będzie, że ci wierzę....
- Jakieś wątpliwości? - Zapytała całując jej szyję.
- Trochę....
- Chcesz mieć jeszcze jedno dziecko?
- Co? - Zapytała kompletnie zaskoczona pytaniem Kamili.
- Chcę tylko powiedzieć, że jeśli byś chciała, to za kilka miesięcy będzie nas stać na in vitro w stanach. Nie naciskam, bo wiesz, jakie mam do tego podejście, po prostu informuję a ty się zastanów.
- Teraz to mnie zaskoczyłaś.
Kamila zeszła z Basi i usiadła na łóżku. - Ja tylko informuję. Pomyśl. Ja jestem otwarta na twoje propozycje.
- No dobrze. - Powiedziała lekko zmieszana. - Jestem tak zaskoczona, że nie wiem, co mam teraz robić.
- Zjeść ostatnie śniadanie z narzeczoną? Alicja nie daje jeszcze w kość twoim rodzicom, więc to wykorzystajmy. - Wzruszyła ramionami. - Zamówić?
- Kawę i coś słodkiego. Nie wiem czy przełknę jakieś konkretne jedzenie.
- Denerwujesz się?
- Po tym, co mi teraz powiedziałaś, to już nic nie wiem. Jestem rozbita i...
Kamila przysiadła się do Basi i chwyciła ją za ręce. - Przepraszam. Nie chciałam cię zdenerwować. Myślałam o tym od kilku dni, bo analizowałam swoje zarobki. Wiem, że chciałaś tego ale nie mogłyśmy sobie na to pozwolić. Teraz będzie taka możliwość, tylko pytanie, czy chcesz mieć czwarte dziecko.
- A ty? Chcesz?
- Kochanie, to nie ja będę w ciąży. Wiesz dobrze, że zrobię wszystko, żeby ci pomóc, żebyś miała wszystko, czego ci trzeba. Zatrudnimy opiekunkę, pomoc domową, co tylko chcesz.
- Migasz się od odpowiedzi.
Kamila spojrzała na swoją piękną narzeczoną i uśmiechnęła się do niej.
- Chcę, ale nie będę mieć ci za złe, jeśli nie będziesz już chciała.- Zgoda. - Zaśmiała się blondynka.
- Ale w przyszłym roku. Dobrze?- Pewnie. - Nachyliła się i złożyła na jej ustach delikatny pocałunek.
- Idę coś zamówić. - Spojrzała na zegarek. - Mamy godzinę, później przyjdą po mnie dziewczyny.- Ej! - Krzyknęła za nią Basia. - Dalej mi nie powiedziałaś, co robiłyście wczoraj. - Wstała z łóżka i poszła za Kamilą.
- Nic kochanie. - Odpowiedziała jej rozbawiona. - Cóż ja mogłam robić przez pół nocy ze swoimi byłymi kochankami.
- No właśnie! I to nie jest śmieszne!
- Gofry z bitą śmietaną i owocami?
- Nie zmieniaj tematu. - Uderzyła ją w ramię.
- Ał, Baśka! Jeszcze nie możesz mnie bić. - Powiedziała ciągle się śmiejąc.
Basia założyła ręce na piersiach i oparła się o ścianę - Pytam na poważnie teraz.
- Kochanie, byłyśmy w klubie, piłyśmy, wspominałyśmy stare czasy. W większości i tak rozmawiałyśmy o ich planach na przyszłość i o ich dziecku. Luźny wieczór, jakiego dawno z Dagmarą nie miałam.
- Bez seksu?
- Zwariowałaś. - Postukała Basię w czoło.
- Jednak chcę makaron z małżami. - Odwróciła się i poszła do łazienki.