7

855 68 24
                                    

- Sapciu... - Zaczął Ryszard i chwycił kobietę za rękę, co nie uszło uwadze Dagmary. - Dlaczego nic mi nie powiedziałaś. Gdybym ja wiedział wcześniej....przecież niepotrzebnie tyle przeszliśmy.

- Rysiu, wiesz dobrze, dlaczego tak wyszło....

- Ależ skarbie, możemy przecież adoptować dziecko. Po co masz tracić swoją piękną figurę, po co mamy rezygnować z dotychczasowego życia. Weźmiemy większe dziecko, przecież to nie problem.

Sabina gotowała się w środku ze złości. Próbowała się pohamować, stłumić emocje, jakie w niej szalały. Dagmara choć nie chciała dziecka, to nigdy nie powiedziała do niej takich słów. Oczywiście zastanawiała się, dlaczego zaszła w niej taka przemiana i co się stało, że nagle zjawiła się u niej w Londynie i już w progu jej drzwi zakomunikowała, że chce mieć z nią dziecko.
Sabina nie dopytywała, tylko się cieszyła. Bardzo szybko znalazła w niej bratnią duszę. Połączenie Ryszarda, który był jej pierwszą, wielką miłością, z Kamilą, która pokazała jej nowe, lepsze życie i czymś, czego szukała od bardzo dawna, ale nigdy do końca nie wiedziała co to. Początek ich relacji to był seks i nic więcej, chociaż podczas ich pierwszej rozmowy Sabina już wiedziała, że Dagmara jest bardzo interesującą osobą. O życiu i o sobie zaczęły rozmawiać dopiero kilka spotkań później, gdy w końcu wyszły z łóżka. Wtedy też Dagmara zrozumiala, że znalazła bratnią duszę. Kobietę, która wie, czego chce w życiu, która jest inteligentna, piękna, seksowna i do tego nieziemska w łóżku.
- Adoptować? Ja chcę własne. - Pokazała na siebie palce. - Moje. Rozumiesz?

- Na prawdę, na stare lata chcesz bawić się w pieluchy i nieprzespane noce? Chcesz być gruba, mieć rozstępy?

Chciała odpowiedzieć na to pytanie, ale jej uwagę zwróciła Dagmara, która żywo rozmawiała z kimś przez telefon. Sabina wyciągnęła szybko swój z torebki i zobaczyła cztery nieodebrane połączenia od Małgorzaty.

- Kochanie... - Dagmara podeszła do ich stolika i wyciągnęła rękę do Sabiny. - Wszystko już mamy.

- Kochanie? Kim ty kurwa jesteś!? - Krzyknął Ryszard i zerwał się z krzesła. - O co tu chodzi? Sabina!

- Ryszardzie, to jest moja partnerka.

- Że co? Kto?

Sabina spojrzała w oczy Dagmary, uśmiechnęła się i chwyciła ją za rękę. - Kobieta, z którą będę mieć dzieci. - Odwróciła się i wyszły razem z restauracji.

- Czy ja się przesłyszałem, czy użyłaś liczby mnogiej? - Zapytała wystraszona.

Sabina przewróciła oczami i przyspieszyła kroku. - Czy to teraz takie ważne?

- Niby nie... Dokąd ty tak biegniesz? Przecież Gosia nie ucieknie.

Kobieta zwolniła kroku, gdy zobaczyła przy samochodzie Małgorzatę z teczką w ręce.
- Dzwoniłaś do Kamili? - Zapytała Dagmarę

- Nie odbiera.

- Kiedy?

- Co kiedy? - Zapytała nie rozumiejąc.

- Kiedy do niej dzwoniłaś!?

- Przed przyjściem do twojego stolika.

- Kurwa...ona już dawno nie odbiera.
- Masz? - Zapytała Gosię, gdy tylko do niej podeszła.

- Mam. Napisany kilka miesięcy temu.- Otworzyła teczkę. - Pokrótce mówiąc, Kamila dostaje wszystkie udziały Prezesa z obowiązkiem zajmowania się Elżbietą do jej śmierci a jak umrze, dostaje też jej udziały, jeśli wywiąże się z obowiązku opieki

- No i super. - Podsumowała Dagmara.

- Tak, tylko trzeba teraz ją znaleźć. Wsiadamy. - Zarządziła Sabina.

- Ale gdzie ty chcesz jechać?

- Do domu Elżbiety i Wojciecha.

- A znamy adres? - Zapytała Dagmara, kiedy wszystkie wsiadły już do samochodu.

- Kurwa... - Sabina odwróciła się na tylnie siedzenie. - Gośka, dzwoń do Basi i zapytaj.

- Zdurniałaś? I co jej powiem? Hej siostra, słuchaj, Kamila od dwóch godzin nie odbiera, jedziemy sprawdzić czy żyje.

- Ja do niej zadzwonię. - Powiedziała w końcu opanowana Dagmara i chwyciła telefon do ręki.

- Wy ostatnio za dużo ze sobą rozmawiacie. - Oznajmiła Sabina.

- Za kilka tygodni dowiesz się dlaczego. - puściła jej oczko i wybrała numer kobiety.
- Hej, podaj mi adres domu tej Elżbiety....nic się nie stało....po prostu muszę do niej dojechać....tak mamy, dostaje wszystko....Dzięki.pa. - Dagmara wpisała adres w nawigacje i wyjechała na drogę. - Siedemnaście minut.

- Może zadzwońmy na policję? Przecież teraz to już jest przestępstwo.

- Tym razem muszę przyznać ci rację.- Stwierdziła Sabina i chwyciła za telefon.

_______________

Do końca zostało kilka, może kilkanaście rozdziałów.
Na nowe opowiadanie musicie poczekać, ponieważ muszę zrobić sobie przerwę od pisania.

Stara miłość nie rdzewieje cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz