3

1K 107 55
                                    

Gdy blondyn wrócił do swojego, małego mieszkania, było już dość późno, ponieważ odrobinę się zasiedział z babcią. Co chwilę dorabiali sobie herbatę i nie spoglądali na zegarek, rozmawiając beztrosko, dlatego zbliżała się dziesiąta, a chłopak dopiero przekręcił klucz w drzwiach.

Chociaż dla niego nie był to problem.

Niekoniecznie lubił wracać do pustego, cichego mieszkania, w którym był sam jak palec. Wszystko na nowo stawało się nijakie, a on sam popadał w dziwny letarg, który sprawiał, że nie miał chęci na nic. Momentalnie jego dobry humor wyparował, a on westchnął ciężko pod nosem.

Czuł się cholernie samotny w swoich czterech ścianach, jednak do tej pory nie znalazł nikogo, kto pokochałby go tak naprawdę i ze wzajemnością. Właściwie był w zaledwie dwóch związkach, które nie trwały długo. Ten najdłuższy zakończył się po trzech miesiącach i po nim Jisung całkowicie się poddał. Nie miał na to siły.

Był nieprzeciętnej urody, więc miał sporo adoratorek, jak i adoratorów, jednak nikt nie zwrócił jego uwagi. Do żadnej osoby nie poczuł tego czegoś, co sprawiało, że zaczynał zastanawiać się czy problem nie tkwił w nim samym. Może to z nim było coś nie tak i powinien rozważyć wizytę u specjalisty?

Wszyscy wokół znajdywali sobie drugie połówki i wchodzili w związki, niektórzy już nawet zakładali rodziny, a on? Był w dalszym ciągu sam i nie zapowiadało się na jakiekolwiek zmiany, mimo że znajomi starali się pomóc biednemu blondynowi. Na próżno. Nie był w stanie zakochać się w nikim, mimo że marzył o tym.

Zrezygnowany poszedł wziąć długi prysznic, podczas którego woda wręcz parzyła jego skórę. Nie przejął się tym jednak, ignorując ból, a skupiając się na cieple, które go otulało. Później przebrał się w swoją piżamę i odgrzał resztki obiadu. Drażniła go cisza panująca w mieszkaniu, dlatego zastąpił ją muzyką, którą włączył na kinie domowym.

Czuł się potwornie, a otaczająca go aura wcale nie była lepsza. Miał serdecznie dość.

Chciał by ten dzień skończył się jak najszybciej, więc od razu po zjedzeniu i umyciu zębów ruszył do swojego pokoju. Tylko sen przynosił mu jego upragnione ukojenie, ponieważ tam wszystko było takie jak to sobie wymarzył. Miał swoją drugą połówkę, trzy kociaki i był po prostu szczęśliwy. Zakopał się pod kołdrą i wtulił policzek w poduszek, smutno spoglądając przed siebie.

No tak, tylko sen to nie rzeczywistość
Niestety.

W ostatniej chwili przypomniał sobie o karteczce, którą dostał od babci, więc wyjął ją z kieszeni spodni, które leżały w koszu na pranie, i poszedł ułożyć się wygodnie w łóżku. Musiał przyznać, że był ciekawy jej zawartości, dlatego pospiesznie schował się pod kołdrą, by rozwinąć kawałek papieru.

Rêve*? — przeczytał nieporadnie słowo, które widział pierwszy raz w życiu.

Nie miał nawet pojęcia, w jakim języku było ono zapisane, jednak poczuł się odrobinę zawiedziony. Miał nadzieję, że odnajdzie tam coś ciekawszego, tymczasem było to jedno słowo, którego nie znał. Nie rozumiał, po co kobieta kazała mu to przeczytać na głos. Spoglądał na kawałek papieru z nutką żalu, po czym odłożył go na szafkę, która stała przy łóżku, by móc ułożyć się do snu.

Nie zdawał sobie nawet sprawy, że przez wypowiedzenie tego słowa wszystko się zmieni, a jego życie obróci się do góry nogami. Chłopak, który nie wierzył w magię miał przekonać się, że ona wciąż istniała. Wystarczyło jedynie, by zamknął oczy i zasnął.Jego jedynym zadaniem było pójście spać, a później obudzenie się ze snu w zupełnie innej rzeczywistości, czego oczywiście się nie spodziewał. 

Pragnął zmiany, więc jego babcia postanowiła sprawić, że jej zazna.

Dobitnie.

———
 *(le) rêve tutaj jako sen/marzenie senne
tu już zacznie robić się ciekawiej, obiecuję ♥

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz