30

866 117 79
                                    

Przez pracę i budowę nie mieli zbyt wiele wolnego czasu, jednak zdawali sobie sprawę z tego, że nie mogli narzekać. Niektóre rzeczy po prostu trzeba było zrobić. Mimo to, udawało im się znaleźć chwilę na odpoczynek i relaks. Tak samo tego dnia Minho postanowił, że kolejny raz wyciągnie Jisunga na spacer.

Na początku planował iść we trójkę, jednak Felix od razu odrzucił jego propozycję, zbyt zmęczony, by iść gdziekolwiek. Jak zwykle zostawiał tę dwójkę samą, chociaż zaczynał tracić nadzieję, że cokolwiek to zmieni. Miał wrażenie, że ich relacja nie rozwijała się już. Owszem, byli bardzo blisko i cały czas rzucali sobie te spojrzenia oraz uśmiechy, ale nic z tym nie robili. Stanęli w miejscu.

Na tę myśl pokręcił załamany głową, chowając się w swoim pokoju. Jego brat był naprawdę beznadziejny, jeśli chodziło o romansowanie, a Jisung wcale nie był lepszy. Chociaż co się dziwić, skoro jeden miał małe doświadczenie, a drugi wręcz zerowe. Nie to że sam Felix jakieś miał, ale on przynajmniej czytał romanse i nie był kompletnie zielony w tym temacie.

W czasie gdy piegus załamywał się ich głupotą, oni razem opuścili podwórko, uśmiechając się do siebie. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, jednak było jeszcze jasno, dlatego postanowili iść w zupełnie inną stronę niż zazwyczaj chodzili na spacer. Ta ścieżka prowadziła na łąki oraz pola, które o tej porze roku zakwitały.

Po drodze ich rozmowa zahaczała głównie o temat budowy pokoju Hana, który nie mógł się doczekać wprowadzenia się do niego. Zostało im niewiele, dlatego moment ten zbliżał się dużymi krokami, a dwudziestodwulatek był coraz bardziej podekscytowany. Niesamowicie satysfakcjonowało go to, że sam miał duży wkład w budowę.

Takiego doświadczenia w swoim świecie raczej by nie zdobył, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Jak tak o tym myślał to nauczył się naprawdę wiele, odkąd zamieszkał u braci Lee. Nie była to akademicka wiedza, ale życiowa, a ona również była bardzo ważna. W razie potrzeby był w stanie coś wybudować albo nawet stworzyć meble. Poprawił też swoje umiejętności kulinarne, nie mówiąc o mięśniach, które zaczęły stawać się widoczniejsze.

— O czym tak myślisz? — wzdrygnął się lekko na dźwięk głosu Minho, który nagle znalazł się jakoś bliżej.

I nie mylił się, ponieważ dwudziestopięciolatek skrócił dystans między nimi, przez co ich ramiona ocierały się o siebie. Czekoladowe migdałki połyskiwały ładnie, gdy ich właściciel wpatrywał się w niego, sprawiając, że na okrągłych policzkach pojawiły się rumieńce. Nieważne jak dużo czasu ze sobą spędzali, nie był w stanie przyzwyczaić się do bliskości Minho, nieustannie go zawstydzała i sprawiała, że serce trzepotało mocniej w piersi.

— O moim życiu tutaj. — przyznał nieśmiało, uśmiechając się lekko do swojego towarzysza, który szybko odwzajemnił gest.

— Jakieś ciekawe wnioski? — spytał ciekawsko, wpatrując się w ścieżkę, którą szli.

Han za to spoglądał przed siebie i w duszy podziwiał widok, który się przed nim rozpościerał. Sporej wielkości łąka ozdobiona była mnóstwem kwiatów we wszystkich kolorach tęczy, nad którymi przelatywały pszczoły oraz motyle. Akurat owady nie do końca przypadły mu do gustu, jednak widokiem roślinności nie mógł się wręcz nasycić.

— Jestem szczęśliwy. — szepnął wreszcie. — Mieszkam w przepięknym miejscu, robię to co mi się podoba i mam was. — dodał po chwili, uśmiechając się lekko pod nosem.

Minho podniósł na niego wzrok, przez co jego serce uderzyło mocniej. Młodszy wyglądał na naprawdę szczęśliwego w tamtym momencie, a on przecież nie chciał dla niego niczego innego. Sam uśmiechnął się, mając ochotę po prostu przytulić chłopaka z całej siły. Tak bardzo cieszył się, że Jisungowi podobało się życie z nimi. Że nie chciał od nich odchodzić.

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz