56

994 105 23
                                    


Uśmiechnął się pod nosem, gdy poprawiał jego dżinsową kurtkę z barankiem, którą miał na sobie Minho. Dobrze, że nosili podobne rozmiary, ponieważ nie miałby w co go ubierać, a tak to starszy nosił jego ubrania. Spojrzał w roześmiane, czekoladowe oczy chłopaka, który ucałował przelotnie jego wargi.

— Za co to? — zaśmiał się lekko i czule poprawił włosy dwudziestopięciolatka, by następnie przyjrzeć się mu.

Wyglądał naprawdę dobrze. Może nawet za dobrze, ponieważ jego serce uderzyło mocniej, a zęby mimowolnie zacisnęły się na dolnej wardze. Jakim cudem ktoś tak atrakcyjny odwzajemniał jego uczucia?

— Twoje usta wyglądały samotnie. — odparł poważnie, a zaskoczony Han uniósł na niego wzrok, by następnie parsknąć śmiechem.

— Jesteś niemożliwy. — pokręcił głową z niedowierzaniem, ale zaraz odwrócił wzrok przez zawstydzenie.  — I niesamowicie przystojny. — wymamrotał niewyraźnie.

Minho jednak zrozumiał go bez większego problemu, a widząc urocze rumieńce, postanowił się podroczyć z ukochanym. Chwycił ostrożnie jego podbródek i zmusił go do spojrzenia mu prosto w oczy, drugą dłoń kładąc na jego talii. Poczuł jak mięśnie chłopaka się odrobinę spinają, by sekundę później się rozluźnić.

— Co powiedziałeś? Nie zrozumiałem. — uśmiechnął się szerzej, gdy czerwień na twarzy młodszego się pogłębiła.

— Że jesteś przystojny. — odburknął, przenosząc wzrok na miękkie usta, które wykrzywione były w uśmiechu.

— Powtórz głośniej. — na tym etapie już ciężko było mu hamować śmiech, przez co Jisung zrozumiał, że ten droczył się z nim.

Spojrzał mu zaskoczony w oczy, po czym ściągnął brwi i naburmuszył się.

— Nie znoszę cię. — fuknął z żalem, gdy Lee śmiał się donośnie z jego zawstydzenia.

Wtedy chłopak przycisnął go do ściany, chwytając obiema dłońmi za talię. Jego twarz nagle znalazła się niebezpiecznie blisko, przez co Jisung wciągnął ze świstem powietrze. Był kompletnie zdezorientowany.

— Parę minut temu jeszcze mi mówiłeś, że mnie kochasz. Co się zmieniło? — szepnął zaczepnie, przenosząc wzrok na lekko rozchylone wargi, do których się zbliżył.

Cały czas jednak trzymał się na dystans, przez co Han zaczął się niecierpliwić. Sam wpatrywał się w usta Minho, chcąc ich skosztować, ale starszy cofał się za każdym razem, gdy próbował to zrobić, co strasznie go frustrowało.

— Przestań się ze mną bawić. Mieliśmy iść na miasto. — mruknął z wyrzutem, biorąc głębszy oddech, gdy wargi Minho delikatnie musnęły kącik jego ust.

— Przecież nigdzie się nam nie spieszy. A jesteś naprawdę rozkoszny, gdy się wstydzisz. — zaśmiał się cicho Lee, łaskocząc go swoim oddechem. — Ktoś tu się niecierpliwi. — mruknął rozbawiony, kolejny raz unikając ust Jisunga.

Dwudziestodwulatek spojrzał mu wreszcie w oczy zrozpaczony i owinął swoje ramiona wokół jego szyi. Miał dość, że Minho cały czas mu uciekał. Potrzeba pocałowania go stawała się wręcz nie do zniesienia, a jego serce boleśnie trzepotało w klatce piersiowej. Przy okazji czuł lekki dreszcz ekscytacji.

Nagle wpadł na pewien pomysł.

— Hyung... — szepnął niezadowolony, przy czym wydął smutno dolną wargę.

— Słucham śliczny. — uśmiechnął się ciepło, przy czym zsunął dłonie z talii na biodra Jisunga, by gładzić je kciukami.

— Chcę buzi. — poskarżył się z nadzieją, że jego urocze zachowanie sprawi, że tamten wreszcie się podda i go pocałuje.

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz