31

809 113 46
                                    

Kilka dni później Jisung z jakiegoś powodu nie był w stanie zasnąć. Księżyc od jakiegoś czasu królował na niebie, a on przewracał się z boku na bok, wzdychając ciężko pod nosem. Nagle żadna pozycja nie była wygodna do spania, a jeśli już jakąś znalazł to nie mógł zmrużyć oka przez natłok myśli o wszystkim i niczym.

Jęknął żałośnie w poduszkę, w której schował twarz, po czym spojrzał w sufit z irytacją. Nie musiał iść do stolarza, jednak nie znaczyło to, że nie chciał spać. Niewiele mógł jednak poradzić, dlatego powoli wstał z łóżka, by wyjść na podwórko. Nie chciał ryzykować obudzeniem któregoś z braci Lee.

Na zewnątrz było wyjątkowo cicho, nie było nawet wiatru, który poruszałby koronami drzew. Usiadł wygodnie na trawie, spoglądając w niebo usiane milionem gwiazd i westchnął pod nosem. Naprawdę podobał mu się ten widok, przynosił mu z jakiegoś powodu mnóstwo komfortu.

Szybko jednak jego uwagę zwrócił dźwięk otwieranych drzwi, dlatego spojrzał zaciekawiony w tamtym kierunku.

— Czemu nie śpisz? — zapytał cicho piegus, siadając obok niego na trawie.

— Mógłbym zadać to samo pytanie tobie. — parsknął, gdy tamten przecierał sobie oczy piąstką, ziewając przy tym.

Włosy Felixa były w kompletnym nieładzie, a on sam wyglądał na wyjątkowo śpiącego.

— Wstałem, żeby napić się wody i zobaczyłem, że ciebie nie ma. — wytłumaczył, po czym skupił wzrok na swoim przyjacielu. — Teraz ty. — uniósł brew, tykając go palcem w policzek.

— Za dużo myślę. — przyznał cicho, by gwałtownie przekręcić głowę i udać, że zamierza ugryźć palec piegusa, który pisnął i szybko wycofał dłoń.

Zaśmiał się cicho na reakcję rówieśnika, który pacnął go w ramię i opadł na trawę. Lubił mu dokuczać od czasu do czasu, czerpał z tego niesamowitą satysfakcję. Czuł się jakby miał brata i szczerze mu się to podobało.

— Wiesz, że możesz mi się wygadać? — mruknął cicho kasztanowowłosy, zerkając na niego z delikatnym uśmiechem, który przy okazji miał zachęcić Jisunga do otworzenia się przed nim.

A Han nie wiedział czy powinien. W końcu Felix był bratem Minho.

Przygryzł dolną wargę, rozważając wszystkie za i przeciw. Może i byli rodzeństwem, ale młodszy Lee był zdecydowanie godny zaufania. Przecież nie przekazałby nic swojemu starszemu bratu.

— Zakochałem się. — westchnął w końcu, odpuszczając.

— W Minho, tak wiem. — odparł beztrosko piegus, czym kompletnie zaskoczył Hana. — No co? Nie jestem ślepy. — zaśmiał się delikatnie.

Był zaskoczony reakcją Jisunga. Chyba nie zdawał sobie sprawy jak oczywisty był, gdy wodził rozmarzonym wzrokiem za Minho i rumienił się na najmniejszą ich interakcję. Uśmiechnął się pod nosem, przewracając się w kierunku swojego załamanego przyjaciela.

— Lubisz go od dawna, widać to, ale mój brat jest idiotą. — wzruszył ramionami z uśmiechem. — Nie widzi tego. — dodał rozbawiony, po czym delikatnie poklepał go po ramieniu w geście pocieszenia.

— Nie wiem co ze sobą zrobić. — westchnął ciężko Han, chowając twarz w dłoniach, na co piegus prychnął.

— Powiedzieć mu co czujesz, bo ty też jesteś idiotą i nie dostrzegasz niczego. — mruknął pod nosem.

A Jisung zerwał się gwałtownie do siadu, by spojrzeć na swojego przyjaciela, który bawił się zerwaną stokrotką. Obracał kwiatuszek w palcach jak gdyby wcale nie wywrócił życia biednego Hana do góry nogami.

Fairytale | Minsung [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz