Ileż obrazów w pamięć już się wryło?
Ileż scen moje serce już poruszyło?
Jak dużo krajobrazów zdążyłam zapamiętać?
Jak dużo nawyków zdążyło między nami powstać?Ile emocji rozkwitało niczym kwiaty przydrożne?
Ile wydarzeń kwitło między nami jako symbole nabożne?
Ta czarno-brązowa ławka pod drzewem spokojnym
Przypomina o nas gwiazdom spadającym z nieba, ziemi żądnymPod tymi klonami wielkimi niby ławka zwyczajna, pospolita
Lecz, zapewniam cię, tego nie widziała jeszcze cała Rzeczpospolita
Jak w tym jednym miejscu powstała taka komplikacja
Uczuć, i zarazem wspólnych potrzeb gratyfikacjaKlonowy liść - obserwator tych dziwów cichy
Nie poszedł donieść innym, uczciwy
Lecz został, zostaje i zostanie z nami ten symbol
Uczuć niejednoznacznych, pachnący jak mieszanka wszystkiego, niczym menelski jabolHen daleko w przyszłość spoglądając
Widzę nas - nadal wspierające się, jednocześnie cały czas o tych chwilach bezcennych pamiętając
I widzę klonowy liść pod ławką przy placu zabaw na turystycznej
Który symbolem dla mnie jest naszej kanonady uczuć mitycznejTak mi dopomóż, moja kochana
Abym nie musiała z samego rana
Martwić się o swoje psychiczne zrównoważenie
I abym znów zobaczyła twoje pogodne marzenie08.12.2021
CZYTASZ
Poezja, w sensie moje wypociny
PoetryNo tytuł mówi sam za się, ale zachęcam do zajrzenia bo wydaje mi się że mam trochę inne myśli niż większość ludz