Szłam w dzieciństwie obok domu
Stał - jak wszystkie - nie zawadzał nikomu
Mieszkała w nim kobieta stara
Dziś pewno patrzy na niego zdalaKobieta ta ogród swój miała
Na ogrodzie sama była tylko zżółknięta trawa
I ten jeden kwiat - chaber dziki, niepozorny, jakich wiele
Ale zadbany przez nią, jak Matki Boskiej obraz w kościeleKobieta szybko dokonała swego żywota
Chociaż stara, schorowana - umarła wesoła
Bo miała swój skarb, nikt nie chciał którego
Kto by ukradł jej go - tak marnego, lichego, a miłością złoconego?Z okien wybili szyby stare używając młota
Wtem dom przejęli ludzie zza płota
Nie patrzyli długo na modre płatki
Wyrwali chabra - posadzili inne kwiatkiStarego kwiecia nie było - na jego miejscu róża
Szybko inne piękności wyrosły u domu podnóża
Lilije, astry, goździki, nawet kamelie
Ale nieprzewidziane są historii loterieI to zazwyczaj tej małej, codziennej, tak niezauważalnej
Młoda dziewczyna - okraszona kwiatami - w pustce egzystencjalnej
Z pięknym, malowanym ogrodem kwiatów egzotycznych
Nie mogła zaznać dawnych tego domu chwil magicznychWreszcie wezbrały się fale, erupcja wulkanu
Kiedy matka jej odwiedzić ją szła po drodze ze straganu
Obleczona we wszystkie piękności leżała córunia na zimnej, zdobionej podłodze
Cała wieś dziwiła się, co się stało jej nodzeNoga już sina i zimna - pokłuta róży wspaniałej kolcem
Egzotyczna piękność - toksyn źródło, a dla niej końcem
Bogactwo całe porosło posępną perzu barwą
Bezlitosnej natury potraktowane pogardąPrzechodziłam i ja obok domu tego opuszczonego
Spojrzałam na ogród - wnet zobaczyłam coś niebieskiego
Przyjrzałam się dokładniej - z ziemi wyrasta dziki chaber modry
Kto wesoły za swoje - ten mądry29/30.12.2023, Rokietnica
CZYTASZ
Poezja, w sensie moje wypociny
PoesiaNo tytuł mówi sam za się, ale zachęcam do zajrzenia bo wydaje mi się że mam trochę inne myśli niż większość ludz