Rozdział 16 D

2.2K 104 4
                                    


Dorian 16

Przyjechaliśmy do mojego domku w całkowitej ciszy. Żadne z nas nie wypowiedziało żadnych słów od chwili gdy wyznałem Ricie czego się dowiedziałem. Chyba oboje musieliśmy je przyswoić i przemyśleć. Ja na pewno miałem o czym, bo słowa, które usłyszałem w domu rodzinnym do teraz dźwięczą mi w uszach i nie pozwalają nawet cieszyć się w pełni z obecności brunetki u mego boku.

Jestem rozczarowany, zły i wstrząśnięty, bo nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewał. Nawet nie podejrzewałem, że mógłbym nie być synem Olivii. Co prawda w ogóle nie jestem do niej podobny, bo wdałem się całkowicie w ojca, ale przez głowę by mi nie przeszło, że coś takiego w ogóle może mieć miejsce. Przecież ani razu nie dała mi odczuć, że nie jestem jej synem. I zastanawiam się czy Olivia tak dobrze grała, czy naprawdę zdołała pokochać mnie do tego stopnia, że nie miało to dla niej żadnego znaczenia.

Między gniew wdarło się również uczucie bezradności. Bo niby co mogę teraz zrobić? Nie wiele ... Zwłaszcza, że przynależę do świata mafii. Nawet gdybym chciał wyrzec się wszystkiego i wszystkich oraz udać w nieznane nie oglądając się za siebie nie mogę tego zrobić. Po raz kolejny mafia niweczy wszystkie moje zamiary i plany, które pojawiają się na krótką chwilę, a potem się ulatniają... Ulatniają się, ponieważ nie mają racji bytu. Czego bym sobie nie życzył i czego nie pragnął nic nie może przeszkodzić mi w drodze do mojego przeznaczenia... A moim przeznaczeniem jest bycie Donem... Czy tego chcę czy nie.

Po wejściu do mieszkania Rita usiadła na kanapie, a ja nalałem nam wody z kranu do szklanek. Wiem, że czeka nas pewnie długa rozmowa od której zaschnie nam w gardle, więc wolę być przygotowany na taką ewentualność i mieć pod ręką picie dzięki, któremu będziemy mogli nawilżyć przełyk i struny głosowe.

Postawiłem dwie szklanki na niewielkim stoliku i usiadłem obok dziewczyny opierając przedramiona na kolanach. Kątem oka dostrzegłem, że Rita mi się przygląda. Pewnie zastanawia się czy podjąć ten temat, czy może udać, że wypowiedziane niedawno słowa w ogóle nie padły. Szczerze powiedziawszy sam nie wiem, którą opcję bym wolał.

- Jak się czujesz po tym czego się dowiedziałaś? – zapytała rozwiewając moje wątpliwości czy drążyć drażliwy temat.

- Nie wiem – odpowiadam przeczesując włosy i opadam na oparcie kanapy wypuszczając głośno powietrze. – Jestem zły i rozczarowany. Nie wiem jak mam spojrzeć im w oczy. Tyle czasu mnie okłamywali – dopowiadam patrząc w sufit.

To nie tak, że zachowuję się jak obrażony małolat, który nie dostał obiecanej zabawki. Sądziłem po prostu, że im mogę ufać. Że kto jak kto, ale matka i ojciec nigdy mnie nie zawiodą, bo zawsze mnie wspierali. Zresztą jak każdego ze swoich dzieci. Tymczasem okazało się, że ja nie jestem jednym z nich. Przynajmniej nie dla Olivii.

- Masz, żal do matki? – głos Rity wybija mnie z zamyślenia.

- Żal? – unoszę głowę z oparcia i spoglądam na dziewczynę, która patrzy na mnie zmartwiona. – Rita, ja jestem wściekły. Uczucie żalu też się gdzieś tli, ale w tym momencie nie ma polotu z gniewam jaki odczuwam.

- To zrozumiałe. Masz prawo do tych wszystkich emocji. Nie wzbraniaj się przed nimi – doradziła i usiadła na mnie okrakiem.

Choć poczułem jak moje ciało i kolega w spodniach zareagowały na jej bliskość to mentalnie nie mam na to ochoty. A w sumie może i mam, tylko obawiam się, że będę zbyt bardzo nachalny względem niej. A przecież Rita dopiero zaczęła współżycie i uczy się wszystkiego od podstaw. Nie chcę jej wystraszyć i zniechęcić do dalszych rzeczy, których jeszcze nie robiliśmy, a mam zamiar jej osobiście pokazać. Ignoruję, więc potrzeby ciała i skupiam się na problemie, który wyniknął, co skutecznie hamuje moje zapędy.

Wbrew zasadom ( Seria mafijna #3 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz