Zasnęła jak tylko przyszedł Kaminari, doskonale wiedziała, że ten nadpobudliwy mężczyzna nie da jej spokoju jeśli nie zamknie się ona w swojej sypialni. Obudziły ją promienie słońca wdzierające się do pokoju przez niezasłonięte okno. Usiadła na łóżku i przetarła oczy ziewając szeroko. Przy pomocy kuli wstała i wyszła do salonu.
- Pamiętaj o zmianie opatrunków. - usłyszała niski głos gdy tylko zamknęła za sobą drzwi sypialni.
- Bakugou. - stwierdziła z przekąsem.
- Przyjdź do mnie jak już się wykąpiesz. Recovery dała mi wszystkie potrzebne maści. - powiedział ignorując zniesmaczenie Ikamiko.
- Dobra, dobra. - burknęła kuśtykając do łazienki.
Pozbyła się piżamy, bandaży i napuściła wody do wanny. Odprężyła się w ciepłej wodzie i przymknęła oczy. Niektóre rany trochę ją piekły ale nie był to ból nieznośny. Westchnęła pozwalając każdemu z mięśni się rozluźnić. Miała już dość tego wszystkiego, myślenia o siostrze, Dabim, rodzinie i przeszłości. Żałowała, że przyjechała do Musutafu, została bohaterem, że urodziła się tak słaba. Była wściekła, że ma właśnie taki dar, że w ogóle ma jakąkolwiek zdolność.
Wyszła z wanny, mocno wytarła swoje ciało ignorując ból po czym owinęła się ręcznikiem. Otwierając drzwi do łazienki buchnęła z niej para wodna świadcząca o wysokiej temperaturze kąpieli.
- Gdzie te maści? - zapytała wchodząc do salonu.
- Chodź. Wiem co jest do czego. - machnął na nią ręką siadając na sofie.
- Poradzę sobie. - burknęła krzyżując ręce na piersi.
- Siadaj. - rozkazał wskazując na miejsce obok.
Z westchnięciem posłuchała i usiadła na skraju sofy.
- Ściągnij ręcznik i odwróć się do mnie tyłem. - polecił wyciągając z siatki trzymającej na kolanach kolejne słoiczki.
- Nie będę się przed Tobą rozbierać! - oburzyła się marszcząc czoło.
- Widziałem Cię nago. - przypomniał a na jego skroni zaczęła pulsować żyła irytacji.
Wymamrotała przekleństwo pod nosem i wstając zrzuciła z siebie ręcznik. Oczom Bakugou ukazały się liczne blizny, niektóre blade, drugie czerwone, rozległe ślady po oparzeniach, otarcia i nierównomierny koloryt skóry. Złość na Dabiego tylko w nim wzrosła a jedyne na co miał teraz ochotę to uwolnić całą wściekłość w postaci ogromnego wybuchu.
Opanował się gdy kobieta usiadła tyłem do niego na kanapie pokazując niegdyś gładkie plecy teraz pokryte bliznami po biczowaniu. Na palec nabrał trochę maści i chociaż delikatność nie była jego mocną stroną to starał się nie urazić dziewczyny. Miał w sobie coś na kształt poczucia winy, przecież Aizawa kazał mu mieć na nią oko. Doskonale wiedzieli, że Dabi jest niebezpieczny a jednak nikt jej nie pilnował nawet jeśli złoczyńca był w areszcie.
- Nie chcę być już w Twojej drużynie. - powiedziała przerywając ciszę.
- Co? - zamarł z dłonią wpół ruchu.
- Nie zasługuję na pracę pod twoim dowództwem. - mruknęła spuszczając głowę.
- Odwróć się do mnie. - polecił stanowczo.
Usiadła przodem do niego zakrywając klatkę piersiową ręcznikiem.
- O co tym razem chodzi? - warknął marszcząc brwi.
- Jestem za słaba. Drużyna przeze mnie straci siłę, będę tylko przeszkadzać. - wyjaśniła patrząc w czerwone oczy mężczyzny. - Wiesz Bakugou, zawsze Cię podziwiałam. - przyznała z lekkim uśmiechem. - W liceum chciałam być tak silna jak Ty więc bardzo dużo trenowałam. Jednak teraz jestem bezużyteczna i nie chcę osłabiać zespołu. - wyjaśniła spokojnie.

CZYTASZ
Dziewięć Żyć || Bakugou Katsuki x OC ||
FanficPraca bohatera wymaga wysiłku, wiedziała o tym obierając swoją ścieżkę. Pomimo tego i tak zawsze robiła wszystko po najmniejszej linii oporu. Życie jednak postanowiło wystawić na próbę jej arogancję, pewność siebie i upór. || Bakugou Katsuki x OC ||...