cuatro: young and heartbroken

29 13 8
                                    

jeremy:

Ostatnio moje życie prywatne to pasmo porażek. Żadna laska mnie nie chce, muszę robić ten cholerny projekt z tą szmaciurą Allison, a do tego moi starzy się kłócą, bo stary zaczyna być pracoholikiem, a ani mama ani ja nie wiemy, co się z nim dzieje. Przez ostatnie miesiące bardzo dziwnie się zachowuje. Co jest z nim nie tak?

Siedzę z mamą w salonie. Ona czyta książkę, ja natomiast przeglądam Instagrama na telefonie. Nagle słyszę trzask drzwi. Stary wrócił.

- Jaśnie pan zdecydował się w końcu wrócić - mama mówi ironicznie.

- Zamkniesz się w końcu? Mamy do pogadania - nie patrząc na mnie, ani na matkę, udaje się do kuchni po alkohol. Co za maniery.

- Przestaniesz chlać w końcu? - mamie puszczają nerwy.

- O co ci chodzi? Okres masz czy co? A no tak, zapomniałam Ty zawsze jesteś w złym humorze i ciągle zrzędzisz.

- Ciesz się, że jeszcze w ciebie nie zaczęłam rzucać obelgami przy naszym synu.

- Czy możesz się w końcu zamknąć i dać mi dojść do słowa?

- No proszę, mów co masz do powiedzienia, Jeremy i ja chętnie wysłuchamy.

- Chcę rozwodu. - gdy słyszę te słowa, mój mózg dostaje laga. Stary chce się rozwieść, ale dlaczego?

- Że co chcesz? Czy ja się przesłyszałam?

- Nie, żądam rozwodu. Nie potrzebuję cię.

- Ale co tak z dupy chcesz? Chcieć to ty sobie możesz. Dlaczego chcesz rozwodu? Co znalazłeś sobie kogoś? - ojciec się nie odzywa, czyli to prawda.

- Po prostu poznałem kogoś, na kim bardziej mi zależy niż na tobie.

- Czy ty sobie jaja ze mnie robisz teraz? Czy tobie w tej szmacie się podobało, że dobrze cię posuwała? Bo ja cię nie rozumiem.

- Możemy podpisać pozew o rozwód i z głowy?

- Jak tak chcesz załatwić sprawę, to bardzo proszę, droga wolna.

- No dobrze, zatem podpisuj, na rozprawie powiesz, że chcesz rozwodu bez orzeczenia o winę i tyle.

- No chyba żartujesz. Jak bez orzeczenia o winie. Będę fomagac się sprawiedliwości po tym, jak mnie potraktowałeś.

- Jak chcesz się kłócić, to proszę. I tak że mną nie wygrasz. - ojciec podchodzi do drzwi od domu.

- I co, idziesz do niej? - pytam. Nerwy mi puściły. Nie mógł tak nas zostawić.

- A co cię to obchodzi gówniarzu, jestem dorosły, to moje życie i mogę robić to, co chcę. - stary podniósł na mnie głos.

- Widzę, że ona bardzo dobrze robi ci w łóżku, skoro już do niej lecisz. - mówiłem dalej. Zdenerwowałem się

- Spierdalajcie! - stary wychodzi i trzaska frontowymi drzwiami.

Stoimy w tej kuchni całkowicie skonfundowani. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw.

Wyszedłem z domu. Późną nocą, aby delektować się pięknem nieba. Musiałem ochłonąć po tyn wszystkim. Doszedłem nad strumyk, tam gdzie zabierali mnie rodzice. Usiadłem i włożyłem nogi do zimnej wody. Położyłem się na trawie i popatrzyłem w niebo. Nocą jest ono piękne. Pokryte jest całe gwiazdami. Każda gwiazdka jest indywidualnym odzwierciedleniem człowieka. Po pewnym czasie zacząłem się wpatrywac w morze. Zdawało mi się, że ono nie ma końca i ciągnie aż po horyzont. Tak jak moje uczucia, negatywne.

I guess I'm young and heartbroken...

i never meant to fall for you | jeremy hutchinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz