nueve: let me love you

25 9 11
                                    

allison:

Wchodzę do szkoly po weekendzie. Nagle słyszę czyiś głos. To Hutchins.

Jaśnie pan zdecydował się przyleźć.

- Musimy porozmawiać. - zatrzymuje mnie przy wejściu do budynku.

- Nie mamy o czym, zresztą nawet jakby było to nawet nie mam ochoty gadać z tobą, Jeremy. - odpowiadam i wymijam go.

Idę do szafki. Chowam tam niepotrzebne książki. Trzaskam drzwiczkami.

Jeszcze chce mi dowalać? Za mało mu?

Jeremy podchodzi do mojej szafki. Próbuję się wydostać z tamtego miejsca, ale on odcina mi drogę ucieczki.

- Możesz dać mi spokój?!

W tym momencie pochodzi do nas Shawn, który jak mniemam widział tą całą sytuację od początku.

- Czy ty się w końcu od niej odwalisz?

- Nie twój interes, Mendes.

- A właśnie że mój. - Mendes obejmuje mnie w talii. Dziwnie się czuję, ale nie powiem nawet przyjemne uczucie.

Hutchins ma czerwoną twarz jak pomidor. Zaraz nie wytrzyma i przywali Shawn'owi, lecz ku mojemu zdziwieniu Jeremy po prostu odchodzi.

Nagle czuję dotyk dłoni Shawn'a, który delikatnie kladzie ją do mojego policzka.

Delikatnie położył dłoń do mojego policzka. Uważnie przypatruje się mojej twarzy. Patrzył mi głęboko w oczy swoimi brązowymi tęczówkami. Powoli zmniejsza dzielącą nas odległość. Kiedy tylko nasze usta mają się spotkać, ja rozkminiam.

Jakaś częsc mnie chce go uderzyć, no bo co on sobie myśli, że ja mu ulegnę, jednak o wiele większa cząstka mnie chce przez ułamek sekundy go pocałować. Miałam krasza na Shawn'a, ale to było z dwa lata temu, na początku liceum. W tym momencie nie czuję nic szczególnego. Lekko go oddycham od siebie.

- Przepraszam, to nie powinno mieć miejsca. - widzę po minie Shawn'a, że jest zawstydzony.

- Powiesz mi chociaż dlaczego chciałeś to zrobić? - pytam. Chłopak otwiera już usta, żeby odpowiedzieć, ale ja zaczynam mówić znowu. - Może lepiej nie, to mogłoby zmienić zbyt wiele w naszej relacji.

-Jak chcesz. - mówi.

W sumie chyba dobrze, że nie chcę wiedzieć. Nie czuję do niego nic więcej niż przyjaźń. Zresztą nie potrafiłabym.
Chcę w to wierzyć.

- Allison, ale ja już tak dłużej nie mogę. Chciałbym powiedzieć ci coś bardzo ważnego. - zaczyna znowu. Nie chcę dalej drążyć tematu. Jest bardzo zmieszany.

- Nie teraz. Porozmawiamy na spokojnie później. - odchodzę od niego, wymigując się, że muszę udać się do toalety. Potem będę go jakoś unikać. Wiem, że nie powinnam tak robić, bo Shawn chce dobrze, ale chcę na jakić czas odpocząć sobie od jego obecności i wszystko na spokojnie sobie przemyśleć.

- No dobrze. - uśmiecha się krzywo.

***

Po tej sytuacji z Shawnem, spędziłam resztę dni szkolnych w domu. Załamałam się i nie miałam zamiaru uczęszczać do szkoły. Nie chciałam ani jego ani tym bardziej Hutchins'a widzieć na oczy. Potrzebowałam czasu i spokoju, żeby wszystko sobie poukładać w głowie, przemyśleć niektóre sprawy. To wszystko było dla mnie naprawdę ciężkie. Jeden mnie kraszuje, drugi mnie dołuje. Mam dosyć.

Wiele razy przez ten czas spotykałam na swojej drodze Jeremy'ego, który swoją  nienawiścią do mnie przerażał bardziej. Bałam się go jak nigdy. Zachowywał się jakby był wyprany z jakichkolwiek uczuć i miłości. Nie był sobą. Przez prawie 3 lata chodzenia razem do liceum i do jednej klasy, znałam go na wylot. Stał się bardziej agresywny niż był, ba, prawie wcale nie był agresywny. Raczej mnie olewał niż traktował jak szmatę. Jedynie do takiego Shawn'a miał problem.

Czy ja mu coś zrobiłam, że on chce mi zniszczyć życie?

Czy ja mu coś zrobiłam, że on chce mi zniszczyć życie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




i never meant to fall for you | jeremy hutchinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz