8 dzień życia

639 56 69
                                    

Will Byers

Po cotygodniowej wizycie u pani Kelley ponownie zastałem za drzwiami gabinetu Chrissy Cunningham w swoim codziennym wydaniu. Miała na sobie krótką spódniczkę, biały t-shirt i tenisówki w tym samym kolorze. Włosy upięte w luźny kucyk, powieki pomalowane niebieskim cieniem, a na ustach bezbarwny błyszczyk. Przypominała zwyczajną licealistkę.

Gdy miałem kierować się do wyjścia, Chrissy odezwała się:

– Joy Division.

Co?

– Co?

– Też ich lubię.

Popatrzyłem na koszulkę należącą do mojego brata. Poczułem się trochę głupio, bo wcale nie byłem wielkim fanem tego zespołu.

– Mój brat mi ich pokazał.

Uśmiechnęła się do mnie, odsłaniając zęby. Najszczerszy uśmiech. Skoro tu się znalazła, miała problemy. Skoro miała problemy, potrafiła je dobrze ukrywać, bo w jej oczach nie było widać nawet cienia zmartwień.

Rozmawiając ze mną wydawała się taka beztroska. Zazdrościłem jej, że potrafi przed innymi pokazać swoją pozytywną stronę, cokolwiek się z nią dzieje. Dlatego ludzie ją lubią. Oni wolą tych, którzy są szczęśliwi.

Chrissy Cunningham poza byciem fanką zespołu Joy Division bardzo nie lubiła lata i uczęszczała do liceum w Hawkins. Rozmawialiśmy na te tematy, póki Kelly nie prosiła jej do swojego gabinetu przypominającego zwykły salon.

– Do zobaczenia za tydzień, Will – powiedziała na odchodne.

Przed domem Kelley czekał już na mnie Jonathan w swoim starym niemodnym samochodzie. W środku zastałem również Mike'a i Nastkę. Nie miałem pojęcia, o co chodzi, ale już mi się to nie podobało.

– Co tak długo, Will? Mike zostanie u nas na kolację, dobra?

Kolacja. No tak. Nasza kolacja. Z Mikiem. Związek mojej siostry stał się poważny.

– Jasne – odpowiedziałem z powątpieniem.

– Angela bardzo chciałaby cię poznać, Will – odezwała się Nastka cała w skowronkach. Nie wiedziałem, kim do cholery jest jakaś Angela.

– Angela?

– Nowa przyjaciółka Nastki – sprostował Mike. – Będziemy razem w klasie.

– Fajnie – rzuciłem. Niezbyt mnie to obchodziło, więc nie miałem więcej pytań.

Przez resztę drogi wsłuchiwałem się w muzykę dochodzącą z odtwarzacza.

Na kolacji usiedliśmy wszyscy na swoich miejscach, a Mike miał dostawione krzesło z salonu. Słuchałem ich rozmów o zbliżającym się liceum, ciekawym filmie w kinie w ponownie otworzonym centrum handlowym i  innych mało ważnych sprawach.

Nie tylko ja nie byłem zadowolony z obecności Mike'a przy naszej kolacji, bo Hopper wydawał się trochę poirytowany. Na początku wakacji próbował rozdzielić Mike'a i Nastkę, ale rozmowy na temat ich codziennych spotkań chyba nie poskutkowały. 

Okazało się, że Mike zostaje w naszym domu na noc. Zdziwiło mnie, że rodzice się na to zgodzili. Hopper minimalnie polubił Mike'a, ale nie na tyle, żeby pozwolić mu u nas nocować. Może to dlatego, że Nastka straciła swoje moce, więc nie mieli jak go przechytrzyć.

Z przemyśleń wyrwało mnie wspomnienie mojego imienia w rozmowie:

– Mike będzie spał u Willa – powiedział Hopper tonem, który oznaczał, że to nie podlega żadnej dyskusji.

– Jasne – przytaknął Mike, wbijając widelec w zapiekankę. 

Po kolacji siedziałem w swoim pokoju ubrany w luźne ubrania do spania i rysowałem ołówkami w szkicowniku na spirali. Chłodne powietrze wlatywało przez otwarte okno. Noce wraz z końcem lata stawały się coraz zimniejsze. Kiedy zegar wskazał godzinę dwudziestą trzecią, do pokoju wszedł Mike.

Dziękuję za odzew! :) To mi daje wiele motywacji.

Drogie marzenia - BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz