Will Byers
Był sobotni wieczór. Zaczynało się ściemniać wraz z zachodzącym słońcem, którego promienie wpadały przez okno do mojego pokoju. Siedziałem przy biurku, pochylając się nad kartką i farbami olejnymi, które dostałem od Joyce i Hoppera. Malowałem nimi widok za oknem, zachód słońca. Błękit nieba kontrastował z różową poświatą chmur na niebie, przez które przenikało światło ostatnich trzydziestu minut słońca.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. To było dziwne o tej porze, gdy wszyscy byli w domu. Zaletą farb olejnych jest to, że potrzeba nawet kilku dni, aby stały się suche w dotyku. Mogłem robić długie przerwy w malowanie. Postanowiłem więc pójść otworzyć drzwi.
Za drzwiami zastałem Mike'a Wheelera w beżowej bluzie z białym kołnierzykiem i prostych dżinsach. Słońce uwydatniało brązowy kolor jego oczu.
– Nastka jest...
Nie zdążyłem dokończyć zdania, bo Mike szybkim ruchem zasłonił mi usta dłonią. Miał duże, smukłe ręce, a opuszki jego palców dotykały mojego zaczerwienionego policzka.
– Zamknij się, Will – powiedział półszeptem, przybliżając się do mojej twarzy, bym usłyszał każde wypowiadane przez niego słowo. Teraz jego brązowe tęczówki były tak blisko, że mogłem przyjrzeć się wszystkim detalom. Prawie zaglądałem mu w duszę. – Zamknij się – powtórzył, widząc, jak marszczę brwi ze zdziwienia. – Idziemy stąd. Musimy pogadać. Teraz.
Mike wydawał się całkowicie poważny, więc bez zadawania zbędnych pytań poszedłem za nim. Skręciliśmy w głąb lasu, docierając do jeziora. Często z Jonathanem chodziliśmy tam łowić ryby. Lubił robić przy tym zdjęcia, uwieczniając moje marne umiejętności.
– Powiesz mi wreszcie, co się do cholery dzieje? Po co tu przyszliśmy? – zapytałem, gdy dotarliśmy na miejsce.
– Nie chciałem, żeby Nastka mnie widziała – wyjaśnił. Miałem ochotę go puknąć w łeb albo wepchnąć do tego cholernego jeziora za jego głupotę.
– Kurwa mać. Nadal się nie pogodziliście?
– Nie gadaliśmy od poniedziałku. Rozmawiałem o tym z Lucasem i wiem, co powinienem zrobić. Muszę z nią zerwać – mówił bardzo szybko.
To dobra decyzja, pomyślałem. Dramat, który w ostatnim czasie bez przerwy trwał w ich związku był męczący również dla osób trzecich. Z drugiej strony, zawsze istniało jakieś wyjście z sytuacji, prawda?
– Czekaj, zrywasz? Nie chcesz się z nią pogodzić?
– To błędne koło. Nie jest tak, jak kiedyś i nie chcę tego dłużej ciągnąć. Nie mogę jej okłamywać.
Chwila. Co oznacza, że nie może jej okłamywać? Nie kocha jej?
– Nie kochasz jej? – Zmarszczyłem brwi.
Przybrał markotny wyraz twarzy, unikając mojego spojrzenia. Naciągnął rękawy bluzy na nadgarstki.
– Kiedyś kochałem. Przysięgam. To skomplikowane. Ostatnio wszystko się zmieniło. Drużyna się podzieliła, chodzimy do liceum, już nie ratujemy razem świata.
Poczułem dziwną ulgę. Czułem ulgę, że chłopak stojący przede mną nic nie czuje do swojej dziewczyny.
– To dlaczego rozmawiasz teraz ze mną, zamiast to po prostu iść do Nastki, by mieć to z głowy? Im szybciej, tym lepiej.
– Nie wiem, kurwa. Musisz mi pomóc. Nigdy z nikim nie zrywałem, dobra?
– Nie pajacuj. Powiedz, że z nią zrywasz i tyle.
– Jasne, dzięki. – Skrzyżował ramiona na klatce piersiowej.
– To co mam zrobić? Pójść z tobą i potrzymać cię za rączkę?
Wzruszył ramionami. Usiadł nad brzegiem jeziora.
– Boję się, że ona się załamie, a ja nie będę mógł jej pomóc. Mógłbyś być w pobliżu.
Podszedłem, by usiąść obok chłopaka. Ziemia była zimna i wilgotna w dotyku. W tafli wody odbijało się światło zachodzącego słońca.
– Zerwiesz z Nastką, a ja będę ją pocieszać? Nie bądź dupkiem. Nie ma mowy.
– Will, proszę. Przepraszam, że jestem beznadziejny i cię w to wciągam, ale potrzebuję, żebyś tam był. Znasz Nastkę. Będzie na mnie wściekła i nie będę mógł jej pomóc.
Nie podobał mi się ten pomysł, ale w końcu się zgodziłem. Wyłącznie dla mojej siostry.
Słońce zaszło. Nad Hawkins zapadł mrok. Była pora wracać do domu.
CZYTASZ
Drogie marzenia - Byler
Fanfic"Tak wielu z nas musiało żyć z tym, co zrobili, bądź z tym, czego nigdy nie zrobili. Z tym, co się nie udało, z tym, co w danej chwili wydawało się właściwie, ponieważ nie potrafiliśmy przewidzieć przyszłości." - John Green, "Szukając Alaski" począ...