Will Byers
Max Mayfield znałem od niezbyt dawna, zdecydowanie krócej, niż resztę drużyny. Jednak pomimo zaledwie kilku miesięcy znajomości to właśnie z nią dogadywałem się w ostatnim czasie najbardziej.
Był pochmurny dzień. Popołudniu wreszcie ukazało się słońce na niebie. Siedziałem z moją przyjaciółką na masce samochodu w kolorze musztardowej żółci, stojącego na złomowisku. Uczyła mnie palić papierosy. Wyjęła jednego z paczki czerwonych Marlboro i zapaliła benzynową zapalniczką. Nie wiedziałem, kiedy Max zaczęła palić. Mieliśmy po czternaście lat i przynajmniej dwa razy tyle problemów, ale wciąż papierosy mnie trochę obrzydzały. Jej brat, Billy, palił bardzo dużo i stąd miała tę paczkę Marlboro. Twierdziła, że nie zauważy zniknięcia.
– Musisz się zaciągnąć – powiedziała, podając mi papierosa. – Normalnie wciągasz do ust jak powietrze.
Przyłożyłem filtr papierosa do moich warg i spróbowałem się zaciągnąć. To wszystko? - pomyślałem, gdy wypuściłem dym z ust.
– Beznadziejne. Chyba źle to zrobiłem.
– Nawet się nie zaciągnąłeś. – Przewróciła oczami. – Gdy masz dym w ustach, spróbuj go połknąć. Musisz poczuć go tutaj. – Wskazała palcem na swoją klatkę piersiową.
Powtórzyłem to, co wcześniej i zrobiłem tak, jak kazała mi Max. Jednak byłem beznadziejny w paleniu i zaraz zacząłem głośno kaszleć. Rudowłosą bardzo to rozśmieszyło.
– To... nie jest... śmieszne – wydusiłem z siebie pomiędzy kaszlnięciami.
Dziewczyna oparła się na szybie samochodu, wycierając uronione od śmiechu łzy.
– Przepraszam!
Nie udało mi się przekonać, co ciągnie Max, Hoppera, Joyce i innych nałogowców do papierosów. Oddałem jej używkę i postanowiłem już nigdy więcej nie próbować.
– Trochę się spóźniłam, ale lepiej późno niż wcale – powiedziała, wręczając mi coś na wzór dużego zeszytu ze sztywną okładką. – Lubię twoje rysunki i pomyślałam, że ci się przyda na nudnych lekcjach z panią Miller.
Uśmiechnąłem się, trzymając szkicownik rękach. Papier był zdecydowanie lepszej jakości niż taki w zwykłych zeszytach. Było mi naprawdę miło, że pamiętała o moich urodzinach. Podziękowałem jej, a ona przytuliła mnie mocno. Pachniała papierosami i szamponem do włosów.
Paliła, siedząc oparta o szybę samochodu i patrząc w niebo. Oboje śmierdzieliśmy nikotyną, ale wiedziałem, że mama nie zwróci na to uwagi, bo w domu również unosił się ten zapach.
– Jesteś mniej wkurwiający od innych chłopaków – stwierdziła zapatrzona w obłoki.
– Bo jestem gejem?
– A chuj wie. Dlaczego oni w ogóle nam się podobają? Wszyscy są tacy sami. Są głupi i śmierdzą. Poza tobą, oczywiście.
– Dzięki – zaśmiałem się.
– Spodobał ci się ktoś kiedyś czy po prostu o tym nie gadasz? – Zaciągnęła się głęboko papierosem i wypuściła dym w milczeniu, oczekując mojej odpowiedzi.
– Wiele razy. Ale tak naprawdę spodobał-spodobał chyba tylko raz.
– Serio? Chcesz mi powiedzieć, kto? – Spojrzała na mnie z uniesionymi brwiami. – Też bym ci powiedziała, ale dobrze wiesz, że był i jest tylko Lucas.
Zagryzłem dolną wargę. Miałem do niej duże zaufanie, ale nie wiedziałem, czy chcę podzielić się z Max moją tajemnicą.
– No nie wiem. Znasz go.
Na te słowa dziewczyna się ożywiła. Teraz nie da mi spokoju, pomyślałem.
– Will, daj spokój. Skoro ci przeszło, to co ci szkodzi powiedzieć? Możesz mi zaufać.
Całe życie miałem problem z otwieraniem się przed innymi ludźmi, lecz z Max było inaczej. Mogłem na niej polegać i miałem pewność, że każdy mój sekret będzie z nią bezpieczny. Rozumiała mnie jak nikt inny. Być może dlatego, że również miała problemy.
– Cholera, wiem. – Usiadłem po turecku zwrócony do niej twarzą. – Mike. To było kiedyś – powiedziałem. Patrzyłem na nią uważnie i obserwowałem jej reakcję. Czułem się, jakbym przyznał się przed moją przyjaciółką do największej zbrodni.
– Domyślałam się – powiedziała beznamiętnie – Słabo. Mike definitywnie woli dziewczyny. W dodatku nie widzi świata poza Nastką. To nawet słodkie, ale czasem głupie. Zasługujesz na kogoś lepszego.
Zaskoczył mnie jej brak zdziwienia, ale miała rację. Mój przyjaciel był niedostępny. Bardzo niedostępny. Całe szczęście przestałem myśleć o nim w ten sposób. Dobrze wiedziałem, że zostałbym odrzucony i nauczyłem się żyć z tą myślą. Z czasem zapomniałem.
– Można sobie czasem pomarzyć, no nie?
– To bardzo odległe od rzeczywistości marzenia, Will.
Publikuję przed nowymi odcinkami ST - miłego oglądania wszystkim! :)
CZYTASZ
Drogie marzenia - Byler
Fanfic"Tak wielu z nas musiało żyć z tym, co zrobili, bądź z tym, czego nigdy nie zrobili. Z tym, co się nie udało, z tym, co w danej chwili wydawało się właściwie, ponieważ nie potrafiliśmy przewidzieć przyszłości." - John Green, "Szukając Alaski" począ...