Był już poniedziałek,przez cały weekend nie działo i nie zrobiłem niczego ciekawego,głównie się uczyłem.Nie okłamuje co do ocen główny nacisk jest z strony rodziców, dla nich nauka jest najważniejsza, dla mnie natomiast oceny nie są tak ważne, są rzeczy ważniejsze .W sensie bez głębszej nauki to lecę na czwórkach i piątkach ale jak to moi rodzice ,,nie życzą" sobie zobaczyć choć by jednej czwórki na moim świadectwie.Po rozmyślaniach z nad rana wyciągnąłem z swojej ogromnej szafy białą koszulkę na którą założyłem dodatkowo brązowy sweter do tego jasne jeansy.W mojej szafie był też mały czerwony kuferek z wszelkimi błyskotkami i innymi pierdołami, postawiłem tym razem na ,,srebrny" naszyjnik z pentagramem.
Wziąłem swój już spakowany czarny plecak po czym wyszedłem z domu.11 minut później
Szedłem już sobie po szkolnym korytarzu by dotrzeć wreszcie do sali matematycznej.
Po chwili jednak coś a raczej ktoś przykuł moją uwagę.
Przez korytarz szedł ten Chłopak Daisuke.
Zazwyczaj był on szczęśliwy,pełen nie skończonej energii, z uśmiechem na twarzy.
Ja tym razem widziałem jednak od niego bijący smutek i przybicie.
Z oczu natomiast spływały mu nie wielkie ilości szklistych łez.
Chłopak kierował się w stronę łazienek , stwierdziłem iż pójdę za nim.
Gdy tylko już tam wszedł poczekałem chwilę po czym też wszedłem.
Już kiedy tylko wszedłem do tej łazienki słyszałem płacze i lamenty chłopaka.
Zapukałem więc do jednej z kabin , Daisuke szybko i wymownie odpowiedział:-Zajęte!-krzyknął.
-Daisuke ja chcę tylko porozmawiać-
powiedziałem z prawdziwą troską ,mimo iż go nie znałem zbyt dobrze.-Proszę otwórz.-Nie ma po co jest naprawdę dobrze-
po tym ,,Naprawdę dobrze" jego płacz robił się coraz głośniejszy, miałem już dość ile można?-Otwieraj bo ci zaraz wyważe te drzwi!-Ty?!-no dobra nie dałbym rady.
-Tak ja!-powiedziałem pewnym głosem-Liczę do trzech.
Jeden,Dwa-to jeden powiedziałem dość pewnie dwa no tak pół na pół
a na trzy-Trzy!Z całej siły wjebałem się w te drzwi gdy nagle kabina się otworzyła.
Uderzyłem więc z całej siły nie w drzwi a w Daisuke przez co ten stracił równowagę i się przewrócił a ja z nim,a bardziej na niego.
Nasze twarze znajdywały się w niebezpiecznej odległości.
Mimo to nie chciałem wstawać jego oczy były takie piękne błyszczały jak diamenty.
W tej niezręcznej sytuacji tkwiliśmy tak przez chwilę aż wstaliśmy po czym wyszedliśmy z kabiny.
Zapytałem więc od razu:-To co się stało?
-Nic takiego-swoim wzrokiem uciekał gdzie tylko mógł a to na podłogę a to na sufit a to na umywalkę.
-No powiedz przecież nikomu nie powiem.
-Po prostu myślałem ,że jestem dla kogoś ważny ,że jestem potrzebny a tu nagle ten znika, ucieka zwykły Cham i prostak!-chłopak zaczął znów szlochać.
-Daisuke uwierz mi nie musisz nic nikomu udowadniać ,że jesteś potrzebny.
-To tyle ,tyle chciałeś mi powiedzieć?-
był trochę zły chodź w sumie to już nie wiem.-Mogę ci coś jeszcze powiedźeć.
Ten facet był Chamem!Daisuke się lekko uśmiechnął a nawet zaśmiał.
Po chwili zapytałem:-Idziemy?Zaraz lekcje!
-A no tak ,w sumie to dzięki.
-Nie ma za co.
-Niby nie ale mam dług wdzięczności ,ale taki mały bez przesady!
-No dobrze tak, tak.
Przez resztę drogi do klasy, uśmiech nie opuszczał naszych twarzy a śmiech ani na chwilę nie znikał.
Miejmy nadzieję ,że reszta dnia minie w równie dobrym nastroju.Możemy to tak jakby nazwać powrotem.Postanowiłem , że pora tu na korektę głównie na wszelkie błędy logiczne i gramatyczne.
Na górze outfit który miał na sobie Hirashi 👾
CZYTASZ
Chłopak z Starbucks {KOREKTA}
Teen FictionHirashi jest młodym szesnastoletnim chłopakiem, uczęszcza do jednego z japońskich liceów. Dobrze się uczy,jest lubiany. Jego życie jednak można określić jednym słowem ,nudne. Gdy poznaje więc swoją przyszłą miłość,tam gdzie się jej nie spodziewał nu...