No cóż czas na mnie jest 17:00 ubrałem buty po czym wyszłem z mieszkania powoli kierując się po schodach na dół.
I to był błąd i to duży błąd trzeba było jechać windą ale nie ja Hirashi jestem mądzrzejszy.No i tak po tych pięciu minutach katorgi z udziałem schodów znalazłem się na dole moim oczom jak zwykle ukazał się ukochany Keiichi tylko taki bardziej elegancki ubrany w koszule którą przykrywała ciemna marynarka no w porównaniu do mnie to ja wyglądałem jakbym miał iść po prostu do Macdonalda (Nie obrażając Macdonalda oczywiście:)).
Wyszłem z bloku witając się z Keiichim dając mu przy okazji buziaka w policzek:
-Hejjj Keiichi nieźle się odstawiłeś.
-No dziękuję Śliczny jak tam biżuteria???
-Na miejscu
Pokazałem mu na szyję a następnie na uszy uśmiechnął się gdy zobaczył biżuterię:
-Pasuje ci jak z resztą wszystko.Mój ty śliczny.
Pocałował mnie to co najbardziej lubię jego pocałunki pełne miłości i uczuć.Przerwał pocałunek i powiedział swoim uwodzicielskim głosem:
-Mam coś dla ciebie.
I wyciągnął podobny do tamtego czerwony bukiet róż chyba moich ulubionych kwiatów:
-Dziękuje są piękne.
-Jak ty to w sumie dla tego kupuje ci akurat róże.
-Jeszcze raz dzięki a teraz może jedźmy już.
-Tak jasne.
Otworzył mi drzwi i weszłem po czym grzecznie je zamknął.Wszedł przez drzwi ze swojej strony.
Przekręcił drzwi w statyjce i jazda!20 minut później
Byliśmy już prawie na miejscu Keiichi szukał jeszcze gdzie możemy zaparkować aż znalazł i zaparkowaliśmy.Jak to tym razem naprawdę dżentelmen w garniaku otworzył mi drzwi i podał nawet rękę! No łał tego się nie spodziewałem no ale dobra podał mi rękę i wyszłem z samochodu.Keiichi oznajmił:
-Jesteśmy na miejscu!
-Emmm...a gdzie restauracja???
-Aaa..za nami jest restauracja.
Spojrzałem no i chyba nie,po restauracji było widać , że nie byle jaka kremowe ściany na górze budynku złote logo,ogromne okna przez które było widać zadowolonych gości a przed samą restauracją czerwony dywan.
Przesada:
-Keiichi to jest piękne ale drogie i....
Nie dał mi nawet dokończyć i zaczął:
-Ty nie masz się czym martwić bo ci zmarszczki wyjdą czuj się, że to twoja chwilą celebruj ją ze mną nie martw się.
-No nie wiem.
-Ale ja wiem chodźmy!
Przy czerwonych dywanach stali fotografii którzy pstrykali non stop zdjęcia Keiichi wziął marynarkę i zasłonił mi twarz.
Wydawało się , że zadawali pytania ale ja nic nie słyszałem a tym bardziej widziałem.
I nagle otworzyły się drzwi do innego świata na środku stał duży nie zauważalny na zewnątrz fortepian na którym grał jakiś starszy pełen elegancji facet natomiast na fortepianie młoda,wysoka kobieta o blond włosach śpiewała do muzyki było słychać, że utalentowana.Przy wejściu przywitał nas kelner pytając:
-Na jakie nazwisko jest rejestracja???
-Tashima
-Za mną proszę.
Wydawało mi się, że kelner puścił oczko do Keiichiego lub na odwrót albo obydwoje na raz.Usiedliśmy po czym kelner podał menu i powiedział:
-Proszę coś wybrać ja zaraz przyjdę odebrać zamówienie.
Gdy tylko poszedł zapytałem Keiichiego:
-Czy on ci puścił oczko???
-Słucham???
-Czy ci puścił oczko albo ty mu???
Zaśmiał się pod nosem i powiedział:
-Nie skarbie
Zaniepokoiłem się:
-Ze mną jest coś naprawdę nie tak.Chcesz żyć z wariatem???
-Oczywiście czemu nie??? Kocham cię takim jakim jesteś.
Nagle podszedł ten sam kelner i zapytał:
-Czy raczyli już państwo wybrać???
Keiichi pewnie odpowiedział:
-Steka krwistego.
-Tak jest a dla pana???
-Hmm...może ravioli.
-Dobrze dziękuję czy chcą państwo jakiegoś wina, szampana,drinka???
Keiichi znów pewnie odpowiedział a raczej zapytał :
-A co by pan polecił???
-Guidalberto Tenuta San Guido czerwone wino włoskie idealne do steka.-No to poproszę całą butelkę.
-Oczywiście zaraz przyniose.
I kelner poszedł ja musiałem zapytać mojego ukochanego chłopaka o coś:
-Całą butelkę?!
-No tak a czemu nie???
-Keiichi coś mi tu śmierdzi!
-Może ryba???
-Ty wiesz o co chodzi!
-Niby o co???
-Nie drocz się!Nagle ciebie biednego studenta stać na biżuterię, restauracje ,wino i Bóg wie co jeszcze.
-Jak mówiłem miałem takie swoje pieniądze które warto na ciebie wydać.
-Keiichi ja nie wiem naprawdę nie wiem w co mam wieżyć.
-Uwierz mi.
-Dobrze niech już ci będzie.
-Kocham cię wiesz o tym???
-Tak wiem ja ciebie też.
I nagle przyszło jedzenie:
-Dla pana Ravioli.A dla pana stek krwisty.Nalać wina???
Keiichi chciał odpowiedzieć ,że tak ale ja urwałem:
-Nie dziękuję sami sobie poradzimy zostaw tylko otwieracz.
-Oczywiście.
Położył otwieracz i odszedł znikając w drzwiach kuchennych.Keiichi się wypowiedział:
-Czemu mu nie dałeś otworzyć wina???
-Bo sam umiem otwierać wino.
-Wiesz może mi to dasz???
-Nie dzięki.
Chciałem otworzyć wino bez pomocy otwieracza i to był błąd nie wiem jakim cudem korek wyszczelił i trafił w oko mojego ukochanego:
-Boże Keiichi! Wszystko dobrze?!
Ten się zaśmiał i powiedział:
-Co ty masz z tymi oczami???
-No nie wiem sam.
Zaśmialismy się obydwoje i wzięliśmy się do jedzenia po jakiś 20 minutach jedzenie zniknęło z talerzy popijaliśmy czerwone włoskie wino aż Keiichi przerwał ciszę:
-Słuchaj mam dla ciebie prezent.
-Czy to kolejna biżuteria???
-Tak
-Odmawiam
-Niby czemu???
-Cały czas tylko biżuteria a poza tym zbankrutujesz na mnie!
-E tam w razie czego byłby to najlepszy sposób na bankructwo na świecie.
Zarumieniłem się gdy to powiedział nie wypadało więc odmówić:
-No dobrze co to takiego???
-Proszę
Wyciągnął w moją stronę małe welurowe pudełeczko tym razem nie była to naszyjnik,kolczyki czy choker to był pierścionek!Jednak , że:
-Keiichi słuchaj ja cię naprawdę kocham ale zaręczyny to chyba za wcześnie nasz związek powinien dostać jeszcze trochę czasu no i....
Keiichi nie dał mi dokończyć i powiedział:
-Ale to nie jest zaręczynowy.Mój ty Piękny!
Szczerze to trochę dobra naprawdę bardzo mi głupio:
-Aaa o okej to dobrze.
-No dobra a teraz otwórz
I otworzyłem w środku był pierścionek w stylu vintage ze złota i małymi diamencikami czy czymś innym na środku był szafir niby czarny ale jego barwa podchodziła pod granat.Gdy go tylko zauważyłem zacząłem płakać, Keiichi z zaniepokojeniem zapytał się:
-Hirashi wszystko dobrze???Czy coś się stało???
-Nie po prostu moje życie jest teraz takie idealne założysz???
-Oczywiście.
Kiedy zakładał pierścionek do naszego stołu podbiegł jakiś facet z aparatem i zaczął nam robić zdjęcia a za nim cały tłum się zleciał przez moment zastanawiałem się o co chodzi.Zadawali pytania typu.Czyżby się pan zaręczył???Co na to Ojciec???
Ile kosztował pierścionek i biżuteria dla narzeczonego??? imię???lat???znajomi???.
W oczach miałem tylko lampy błyskowe w aparacie wszystko się zakończyło kiedy Keiichi wziął mnie za rękę i zaczął wyprowadzać mnie z restauracji paparazzi szli za nami krok w krok w nerwach zapytałem go:
-Czemu oni nam robili zdjęcia?!
-Nie wiem!!!
Paparazzi na chwilę zniknęło mogłem się więc kłócić:
-Nie kłam to jest już żałosne!!!
-Ty jesteś żałosny!!!
-Powiedz mi prawdę teraz!!!
-A niby po co?!
-Mam prawo wiedzieć!!!
-A może nie masz!!!
Zdziwiło mnie to co powiedział go chyba z resztą też nagle z zakrętu wyszedł facet z aparatem krzycząc do innych:
-Tu są!!!
Keiichi chwycił mnie za rękę i powiedział:
-Chodźmy za nim się zlecą!!!
-Nie
-Słucham?!
-Nie!!!
-No chodź!!!
Trzymał mnie za nadgarstek naprawdę mocno wręcz bolało:
-Puszczaj to boli!!!
-Chodź i tyle!!!
-Puść bo inaczej zacznę się drzeć!!!
I puścił i poszłem po woli w powolnym tempie jak gdyby nigdy nic się nie stało.Gdy ja już szedłem i uciekałem od tego wszystkiego obok niego zebrali się paparazzi a ten bez silnie tylko do mnie krzyczał:
-Hirashi stój!! Natychmiast!!!
Ja powolnym krokiem szedłem jak gdyby nigdy nic.Żadnych paparazzi po prostu szłem chciałem wrócić do domu położyć się w wygodnym łóżku zasnąć, zapomnieć.....
No zaczyna się chyba robić coraz ciekawiej.Tak wgl zastanawiam się czy nie zmienić nazwy książki np.Chłopak z Starbucksa.Jakby ktoś mógł to proszę o odpowiedź ❤️
Na zdjęciu pierścionek od
Keiichiego.
CZYTASZ
Chłopak z Starbucks {KOREKTA}
Teen FictionHirashi jest młodym szesnastoletnim chłopakiem, uczęszcza do jednego z japońskich liceów. Dobrze się uczy,jest lubiany. Jego życie jednak można określić jednym słowem ,nudne. Gdy poznaje więc swoją przyszłą miłość,tam gdzie się jej nie spodziewał nu...