Jest ranek i stwierdzam jedno boli mnie tyłek!
Ale to chyba nie dziwne skoro no wiadomo...
Kiedy będę ciał usiąść o ile w ogóle usiądę to będę potrzebować poduszki i to naprawdę takiej miękkiej.Dzisiaj jest???Zaraz co dziś za dzień???
O cholera! Środa jestem już spóźniony jakieś dwie godziny!!!
Niedobrze co powiedzą rodzice???
Dobra jakąś się wykręce , że mnie brzuch bolał czy coś gorzej jak zauważą , że nie mogę usiąść na krześle to będą już wiedzieć o co chodzi.Sięgnołem szybko po ubrania po krótkiej chwili byłem już ubrany , chciałem wyjść kiedy nagle zatrzymał mnie znajomy głos:
-Cześć Śliczny,już idziesz???
-No muszę jest środa zawaliłem szkołę więc pa kochanie.
Miałem iść kiedy Keiichi wykrzyczał moje imię:
-Hirashi!!!
-Co???
-A niespodzianka.
-No na to mam czas co to jest???
-No to jedna część niespodzianki teraz a druga potem.
Wyciągnął nagle nie wiadomo z kąd tym razem trochę większe ale nie za duże welurowe pudełko wiedziałem więc, że to kolejna biżuteria której nie mogłem przyjąć:
-Nie mogę tego przyjąć Keiichi.
-A niby czemu???
-No bo to jest pewnie drogie.
-A tam weź i tyle.
-Skąd cię stać na takie rzeczy???
-No mam jak ci mówiłem takie swoje pieniądze które warto na ciebie wydać.
-No nie wiem..
-No proszę jubiler nie przyjmie tego z powrotem a mi sprawił byś ogromną przykrość.Ale skoro nie chcesz to może chociaż otwórz.
Zobaczyłem jego smutną minę więc stwierdziłem dobra przyjmę prezent a może to nie jest wcale takie drogie jedno jest pewne musiałem wiedzieć co to stwierdziłem więc:
-Dobrze przyjmę prezent nie ważne co to jest przyjmę go.
-Jej!!!To może otworzysz???
-Oczywiście.
Powoli otworzyłem więc pudełko z weluru i moim oczom ukazał się zupełnie inny rodzaj naszyjnika a mianowicie choker dokładniej czarny na którym było dużo diamentów czy co tam wie.Z przodu chokera zwisały trzy rzędy kryształów które ozdabiały również środek naszyjnika pięknymi i jak ,że licznymi zdobieniami.
Jedyne co mogłem powiedzieć przy okazji nie zaprzeczając co do piękności naszyjnika to:
-Jest śliczny.
-No ale go nie chciałeś no to wiesz.
Po ty słowach wyrwał mi pudełko z chokerem po czym wykrzyknąłem:
-Daj mi to Keiichi!!!
-No a może proszę.
-Proszę!
-No dobrze.
Podał mi pudełko po czym zapytałem:
-Pomożesz mi???
Pokazałem na choker i swoją szyję na co ten odpowiedział:
-Jasne daj.
-Proszę.
Zakładał mi choker na szyi przy okazji przyozdabiając ją także w malinki których po wczorajszej nocy miałem już naprawdę dużo.
Gdy tylko założył choker i ściągnął szafir z mojej szyi włożył go do pudełka.Po czym powiedziałem:
-No ja muszę lecieć.
-Musisz???
-No muszę.Niestety muszę mieć jakąś wymówkę , że nie poszłem do szkoły.
-Powiedz im , że cię tyłek boli.
Na swoje własne słowa się zaśmiał ja natomiast zarumieniony i wściekły wygarnąłem mu:
-I ty przeciwko mnie???
-No widzisz własny chłopak przeciwko tobie.
-No ja już lecę pa.
-Pa ślicznotko!
Ejj..ejj teraz mnie zastanawiło spanie z kimś oznacza, że jest się z nim???
No w sumie nasza relacja nie jest dokładna nie zapytał mnie o to a może zapytał???Nie wiem te butelki wina dużo wczoraj zdziałały z moją pamięcią wszystko możliwe może mnie pytał no ale w sumie myślę raczej , że jesteśmy parą.
Powoli wyszłem z kamienicy kierując się prosto do domu.15 minut później
No cóż jestem,przed chwilą wróciłem do domu rodziców nie ma jak zawsze nawet nie dzwonili no i chuj z nimi tyle mam do powiedzenia.Muszę wszystko komuś powiedzieć wiem komu!
Junko!
Dobra napisze do niej ma lekcje ale może się uda.Napisałem ale ma lekcje zapytałem więc czy możemy spotkać się pod szkołą zgodziła się no więc idę.Wziołem kurtkę i wyszłem jak najszybciej kierując się pod szkołę.5 minut później
Byłem już prawie pod szkołą widziałem już sylwetkę Junko przy wyjściu szkoły powoli do niej podszedłem i przywitałem się:
-Cześć
-Gdzie ty byłeś?!
Powoli odsłoniem dłoń na której była ogromna malinka po czym gdy Junko ją zauważyła zakryłem ją żeby nikt tylko nie zauważył na co Junko zapytała:
-Czy wy???
Udając głupa zapytałem:
-Że niby co???
-Hirashi wiesz o co chodzi.
-No dobrze tak uprawialiśmy sex.
-Serio?!
-No tak!
-I jak???
-Junko nie obraź się ale to moja sprawa.
-No dobrze dobrze tylko pytam masz jeszcze jakąś sensację???
Powoli odsłoniem szyję pokazując jej czarny wykładany diamentami choker na co ta wydusiła z siebie:
-WOW!
-No wiem.
-Ty wiesz jak to wygląda co nie???
-Niby co wygląda???
-Jakby Keiichi płacił by ci za sex.
-Słucham?!Jak w ogóle możesz mnie o coś takie posądzić?!
-Ja nie posądzam po prostu po prostu mówi jak to wygląda ale trzeba przyznać nie byle jaka błyskotka.
-No jest jeszcze taka inna śliczna błyskotka.
Powoli otworzyłem welurowe pudełko i Junko ujrzała mój piękny szafir:
-Boże jeszcze lepszy! Zazdroszczę trzymaj się go.
-Ale ja z nim nie jestem dla chajsu.
-Jak dla....
Junko chciała dokończyć kiedy nagle roztargniona spojrzała w jakąś stronę i powiedziała:
-Hirashi ktoś nas chyba obserwuje.Powoli spójrz w prawo.
I spojrzałem to był chyba ten sam facet co ostatnio.Jednak w krzakach i nie tylko byli także inni ludzie wystraszyłem się zauważając ich starałem się zachować spokój i powiedziałem:
-Idź do szkoły Junko spotkamy się później.
-Ale Hirashi...
-Idź!!!
I poszła ja natomiast założyłem kaptur który przykrył twarz i powoli oddalałem się spod szkoły.Nie wiem kim oni są ale mieli aparaty nie wiem robili mi może zdjęcia???
Tylko po co??? Dlaczego???
Odpowiedź brzmi nie wiem ale jedno jest pewne nigdy się tak nie bałem o swoje bezpieczeństwo jak teraz.
Gdy nie było widać już szkoły szedłem jak najszybciej aż doszedłem do domu chowając się pod kocem przed całym światem.Przez tą cała drogę wydawało mi się, że wszystkie oczy, aparaty telefonu były skierowane na mnie.
Hejka z tej strony autor.
Chciałem podziękować za wsparcie ze strony wyruchamcieskarbie która mam nadzieję, że jeszcze to czyta ❤️.
Na zdjęciu choker od Keiichiego:)
Miłego wieczoru lub dnia.
CZYTASZ
Chłopak z Starbucks {KOREKTA}
Teen FictionHirashi jest młodym szesnastoletnim chłopakiem, uczęszcza do jednego z japońskich liceów. Dobrze się uczy,jest lubiany. Jego życie jednak można określić jednym słowem ,nudne. Gdy poznaje więc swoją przyszłą miłość,tam gdzie się jej nie spodziewał nu...