Rozdział 7

61 11 0
                                    

Na szczęście był już piątek jutro sobota, wolne nareszcie.Poszłem do łazienki przebrałem się spakowałem się do szkoły i wyszłem z domu.Przed blokiem wyciągnąłem z plecaka słuchawki i zacząłem słuchać ulubionej muzyki aż dotarłem do szkoły.Sciągnołem słuchawki i wraz z telefon schowałem go do plecaka.Weszłem do szkoły i pierwsze kogo zobaczyłem to oczywiście nie kto inny tylko Junko z pytaniem:
-I co umówiłeś się??? Powiedz że, tak błagam
-No tak
-Cudownie a cieszysz się chociaż trochę???
-Na pewno nie tak jak ty.
-No to to na pewno nie.
Ze śmiechem i uśmiechami na twarzy weszłem z Junko do klasy.
Jednak mój uśmiech ustał kiedy pojawił się Daisuke siedź w klasie w ławce jak gdyby nigdy nic.
Przeszedłen obok niego i usiadłem w ławce na co Daisuke tylko spojrzał się jakoś dziwnie na mnie i to tyle nic więcej.Na dzisiejszych lekcjach nie działo się nic ciekawego nikt nic nie zrobił ciekawego.Gdy usłyszałem szkolny dzwonek myślałem że, zacznę skakać i krzyczeć z radości.Gdy wyszliśmy ze klasy podeszłem do Junko i zapytałem:
-I co jakieś pomysły na weekend???
-W sumie to nie.Ale ciebie chyba nie muszę pytać co???
-No idziemy do kina.
-No nie źle mam nadzieję że, coś z tego będzie Hirashi.Życzę powodzenia.
-Dzięki
Po rozmowie Junko skierowała się w stronę wyjścia ja natomiast do szafki. Gdy podchodziłem do szafki obok mojej był Daisuke i zaczął rozmowę:
-Hirashi możemy porozmawiać???
-Wiesz co ja nie wiem czy to dobry pomysł.
-Prosze 5 min a potem dam ci spokój.
Po tych słowach zamknąłem szafkę i powiedziałem:
-Masz 5 minut
-Słuchaj podobasz mi się bardzo mi się podobasz od dawna.Przepraszam za wtedy u mnie ja nie umiałem się powstrzymać byłeś tak blisko mnie jak nigdy.
-Nie to ja przepraszam.
-Za co???
-No może trochę przegiołem z tym fochem z tą ucieczką.
-Czyli wybaczysz mi???
-Tak nie mam powodu ci nie wybaczyć.
-Dzięki
-Ale nie spodziewaj się czegoś więcej niż przyjaźni.
-Jak to?!
-Przepraszam Daisuke ale ja nic do ciebie nie czuję jak na razie jesteś dla mnie przyjacielem i tyle.
Po tych słowach Daisuke wybiegł że szkoły.Wybiegłem za nim ale jak już wyszłem nie było go w tej chwili nie pozostało mi nic więc oprócz pójść do domu.
Gdy byłem już w domu nie wiedziałem co robić nudziło mi się bardzo i to bardzo.Jest godzina 16:00 może pójdę do Starbucksa albo nie głupio mi będzie popijać kawkę i patrzeć mu w oczy chodź może go nie będzie.Po 15 minutach zastanowień stwierdziłem że, idę do kawiarni.
Poszłem do łazienki żeby się przebrać wziąłem krótkie jeansowe spodnie i za dużą bluzę ze słonecznikiem ubrałem do tego moje ukochane czerwone big stary byłem już gotowy mogłem iść.Po drodze słuchałem ulubionej muzyki aż byłem pod kawiarnią.Weszłem do kawiarni i na szczęście lub nie szczęście w kawiarni był Keiichi powoli nie pewnym krokiem podszedłem do kasy żeby zamówić kawę.Keiichi zaczął rozmowę:
-Cześć piękny co chcesz zamówić???
-Emmm ja.
-Przepraszam jeśli cię przesadziłem nie chciałem.
-Nie to nic.Po prostu rzadko kto mi prawi komplementy.
-Dziwne.Jesteś naprawdę ładny,wysoki i uroczy.
Gdy to powiedział zarumieniłem się było pewnie to po mnie widać więc szybko zapytałem:
-Masz może czas byśmy sobie pogadali ???
-Że randka no łał miała być jutro ale dobra Hirashi.
-Nie chodziło mi raczej po prostu...
-To ja pójdę po kawę.Idź zająć miejsce.
-Ok tylko muszę zapłacić więc muszę iść z tobą.
-Na koszt firmy idź zająć miejsce dobrze???
-No okej idę.
Nie chciałem się zbytnio opierać kawa w Starbucks nie jest tania więc skoro chciał postawić kawę to czemu nie taka sytuacja może się nie powtórzyć.
Poszłem grzecznie zająć miejsce i czekałem na kawkę i na Keiichiego.
Po jakiś 10 minutach Keiichi przyszedł z moją ulubioną Vanilla Latte.Gdy położył kawę na stolik grzecznie podziękowałem:
-Dzięki
-Spoko.Dobra to może powiesz coś o sobie???
-No to tak mam na imię Hirashi Okamura mam 16 lat chodzę do liceum w Japonii w przyszłości mój zawód będzie powiązany z medycyną.Uwielbiam słodycze i wszystko co ma chociaż trochę vanilli.Lubie rysować i czytać.
Twoja kolej Keiichi.
-No dobra.Mam na imię Keiichi Tashima.Skończyłem szkołę sztuk pięknych z wyróżnieniem.Zbieram teraz na studia dlatego pracuje w Starbucks.Uwielbiam kawę bez niej nie potrafię żyć.
-Jakbym słyszał Junko.
-Kto to???
-Przyjaciółka szczerze to dzięki niej zauważyłem ten numer telefonu na kubku od kawy.
-Jak ją spotkam to jej podziękuję.
-Tylko uważaj na nią.
-Niby czemu.Należy do mafii
Bo wypowiedzianych zdaniu Keiichi zaczął się śmiać.Na co ja zacząłem:
-Gorzej.Jest yaoistką!!!
-A to nie tak źle mogła równie dobrze należeć do tej mafii.
-Nie rozumiesz ona po prostu shipuje co drugiego chłopaka którego zobaczy nawet jeśli go nie zna to ona już.O ten mógł by być z tym,No ten to nie powinien być z nim.
-Rozumiem i zgadnę że, ciebie też shipuje.
-No łał skąd wiedziałeś.
-Ciekawe z kim.Może ze mną???
Na to pytanie się zarumieniłem.Jednak odpowiedziałem mu szybko:
-Emmm...No ten nie mogę potwierdzić nie mogę zaprzeczyć.
Po mojej odpowiedzi przesiedzieliśmy w kawiarni z dwie godziny na rozmowach.Te rozmowa była taka inna niż z Daisuke taka swobodna nie miałem wrażenia że, coś się nie klei. Po dwóch godzinach musiałem już nie stety wrócić do domu moi rodzice tym razem mieli jakaś kolację i musiałem przy niej być.Więc niestety powoli zacząłem mówić:
-Sorry ale muszę iść Keiichi nie jesteś zły???
-Nie no co ty
-Uwierz mi został bym ale rodzice mają jakąś kolację w restauracji i kazali mi jechać na nią.
-Leć.Naprawdę rozumiem.
Na koniec złożył na moich ustach pocałunek jednak jakoś mi to nie przeszkadzał mi ten pocałunek.Pocałunek od Kaiichego był jakiś inny taki bardziej czuły.
Po pocałunku pożegnałem się jeszcze raz i poszłem jak najszybciej pod blok.
Gdy weszłem do mieszkania przywitała mnie matka w czerwonej sukience z złotym naszyjnikiem na szyi:
-Gdzieś ty był zaraz mamy kolacj.Idź się szybko przebrać.
-Mamo muszę iść???
-Jak dogadasz się z ojcem to nie musisz.
-Ale on się przecież nie zgodzi że bym nie poszedł.
-No właśnie.Więc nie marudź i idź się przebrać.
Poszłem do pokoju otworzyłem szafę wziąłeś biało trochę luźniejszą koszulę i do tego podarte na kolanach spodnie.Jak sobie myślą że, je przebiorę do się mylą taki będzie mój protest.Wyszłem z pokoju i pierwsze co zobaczyła matka to oczywiście co:
-Boże jak to wygląda?!Idź mi to natychmiast przebrać ale to już!!!
-Nie
-Ryuichi powiedz mu coś!!!
-Zostaw go w spokoju dobrze wygląda.
-Wiesz co żeby mój mąż przeciwko mnie?!Idę po torebkę i możemy iść.
Matka poszła po torebkę.W tym czasie ojciec podszedł do mnie bliżej i powiedział:
-Wiem potrafi być wkurzająca.
-Nawet nie wiesz jak.Co jej przeszkadzają te spodnie?!
Wtedy weszła matka na szczęście chyba nic nie usłyszała.I po prostu powiedziała że możemy iść.
Po 30 minutach drogi byliśmy już w restauracji.Restauracja miała dwa piętra cała biała na zewnątrz nic ciekawego tak samo jak w środku nuda.
Gdy podeszliśmy do stołu nie mogłem uwierzyć w to kogo widzę.

Chłopak z Starbucks {KOREKTA}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz