Usłyszałam jak zawsze swój budzik. Nienawidziłam go całym sercem. Przekręciłam się na drugi bok, lecz budzik zadzwonił po raz kolejny. Westchnęłam i niechętnie podniosłam się z łóżka. Ziewnęłam i udałam się najpierw do łazienki.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wory pod oczami i bladą twarz. Ostatnimi czasami rzeczywiście mniej jadłam i wychodziłam z domu. Zaczęłam nawet olewać studia taneczne. Było mi już wszystko jedno. I tak nie miałam już po co żyć.
Poszłam do pokoju i szukałam coś w co mogłabym się ubrać. Jest dosyć zimno, jak na koniec października. Zdecydowałam się na czarne jeans'y, fioletową koszulkę z krótkim rękawem i czarną bluzę. Ubrana usiadłam przy swoim biurku i przy lusterku zrobiłam sobie makijaż. Musiałam wysilić się chociaż na to, bo bez tego wyglądałabym jak potwór. Ogarnięta zeszłam po schodach i udałam się do kuchni.
Zastałam tam swojego starszego brata stojącego do mnie tyłem bez koszulki. Jedynie westchnęłam i podeszłam do niego.
– Ubrałbyś się. – zmierzyłam go wzrokiem, pomimo iż jego abs nie był taki zły.
– Okej, ale straciłaś ten bezcenny widok. – uśmiechnął się perfidnie, po czym zniknął.
Zauważyłam wtedy, że śniadanie było już nałożone na talerzach. Zrobiłam sobie od razu coś do picia i usiadłam przy stole. Czekałam chwilę na chłopaka, i gdy już się pojawił to jedliśmy razem.
– Jak się dziś czujesz? – spytał gdy sam już zjadł posiłek.
– Cóż, czuje się tak samo jak zwykle, nie mam ochoty wstawać ani nigdzie iść. – dźgałam kawałek warzywa i nie miałam ochoty go zjeść.
– Masz zjeść wszystko co jest na tym talerzu, bo inaczej sam cię nakarmię. – ostrzegł odkładając naczynia do zlewu.
– Nie rozumiesz, że nie jestem głodna? – wytknęłam mu robiąc się trochę zdenerwowana.
– Niezbyt mnie to obchodzi, zaczekam jak to zjesz. – wydałam z siebie cichy pomruk i powoli jadłam.
Jakoś chyba udało mi się, bo odniosłam pusty talerz i włożyłam go do zlewu. Potem pozmywam, teraz nie mam ochoty, najwyżej Tae to za mnie zrobi.
– Jeszcze leki. – odwróciłam się w stronę jego głosu, a w dłoniach trzymał moje tabletki.
– Oh, zapomniałabym. – wzięłam od niego lekarstwa i popiłam je szybko wodą.
– Jakieś plany na dzisiaj? – spytał włączając telewizor i przełączając na kanał z wiadomościami.
– Nie, jak zwykle będę siedzieć w pokoju, oglądać netflixa i jeść słodycze. – odparłam siadając obok niego na wygodnej kanapie.
– Wczoraj wieczorem gang "FEARLESS" znowu zaatakował. Tym razem zabili niebezpiecznego człowieka mafii i jego współpracowników. Ale to nie wszystko, bo pojawili się też na nielegalnych bitwach organizowanych za miastem. Jak zawsze uciekli z miejsca zdarzenia. – powiedziała jakaś dziennikarka w telewizji.
– Ten gang naprawdę jest niebezpieczny. – powiedziałam wpatrując się w ekran telewizora.
– Chyba nie są tacy źli, skoro zabili niebezpiecznych ludzi. – odparł wzruszając ramionami a ja w ogóle go nie rozumiałam.
– Może i tak, ale zabili, a to wystarczy, żeby nazwać ich zabójcami i przeklętą mafią. – stwierdziłam, natomiast brat był podejrzanie cicho i już się nie odezwał.
Wiadomości skończyły się i włączyło się jakieś romansidło. Nie wierzyłam w miłość i nigdy nie uwierzę. Moje serce już na zawsze pozostanie zimne, wręcz lodowate. Przysięgłam sobie, że nigdy się nie zakocham. To zbyt dla mnie trudne.
CZYTASZ
Psychopathic Love | Jungkook x Reader
FanficBTS NIE ISTNIEJE ❛ ❛ Kiedy jest ci smutno, potrzebujesz rozmowy lub masz kłopoty, to pamiętaj, że masz mnie, dobrze? Może nie jestem kimś ważnym, ale zawsze będę przy tobie, bez względu na wszystko. Przeszłaś bardzo wiele w swoim życiu, a ja sprawi...