Dwa dni później...
Na moje szczęście był weekend i mogłam w spokoju odpocząć i nie nadwyrężać swojej kostki. Nadal mnie odrobinę bolała, ale gdy ją posmarowałam i wzięłam leki przeciwbólowe, to było do wytrzymania.
Tae mi ciągle pomagał, robił zimne okłady i przynosił różne rzeczy, abym ja nie musiała chodzić. Za bardzo panikował i się mną przejmował. Od zawsze był wobec mnie opiekuńczy, ale teraz to już zaczął przesadzać. Co kilkanaście minut przychodził mi do pokoju i zadawał te same pytania: "Czy wszystko w porządku? Potrzebujesz czegoś?". A ja mierzyłam go zirytowatym wzrokiem i wyczekiwałam, gdy opuści pokój.
Rano zebrałam siły i udałam się do kuchni, bo zaczęło mi już burczeć w żołądku z głodu. Brat, gdy tylko mnie zobaczył, to zdenerwował się, że w ogóle wstałam z łóżka i tu przyszłam. Zignorowałam go i podeszłam do lodówki, aby wyjąć z niej mleko, którego i tak było niewiele. Ten idiota mógłby wreszcie zrobić porządne zakupy, a wczoraj był i praktycznie nic nie kupił.
Miałam przecież prawo robić co tylko zechcę. On miał swoje życie, do którego ja się nie wtrącałam. Lecz zdecydowanie wolał zajmować się tym moim i mnie cholernie irytować. No serio, jeszcze chwila, a się wyprowadzę. Nie wiem gdzie, ale najdalej stąd.
– Nie ignoruj mnie, mała małpo. Miałaś odpoczywać. – mruknął niezadowolony moim zachowaniem.
– Nie jestem do cholery niepełnosprawna! Uspokój się wreszcie i zajmij się swoim nudnym życiem. – prychnęłam poirytowana i nalałam mleka do miski.
– Martwię się. Prawie złamałaś sobie nogę, więc mam do tego prawo. – wywrócił oczami i wycofał się do salonu.
– Ale jedynie stłukłam sobie kostkę, więc z racji swojej odpieprz się. Zachowujesz się jak przewrażliwiony idiota. – odburknęłam mu i wyjęłam z szafki płatki, żeby wsypać je do mleka. W takiej kolejności zawsze to robiłam.
Usiadłam przy blacie kuchennym i jadłam swoje śniadanie. Obserwowałam brata, który leżał na kanapie i klikał coś w telefonie, żeby po chwili zerkać na telewizor. Zauważyłam wkrótce, że na dłuższą chwilę zatrzymał swój wzrok na ekranie telewizora i wsłuchał się w lecące tam wiadomości.
– ,,Wczoraj wieczorem miał miejsce napad z bronią na pobliski sklep. Przestępcy usiłowali zabrać pieniądze, lecz chwilę później pojawili się tajemniczy mężczyźni i im w tym przeszkodzili. Mieli zasłonięte twarze, więc nie udało się zarejestrować ich wizerunków. Wdali się w bójkę i na tym nagranie z kamery się kończy." – poinformował dziennikarz na jednym z kanałów informacyjnych.
– A ty przypadkiem wczoraj nie oznajmiłeś mi, że idziesz zrobić zakupy? – uniosłam podejrzliwie brew do góry i wbiłam ostre spojrzenie w Taehyunga.
– Byłem w spożywczaku na tej ulicy co mieszkamy, a nie w tym co był ten napad. Spokojnie, nawet gdyby ktoś miał tam wpaść z bronią, to poradziłbym sobie, młoda. – wytłumaczył, chcąc mnie uspokoić i zrzucić z siebie podejrzenia. Mi to nadal wyglądało na podejrzane, lecz nie zagłębiałam się bardziej w ten temat.
– Yhym. Powiedzmy, że ci wierzę. Niedługo wpadnie tu Jennie i Jimin. Będziesz w domu czy gdzieś wychodzisz? – zapytałam, bo sama wyczekiwałam przyjścia przyjaciół.
– Idę na miasto i zajdę do chłopaków, bo mam sprawę, więc szybko nie wrócę. A Jimin po co ci tu potrzebny? Jen ci już nie wystarcza? – spytał i założył ręce ze zmarszczonymi brwiami.
– Zapomniałeś, że mam dwójkę przyjaciół? Przestań w końcu być tak cięty na Parka, bo przeprosił i zapomnijmy o tym do cholery. Nie będę z nim sama w jednym pomieszczeniu, jeju. – wywróciłam oczami. Tae wciąż miał urazę do Jimina za to jak mnie potraktował. A ja starałam się załagodzić ich konflikt i namawiałam go, aby nie myślał o nim już tak źle.
CZYTASZ
Psychopathic Love | Jungkook x Reader
FanficBTS NIE ISTNIEJE ❛ ❛ Kiedy jest ci smutno, potrzebujesz rozmowy lub masz kłopoty, to pamiętaj, że masz mnie, dobrze? Może nie jestem kimś ważnym, ale zawsze będę przy tobie, bez względu na wszystko. Przeszłaś bardzo wiele w swoim życiu, a ja sprawi...