𝟭𝟱. 𝗡𝗶𝗲𝗽𝗲ł𝗻𝗼𝘀𝗽𝗿𝗮𝘄𝗻𝗮

37 5 1
                                    

Dwa dni później...

Na moje szczęście był weekend i mogłam w spokoju odpocząć i nie nadwyrężać swojej kostki. Nadal mnie odrobinę bolała, ale gdy ją posmarowałam i wzięłam leki przeciwbólowe, to było do wytrzymania.

Tae mi ciągle pomagał, robił zimne okłady i przynosił różne rzeczy, abym ja nie musiała chodzić. Za bardzo panikował i się mną przejmował. Od zawsze był wobec mnie opiekuńczy, ale teraz to już zaczął przesadzać. Co kilkanaście minut przychodził mi do pokoju i zadawał te same pytania: "Czy wszystko w porządku? Potrzebujesz czegoś?". A ja mierzyłam go zirytowatym wzrokiem i wyczekiwałam, gdy opuści pokój.

Rano zebrałam siły i udałam się do kuchni, bo zaczęło mi już burczeć w żołądku z głodu. Brat, gdy tylko mnie zobaczył, to zdenerwował się, że w ogóle wstałam z łóżka i tu przyszłam. Zignorowałam go i podeszłam do lodówki, aby wyjąć z niej mleko, którego i tak było niewiele. Ten idiota mógłby wreszcie zrobić porządne zakupy, a wczoraj był i praktycznie nic nie kupił.

Miałam przecież prawo robić co tylko zechcę. On miał swoje życie, do którego ja się nie wtrącałam. Lecz zdecydowanie wolał zajmować się tym moim i mnie cholernie irytować. No serio, jeszcze chwila, a się wyprowadzę. Nie wiem gdzie, ale najdalej stąd.

– Nie ignoruj mnie, mała małpo. Miałaś odpoczywać. – mruknął niezadowolony moim zachowaniem.

– Nie jestem do cholery niepełnosprawna! Uspokój się wreszcie i zajmij się swoim nudnym życiem. – prychnęłam poirytowana i nalałam mleka do miski.

– Martwię się. Prawie złamałaś sobie nogę, więc mam do tego prawo. – wywrócił oczami i wycofał się do salonu.

– Ale jedynie stłukłam sobie kostkę, więc z racji swojej odpieprz się. Zachowujesz się jak przewrażliwiony idiota. – odburknęłam mu i wyjęłam z szafki płatki, żeby wsypać je do mleka. W takiej kolejności zawsze to robiłam.

Usiadłam przy blacie kuchennym i jadłam swoje śniadanie. Obserwowałam brata, który leżał na kanapie i klikał coś w telefonie, żeby po chwili zerkać na telewizor. Zauważyłam wkrótce, że na dłuższą chwilę zatrzymał swój wzrok na ekranie telewizora i wsłuchał się w lecące tam wiadomości.

– ,,Wczoraj wieczorem miał miejsce napad z bronią na pobliski sklep. Przestępcy usiłowali zabrać pieniądze, lecz chwilę później pojawili się tajemniczy mężczyźni i im w tym przeszkodzili. Mieli zasłonięte twarze, więc nie udało się zarejestrować ich wizerunków. Wdali się w bójkę i na tym nagranie z kamery się kończy." – poinformował dziennikarz na jednym z kanałów informacyjnych.

– A ty przypadkiem wczoraj nie oznajmiłeś mi, że idziesz zrobić zakupy? – uniosłam podejrzliwie brew do góry i wbiłam ostre spojrzenie w Taehyunga.

– Byłem w spożywczaku na tej ulicy co mieszkamy, a nie w tym co był ten napad. Spokojnie, nawet gdyby ktoś miał tam wpaść z bronią, to poradziłbym sobie, młoda. – wytłumaczył, chcąc mnie uspokoić i zrzucić z siebie podejrzenia. Mi to nadal wyglądało na podejrzane, lecz nie zagłębiałam się bardziej w ten temat.

– Yhym. Powiedzmy, że ci wierzę. Niedługo wpadnie tu Jennie i Jimin. Będziesz w domu czy gdzieś wychodzisz? – zapytałam, bo sama wyczekiwałam przyjścia przyjaciół.

– Idę na miasto i zajdę do chłopaków, bo mam sprawę, więc szybko nie wrócę. A Jimin po co ci tu potrzebny? Jen ci już nie wystarcza? – spytał i założył ręce ze zmarszczonymi brwiami.

– Zapomniałeś, że mam dwójkę przyjaciół? Przestań w końcu być tak cięty na Parka, bo przeprosił i zapomnijmy o tym do cholery. Nie będę z nim sama w jednym pomieszczeniu, jeju. – wywróciłam oczami. Tae wciąż miał urazę do Jimina za to jak mnie potraktował. A ja starałam się załagodzić ich konflikt i namawiałam go, aby nie myślał o nim już tak źle.

Psychopathic Love | Jungkook x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz