- I jeszcze jednego shake'a dla najlepszej biegaczki tego pięknego miasta- powiedział Logan, a dziewczyna która obsługiwała przyjaciół przyjęła zamówienie.
W szóstkę zasiedli do jednego stolika- Will, Logan, Oliver, Liam, Mike i Alex.
- Alex, moja kochana idziesz na trening?- zapytał Oliver.
- Nie- odparła szybko Alex i upiła shake'a. Ich wzroki skierowały się na nią i ze zdziwieniem oczekiwali odpowiedzi- Przychodzi Mercedes* z mężem, muszę być.
- Ty się dobrze czujesz?- zapytał Liam i położył dłoń na czole dziewczyny- Pewnie masz gorączkę.
- Hahaha, bardzo śmieszne. A tak właściwie to muszę już iść- Alex wstała z miejsca- Pa!
- Powodzenia!- krzyknęli razem.
Chłopacy trenują kosza w szkolnej drużynie, a skoro nie ma damskiej to Alex trenuje z nimi. Kiedyś się ciągle chodziła do dyrektora i prosiła o utworzenie żeńskiej drużyny. Teraz zrozumiała, że dzięki temu zyskała wspaniałych, choć specyficznych przyjaciół.
Brunetka wyszła z kawiarni i skierowała się w stronę domu. Droga kierowała ją do parku, w którym wszystko tętniło życiem. Śpiew ptaków, zapach kwiatów, śmiech dzieci. Zostaje tylko zatrzymać się i pooglądać. Nie wszystko dostrzeże oko, gdy spiesznie podążamy przez piękne miejsca.Wystarczy zatrzymać się na chwilę, rozejrzeć się, posłuchać i poczuć to wszystko. To właśnie zrobiła Alex. Dostrzegła, że na jednym z drzew wykluwają się młode ptaszków. Dwójka dzieci bawi się razem bez sprzeczek. Jednak jej radość nie trwała za długo. Nagle straciła równowagę i upadła na ziemię. Słońce zaślepiło jej oczy. Dopiero, gdy powstała zrozumiała co się stało. Wysoki blondyn, niebieskie oczy, oszałamiający uśmiech.
- Przepraszam- powiedział blondyn.
- Nic się nie stało- odparła Alex. Nagle rozbrzmiał dźwięk dzwonów z kościoła znajdującego się przecznicę dalej. Dziewczyna zrozumiała, że powinna być już w domu- Muszę lecieć.
- Poczekaj, jak masz na imię?- krzyknął niebieskooki, ale dziewczyna zniknęła za zakrętem.
***
Brunetka zdyszana weszła do domu. W progu przywitała ją Mercedes i ich rodzice. Siostra właśnie ściągała granatowe szpilki i zakładała różowe papcie.
- Hola hermana!(tł. hiszp. Cześć siostro/siostra)- zawołała Alex po czym wtuliła się w ramiona starszej z sióstr Blanca.
- Hej, nic się nie zmieniłaś- uśmiechnęła się Mercedes.
- Widziałyśmy się dwa miesiące temu, więc raczej logiczne, że się nie zmieniłam.
- Ej mała nie filozofuj- wszyscy zaśmiali się i powędrowali do jadalni, gdzie wszystko już czekało na zjedzenie. Zapach unosił się po całym pomieszczeniu. Takie zapachy przypominały całej rodzinie ich rodzime strony.
- Czemu nie ma z tobą Francka?- zapytała pani domu nalewając mężowi zupy do talerza.
- Kolega z pracy zachorował i musiał iść za niego- Mercedes wyraźnie posmutniała- No trudno.
- Wielki biznesmen- powiedział ojciec młodych dziewczyn. Nigdy mąż starszej z sióstr nie przypadł mu do gustu. Uważał, że coś kręci. Wymyślał wątki jakby życie było meksykańską telenowelą. Choć czasem jest, czasem nawet bardziej pokręcone, zagmatwane jak nie jedna taka produkcja.
- Tato- jęknęła Mercedes.
- Juan- powiedziała pani Blanca i skarciła go wzrokiem.
- No dobrze, pogadajmy o czymś innym- mężczyzna wziął ręce do góryna znak pokoju.
Reszta posiłku zleciała w przyjemnej atmosferze. Alex brakuje mieszkania z siostrą, mówienia jej wszystkim. Nie dawno wróciła z podróży poślubnej z Hawai.
***
Rano Alejandra rozczesywała swoje długie brązowe włosy.
- Mamo wyjmiesz z tej czarnej torby słuchawki?- zapytała Alex z łazienki.
- Której?- dziewczyna tyko westchnęła.
- Tej co mam taką samą z Mechą- wyjaśniła.
Alex wróciła do porannych czynności wykonywanych w łazience. Po chwili usłyszała głos ojca:
- Alex chodź tu.
- Musimy poważnie porozmawiać- dodała mama.
,, Co oni tacy nerwowi od rana"- pomyślała młoda Meksykanka.
Weszła do pokoju i nie mogła zrozumieć tego co zobaczyła.
—————————————————————————————————————————————————————-
Heja, hej! Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału.
Jak wam się podoba? Domyślacie się o co chodzi rodzicom Alejandry? Mam nadzieję, że nie odbierzecie tego źle :)
Mercedes- tak to jest imię; zdrobnienie Mecha, Mechi :)
Czytasz= komentujesz+ gwiazdkujesz
Do następnego! Buziaki :*
CZYTASZ
Jedna na piętnastu
Teen FictionZrozum, miłości nie da się opisać. Nawet jeśli powiesz do kogoś ,,Kocham Cię" to i tak w pełni nie wyraża twoich uczuć. Kiedy widzisz tą osobę, serce na moment staje, nogi są jak z waty. Chcesz tylko być z tą osobą, nic więcej. Nigdy nie wiesz kiedy...