Przeprasz za błędy. Piszę na inny komputerze i klawiatura czasem nie łączy. Liczę, że nie będzie błędów :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Will wszedł do szatni. Zobaczył, że z nosa Alex leje się krew. Podbiegł do niej.
- Daj mi chusteczkę- poleciła Alex.- W torebce- dodała, gdy zauważyła, że chłopak nie wie gdzie ich szukać.
Will zaczął przeszukwiwać torbę. Chusteczki znalazł w małej przegródce z boku. Wyjął jedną i podał dziewczynie. Ona podłożyła chusteczkę pod nos.
- Wytrę Ci rękę- powiedział Will, a dziewczyna wyciągnęła dłoń przed siebie. Ręka była cała we krwi od próby zatamowania lecącej krwi. Powoli i delikatnie wycierał każdy skrawek dłoni.
- Już nie leci- powiedziała melodyjnie Alex. Chciała by chłopak uwierzył, że wszystko w porządku.
- Widzę- wymamrotał Will. Naprawdę martwił się o dziewczynę. Bał się o nią. Czuł, że nie może jej pomóc. Ktoś inny mógłby powiedzieć, że tylko zemdlała i poleciała jej krew z nosa. Ale chłopak doskonale wiedział,m że dziewczyna jest silna i nigdy nie jest osłabiona. Nie wiedział co z Alex.
- Idziemy?- zapytała Alex zmuszając się do uśmiechu. Sama nie wiedziała co się dzieje. Od jakiegoś czasu ma mniej energii, cały czas jest przemęczona.
- Pomogę Ci- odparł chłopak, na ramię wziął torbę dziewczyny i złapał ją w tali.
***
- Mogę Cię o coś prosić?- zapytała Alex, a Will przytaknął.- Nie mów moim rozdziacom o tym co się stało, dobrze?
- Wiesz doskonale, że powinni wiedzieć- powiedział Will spoglądając na dziewczynę z troską.
- Nie chcę, aby się martwili- wyjaśniła Alex.
- Jeszcze jeden taki numer, a przyjdę i im powiem- powiedział Will. Nie był zadowolony z tego faktu, że tak łatwo uległ dziewczynie oraz wiedział, że źle robi. Alex zawsze potrafiła przekonać Willa do swoich racjii.
- Dziękuje- szepnęła Alex i wtuliła się w chłopaka. Will czuł się w siódmym niebie, gdy czuł dziewczynę tak bylisko siebie. Czuł jej zapach, a pod palcami ciało.
***
Następny dzień rano...
Alex szykowała się na poranne bieganie. Nie chciała odpuścić mimo to, że cały czas czuła się osłabiona. Pożegnała się z rodzicami i wybiegał z domu. Dziś biegała jedynie z Willem.Wybiegła chwilę wcześniej by być na miejscu przed Willem. W parku poczekała kilka minut i zabaczyła chłopaka. Will zdziwił się widząc Alex. Poczół wielki gniew. Podbiegł do niej.
- Alex co ty tu robisz?- powiedział głośno.
- Nie denerwuj się- Alex starała się go uspokoić.
- Wczoraj zemdlałaś, a dziś jak gdyby nigdy nic idziesz na poranny jogging? Kurde, Lex!- krzyknął Will.
- Czuję się lepiej- powiedziała Alex.
- Tak i dlatego jesteś blada jak ściana- Will zaśmiał się ironicznie. Ale dziewczyna nie zwracała uwagi na słowa przyjaciela. Ścisnęła mocniej barierki której się trzymała i mocno zacisnęła oczy. Tak bardzo kręciło jej się w głowie. Will to zauważył. Złapał dziewczynę.
- Alex! Co się dzieje?!- krzyknął zdenerwowany.
- Trzymaj mnie- poprosiła Alex łamliwym głosem. On trzymał ją cały czas. Po małej chwili dziewczyna otworzyła oczy i puściła się barierki.
- Czemu to robisz? Nie widzisz, że sobie szkodzisz? Lex martwię się o ciebie! Zależy mi na tobie i nie chcę by coś Ci się stało!- powiedział niespokojnie Will.- Idizemy do domu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Jak wam się podoba rozdział? Alex ciągle źle się czuje. Może ktoś wie co się jej dzieje?
Czytasz= komentujesz+gwiazdkujesz
Do następnego!
CZYTASZ
Jedna na piętnastu
Teen FictionZrozum, miłości nie da się opisać. Nawet jeśli powiesz do kogoś ,,Kocham Cię" to i tak w pełni nie wyraża twoich uczuć. Kiedy widzisz tą osobę, serce na moment staje, nogi są jak z waty. Chcesz tylko być z tą osobą, nic więcej. Nigdy nie wiesz kiedy...