Rozdział 11

1.9K 149 10
                                    

- Alex! Zaczekaj!- krzyknął David na samym środku szkolnego korytarza. Dziewczyna nie odwróciła, a wręcz przyspieszyła kroku. Blondyn dogonił ją dopiero przy bibliotece.

- Zostaw mnie-powiedziała stanowczo Alex, gdy chłopak złapał ją za nadgarstek i nie pozwolił jej odejść.

- Chyba musimy porozmawiać, nie sądzisz?

- Ja Cię nawet nie znam- oznajmiła dziewczyna.

- Właśnie o to chodzi- złapał Alex za podbródek i skazał na patrzenie na siebie- Musimy się poznać.

- Nie- zaprzeczyła Alex wpatrując się w oczy Davida. 

- Umówisz się ze mną?- zapytał David. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że tak po prostu zaproponował jej randkę.

- Żartujesz?- zapytała Alex śmiejąc się z pytania Davida.

- Nie. Ja nie odpuszczę.

- Nie.

- Jedna randka. Jeżeli stwierdzić, że nie chcesz ze mną gadać to odpuszczę-powiedział David. Dziewczyna mimo, że nie znała blondyna wierzyła mu. Do końca nie wiedziała czemu, ale czuła, że coś włączy ją z tym chłopakiem.

- Ok, a teraz mogę już iść?- zapytała Alex wskazując wzrokiem na swoje dłonie trzymane przez Davida. Chłopak momentalnie puścił jej dłoń, a ona odeszła.

***

- Wiesz, że jesteś jedną z pierwszych dziewczyn w tym domu?- zapytała Alex kierując pytanie do Sky, gdy razem wchodziły przez próg domu.

- Powinnam się bać?

- Nie- odparła Alex- Cześć! Wróciłam!- krzyknęła tak by rodzice, którzy byli w kuchni. Obie dziewczyny weszły do kuchni.

- Dzień dobry- powiedziała Sky.

- To jest Sky, dziewczyna Mike'a- oznajmiła Alex przedstawiając Sky.

- Mike'a?- powiedziała pani Monica, która wstał i podeszła do Sky.- To dobry chłopak.

- Wiem- Sky delikatnie się uśmiechnęła pokazując przy tym swoje białe zęby,

- To my idziemy na górę, ok?- zapytała Alex.

- Tak idźcie- powiedział pan Juan- Tylko pamiętajcie o obiedzie za godzinie.

***

- Jestem u Alex... nie jest na ciebie zła... też tęsknię... do jutra... kocham cię- powiedział Sky rozmawiając z Mike'em przez telefon. Alex przyglądała się całej tej sytuacji ze zdziwieniem.

- Coś nie tak?- zapytała Sky widząc minę Alex.

- Nie rozumiem.

- Czego?

- Bycia z kimś- oznajmiała Alex.

- Teraz to ja nie rozumiem- rzekła Sky kładąc się na łóżko.

- Nigdy nie miałam chłopaka i chyba nigdy nie będę miała.

- Serio? Dlaczego?- zapytała Sky z wielkimi oczami.

- Nie wiem. Kiedyś byłam zakochana...

- A teraz?- dopytywała zaciekawiona Sky.

- Sama nie wiem. Nie umiem opisać tego co czuję. To takie dziwne. Czuję, że nie powinno tak być- wyjaśniła Meksykanka.

- Zakochałaś się- wyjaśniła Sky.

- To chyba za dużo powiedziane.

- Zrozum, miłości nie da się opisać. Nawet jeśli powiesz do kogoś ,, Kocham Cię" to  i tak to w pełni nie wyraża twoich uczuć. Kiedy widzisz tą osobę, serce na moment staje, nogi są jak z waty. Chcesz tylko być z tą osobą, nic więcej. Nigdy nie wiesz kiedy nadejdzie. Nie trzeba na nią czekać. Ona przyjdzie. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tak jest! 432 słowa mojej pracy! 

Przepraszam, że tyle nie było rozdziału. Cierpiałam na chwilowy brak weny. Mam nadzieję, że jako tako wróciła.

Dziękuje za tyle odsłon.

Do następnego!

PS Mam jutro występ, więc trzymajcie kciuki.

Jedna na piętnastuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz