Minęło już kilka dni od śmierci Molly. Właściwie pięć dni. Alex cały czas praktycznie się nie odzywała. Wciąż to przeżywała. Nie codzinnie widzimy jak ktoś dusi się na naszych oczach, a następnie umiera. Tak bardzo potrzebowała Will. Swojego przyjaciela. Wiedziała, że nikt inny nie może jej pomóc. Chciała go przytulić, poczuć się bezpiecznie w jego ramionach. Ktos inny mógłby powiedzieć, że rodzice czy siostra mogą ją pocieszyć. Tak mogą. Ale zawsze wygadywała się Willowi. On zawsze potrafił ją pocieszyć. Ale czy tu można pocieszać? Czy to nie będzie perfidne kłamstwo? Przeciez nie będzie dobrze. Alex ma białaczkę. Raka.
W ciągu pięcodniowego pobytu w szpitalu Alex dostała setki wiadowości z prośbą o kontakt. Postanowiła, że to ten moment. Powie im wszytko. Ale na początku opowie wszystko jedynie Willowi. Dlatego wzięła do ęki swój telefon. Wybrała numer Willa. Pierwszy sygnał... drugi...
- Alex! To ty?- prawie krzyknał do komórki Will. W jego głosie słychać było podekstytowanie i rozpacz.
- Cześć Will. Tak, to ja- powiedziała Alex. Mimowolnie sie uśmiechnęła słysząc głos chłopaka.
- Tak się o Ciebie matrwiłem! Co się z tobą dzieje? Gdzie jesteś? Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwimy! Znikasz bez słowa i nie odzywasz się przez kilka dni! Alex!- ponownie podnosi głos. Jest naprawdę wkurzony. A kto byt nie był? Nie widać w jego zachowaniu nic dziwnego.
- Przepraszam- wymamrotała Alex. Czuła się winna. Wiedziała, że chłopak ma rację.- Nie chciałam zwalać na was moich problemów.
- Proszę Cię! Całymi dniami zastanawiam się gdzie jesteś i czy wszytko w porządku. Dlaczego nie możesz po prostu powiedzieć? To byłoby o wiele łatwiejsze- powiedział Will o wiele bardziej spokojnie.
- Właśnie chcę Ci o tym powiedzieć- wyszeptała Alex. Nie czuła się zbyt dobrze. Była słaba.- Przyjedziesz?
- Bez żadnego 'ale'.
- Tylko się nie denerwuj...- zaczęła dziewczyna.
- Alex!- wrzasnął chłopak do telefonu.
- No dobrze... jestem w szpitalu- powiedziała Alex. Will przez pierwszą chwilę nic nie powiedział. Milczał.
- Czy to poważne?- zapytał, ale tym razem to on nie usłyszał odpowiedzi.- Inaczej byś mi o tym powiedziała. Alex, co Ci jest?
- Po prostu przyjedź do szpitala na Central Stree. Jak dojedziesz zadzwoń, moja mama po Ciebie zejdzie. Dobrze?- wyjaśniła dziewczyna.
- Dobrze za pięć minut jestem- powiedział Will po czym się rozłączył. Alex usiadła na łóżku i czekała.
***
Siedem minut później...
W drzwiach do sali stanął Will. Na widok dziewczyny lekko się uśmiechnął. Jednak jego wzrok był smutny. Alex odwróciła wzrok, a usta zakryła dłonią. Pojedyńcze łzy rozmazały się na twarzy dziewczyny. Spojrzała na Will, który cały czas stał w drzwiach i szepnęła 'białaczka'. Will zacisnął pięść. Alex podbiegła do niego i wtuliła się. Will trzymał dziewczynę z całych sił. Gładził jej włosy. Pomyślał, że kiedys wypadną. Gdy dziewczyna odsunęła sie o kilka centymetrów złączył ich usta w pocałunku. Pocałunek przepełniony był miłością, troską i strachem. Chwilę później razem usiedli na szpitalnym łóżku.
- Proszę powiedź, że masz jakieś szanse- wyszeptał Will ze łzami w oczach. Alex pierwszy raz widziała jak Will płacze.
- Mam 60% szans, że przeżyje- powiedziała ze smutnym uśmiechem Alex. - Nie chciałam, abyście zamartwiali się czy przeżyje, patrzeli jak z każdym dniem marnieje i umieram.
- Nawet tak nie mów- skarcił ją Will. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że Alex może umrzeć.
- Molly miała 70% szans- Alex wskazała na puste łóżko przy drugiej ścianie.- a teraz jej nie ma. Widziałam jak umiera.
Will zamknął dziewczynę w ciasnym uścisku.
- Przeżyjesz- powiedział stanowczo Will.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Jak nowy rozdział? Wiecie, że jeszcze dwa lub trzy i koniec?
Rozdziały nie będą pojawiać się tak jak w wakacje. Szkoła też zobowiązuje. No więc rozdziały zazwyczaj będą raz w tygodniu.
Do następnego!
PS Komentujcie i gwiazdkujcie :)
CZYTASZ
Jedna na piętnastu
Teen FictionZrozum, miłości nie da się opisać. Nawet jeśli powiesz do kogoś ,,Kocham Cię" to i tak w pełni nie wyraża twoich uczuć. Kiedy widzisz tą osobę, serce na moment staje, nogi są jak z waty. Chcesz tylko być z tą osobą, nic więcej. Nigdy nie wiesz kiedy...