trzynaście

10.6K 871 35
                                    

Poniedziałkowy poranek był dla Stelli wyjątkowo trudny. Zestresowana tym, jak może wyglądać jej relacja z Hemmingsem, weszła do księgarni i z ulgą odkryła, że jeszcze go nie ma. Po tym jak spędzili całą trójką niemal cały weekend, świetnie się przy tym bawiąc, bała się powrotu do szarej codzienności. Wiedziała, że nie powinna sobie pozwolić na przysłowiowe motylki w brzuchu, kiedy ją dotykał, ale nie mogła tego powstrzymać i nawet fakt, że może to przypłacić złamanym sercem, nie pomagał. Doskonale zdawała sobie sobie sprawę, że na rynku kobiet nie stanowi najlepszej partii. Samotnie wychowująca dziecko kobieta, to raczej nie jest coś, co mogłoby zatrzymać przy sobie kogoś takiego jak Luke. Jest młody, przystojny i z tego co mówił, grał w zespole. Do tego ma własne mieszkanie i samochód. To tylko wzmogło jej złe przeczucia. Nie miała pojęcia dlaczego ten chłopak poświęca jej swój czas. Już kiedy spotkali się po raz pierwszy, wątpiła w możliwość zainteresowania go swoją osobą, a teraz kiedy już wiedział, że jest matką, nie miała bladego pojęcia co go zachęca do kontynuowania tej znajomości.

- O czym tak myślisz?

Uśmiechnięta Annabella siedziała za ladą.

- O różnych głupotach. - mruknęła Stella, odwzajemniając szeroki uśmiech. Podeszła bliżej, odkładając telefon na blat.

- Jak ci minął weekend?

Z jakiegoś powodu, to pytanie wydało się Stelli wyjątkowo podejrzane, dlatego nieco się spięła. 

- Dobrze, a twój?

- Też, dzięki że pytasz. 

Stella uśmiechnęła się i pod intensywnym spojrzeniem Belli, zaczęła stukać w blat. 

- Calum powiedział mi, że powiedziałaś Luke'owi o Holly. - Powiedziała w końcu, wypuszczając jakby westchnienie ulgi. 

- Właściwie, to nie miałam większego wyboru. - mruknęła. - Przyszedł do mnie do domu, więc nie miałam jak wytłumaczyć mu obecności małej dziewczynki, bez kłamania. 

- Rozumiem. - powiedziała w zadumie. 

- Czy to źle?

- Nie, tylko... - zatrzymała się na chwilę, biorąc głęboki wdech - czy między wami jest coś więcej?

- Raczej nie. - Odpowiedziała z wahaniem Stella. Dawno nie miała przyjaciółki, dlatego zwierzanie się komuś było dla niej dziwnym uczuciem. 

- Posłuchaj, kiedyś naprawdę nie lubiłam Hemmingsa, wydawał mi się szowinistyczną świnią. - uśmiechnęła się delikatnie - ale kiedy poznałam go lepiej, to znaczy, Calum też mi trochę poopowiadał, ale generalnie chodzi o to, że on tylko udaje takiego macho, a tak naprawdę jest małym, poranionym chłopcem. Więc przemyśl, czy chcesz się użerać z dwójką dzieci. 

Stella przytaknęła niepewnie głową i ruszyła na zaplecze. W głowie ciągle miała słowa Annabelli. Obudziła się w niej ogromna ciekawość i czuła, że jeśli w najbliższym czasie nie dowie się co takiego dziewczyna miała na myśli i czego się dowiedziała, ze tak diametralnie zmieniła swoje zdanie o blondynie, to zaraz wybuchnie z ciekawości. Wiedziała, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale kilka lat temu miała wrażenie, że znajduje się na samym dnie czeluści piekła i gra z diabłem w remika, więc piekło nie było dla niej takim złym miejscem. Zwłaszcza, że wszystko skończyło się szczęśliwie. Często myśli o tym, jak wyglądałoby jej życie, gdyby nie zaszła w ciążę i za każdym razem dochodzi do wniosku, że nie wyobraża sobie funkcjonowania bez jej ukochanej córki.

- Cześć. - szept tuż nad jej lewym uchem, skutecznie wyrwał ją z zamyśleń. Z zaskoczeniem odwróciła się w stronę uśmiechniętego Hemmingsa, który z uśmiechem przyglądał się jej zaskoczonej minie. 

- Wystraszyłeś mnie! - chwyciła się za serce i z głębokim westchnieniem, zmierzyła wzrokiem chłopaka. Jak zawsze wyglądał bardzo dobrze, a miał na sobie jedynie parę obcisłych spodni i koszulkę z nadrukiem jakiegoś nieznanego jej zespołu. Miała podejrzenia, że chłopak też nie ma pojęcia co to za zespół. - Spóźniłeś się do pracy. - Zauważyła.

- Królowa nigdy nie jest spóźniona, to inni są za wcześniej. - Wyrecytował z pamięci.

- Ty to raczej jesteś księżniczką.

- Jestem. - przyznał i dodał konspiracyjnym szeptem - tylko nie mów Holly.

Stella zaśmiała się cicho i odwróciła się twarzą do swojej szafki. 

- Twój sekret jest u mnie bezpieczny. - Zapewniła. - Nie jestem taką paplą jak ty.

Luke uniósł brwi, dziwiąc się.

- Mówią, że to dziewczyny są plotkarami, a tu proszę. Pierwsze co zrobiłeś, to podzielenie się ploteczkami ze swoimi kumplami. - Zacmokała. - Nie ładnie.

- Przepraszam, nie jesteś zła, prawda? - zmartwił się.

- Nie. I tak by się kiedyś dowiedzieli. 

- To dobrze. - Pokiwał głową. - A skoro już mowa o nic, to w piątek gramy koncert w jednym z barów. Przyjdziesz? 

Przełknęła głośno ślinę, na widok uroczej miny chłopaka. Naprawdę chciała iść, ale miała inne obowiązki.

- Luke, przyszłabym naprawdę, ale co z Holly?

- Jeśli twoja siostra nie może się nią zająć, to wynajmij  nianię. Zapłacę za nią.

- Tu nie chodzi  pieniądze. Po prostu nie chce, żeby inni ludzie wychowywali moje dziecko. I tak już spędza pięć dni w tygodniu z moją siostrą lub w przedszkolu. Nie chcę, żeby pomyślała, że nie chce z nią spędzać czasu.

- W takim razie ją przekup. Jeśli przyjdziesz na koncert w piątek, możemy iść w sobotę do kina. We trójkę. - Powiedział i z entuzjazmem chwycił ją za ręce, dodając - właśnie wyszła nowa bajka Pixara i myślę że może jej się spodobać. Co ty na to?


____________________________________________________________________


Dodaję i jest troszkę dłuższy niż poprzednie, a to głównie dlatego że wyjeżdżam na majówkę do Warszawy (która u mnie trwa aż do środy, bo matury - powodzenia każdemu kto pisze, ja dopiero za rok XD) i nie biorę ze sobą laptopa, ponieważ zatrzymujemy się u wujka mojej koleżanki, który nie ma internetu. Ale w środę prawdopodobnie pojawi się kolejny i cóż....myślę że może być ciekawy :)


ZMIENIŁAM USER na instagramie (czujcie się wolni do dania mi follow i ja pewnie dam wam backa XD)  :  julia.gaj

ask // snapchat // : carmellkowelove

instagram : julia.gaj

Twitter @noellkid

co-worker || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz