osiemnaście

8.8K 796 27
                                    

W niedzielny poranek Stella wstała jeszcze przed budzikiem. Jej żołądek był zwinięty w supełek i musiała poświęcić naprawdę wiele energii, żeby nie zwymiotować z nerwów. Tak jak zazwyczaj sprawdziła czy Holly jeszcze śpi i kiedy z zobaczyła błogi wyraz twarzy swojej córki, zaszyła się w łazience.Przemyła twarz zimną wodą w nadziei, że to jakoś poprawi jej samopoczucie. Spojrzała w lustro i uśmiechnęła się do swojego odbicia. A przynajmniej starała się uśmiechnąć, bo wyszedł jej z tego grymas. Świetnie. Na pewno tym zachwyci bliskich Hemmingsa. Stojąc w łazience zastanawiała się jakim cudem dała się wkopać w to wszystko.



Siedząc w swoim salonie z pudełkiem pizzy na kolanach i dwóch mlaszczących osobnikach po swoich bokach, zastanawiała się ile lat dostałaby za zakopanie ich żywcem w ogrodzie. Nie mogła uwierzyć, że poświęciła tyle lat na wpojenie swojej córce manier, a tymczasem wystarczyło dziesięć minut, żeby Luke zaprzepaścił to wszystko. Tak długo uczyła swoją córkę, że księżniczki nie mlaszczą kiedy jedzą, a Hemmings pp prostu powiedział, że księżniczki robią co chcą. W ten sam sposób wytrącając jej z ręki ostatnią kartę przetargową.Kiedy donośne beknięcie przeszkodziło jej w rozmyślaniu, wiedziała, że to najlepszy czas, aby przerwać to spotkanie. Szybko przyłożyła rękę do ust Holly i spojrzała na nią ostrzegawczo. Ta jedynie uśmiechnęła się niewinnie. Stella wstała, odłożyła pudełko po pizzy na stolik i wyciągnęła rękę w kierunku swojej córki.

- Czas się szykować do spania.

Holly zrobiła niezadowoloną minę, ale ruszyła w stronę łazienki.

- Musisz dzisiaj dokładnie umyć zęby, jeśli chcesz mieć je zdrowe po tej dzisiejszej wacie.

- Przecież i tak jej wypadną i urosną kolejne. - Zauważył Luke, wynosząc szklanki do kuchni. Stella była bliska uduszenia go gołymi rękami.

Chwyciła keczup i pusty karton i również udała się do kuchni. Włożyła keczup do lodówki a karton chciała postawić obok kosza.

- Ja go zaraz wyniosę.

- Idziesz już?

- Tak, ale nie martw się, przyjadę jutro po was. Bądź gotowa na jedenastą.

Stella uniosła brwi w zaskoczeniu, więc chłopak zaśmiał się cicho i podszedł bliżej. Ułożył ręce na jej biodrach i przycisnął jej plecy do blatu.

- Moja mama robi jutro coś w rodzaju brunchu BBQ. - widząc jej zakłopotaną minę, dodał - Jesteś zaproszona.

- Nie mogę zostawić Holly.

- Myślałem, że to oczywiste, że jest zaproszona razem z nami. - Uśmiechnął się i złożył delikatny pocałunek na jej odsłoniętym obojczyku.

- Luke, nie wiem czy to dobry pomysł.

- Dlaczego? - dopytywał, pomiędzy składaniem delikatnych pocałunków w różnych miejscach na skórze jej szyi.

- Dobrze wiesz dlaczego.

Stella nie wstydziła się tego, że ma dziecko, ale wiedziała, że ludzie lubią osądzać.

- Posłuchaj. Jesteś mamą. I co z tego? Moja mama też jest mamą. - Zauważył, wyraźnie dumny ze swojego żartu. Jednak widząc niezadowoloną minę Stelli, dodał - Moja mama dużo o tobie już wie, bo jej opowiedziałem, wie też o Holly i naprawdę chce was poznać. Proszę, pójdziecie ze mną?

- Dobrze. - zgodziła się, ciężko wzdychając.



Teraz nie wydaje jej się, żeby to był taki dobry pomysł.

_______________________________________________________________________

ZNOWU

ZMIENIŁAM USER na instagramie (czujcie się wolni do dania mi follow i ja pewnie dam wam backa XD) : fabssy

ask // snapchat // : carmellkowelove

instagram : fabssy

Twitter @noellkid

ZAŁOŻYŁAM TEŻ TUMBLR, więc jeśli chcecie (bo ja chce) możecie dać mi follow, a ja dam wam backa! : http://noellkid.tumblr.com/

co-worker || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz