dwadzieścia cztery

6.6K 622 29
                                    

- Stella? - Calum wyglądał jakby właśnie doszło do niego, ze popełnił ogromny błąd. Stella nie zwróciła na niego większej uwagi, intensywnie wpatrując się w Hemmingsa.

- Wytłumaczysz mi o co chodzi? - zapytała, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Duży podkoszulek blondyna, zakrywał jej nogi do połowy ud. Luke twardo spojrzał na Hooda i ruchem głowy wskazał mu wyjście. Ten niemal natychmiast opuścił pomieszczenie, mamrocząc ciche pożegnanie.

Luke wziął głęboki wdech i z wyciągniętymi rękami zrobił krok w kierunku Stelli. Ta, działając natychmiast, zrobiła krok w tył, mocniej krzyżując ręce.

- Wyjaśnij mi w tej chwili o co chodzi.

- Dobrze, ale chodź, usiądziemy. - zaproponował, wskazując na narożnik. Dziewczyna, nie patrząc na niego, szybko pomaszerowała w stronę siedzenia.

Nieprzyjemny ucisk w jego żołądku nasilił się, kiedy dziewczyna usiadła w znacznej odległości od niego. Szybko dosunął się do niej, wiedząc, że siedząc na skraju, nie będzie miała gdzie uciec. Jego serce pękało, kiedy jej oczy pełne łez ciągle skupiały się na jej palcach. by powstrzymać ją od ciągłego skubania skórek, położył swoje dłonie na jej kolanach. Ta wzdrygnęła się, ale spojrzała na niego smutna.

- Więc?

- Ja nie bardzo wiem jak mam zacząć.

- Zacznij od początku i po prosu mi to powiedz. Pośpiesz się, bo chcę to załatwić szybko, żeby jak najszybciej zabrać stąd moje dziecko.

Jej zimny ton sprawił, że wszystko podeszło mu do gardła, a plan który ułożył sobie parę miesięcy temu, wydawał mu się jeszcze głupszy niż dotychczas.

- Kiedy Calum i Annabella zostali parą, moja mama wprost oszalała. Za namową Joy wpadła na pomysł, że jeśli będę musiał zarabiać na siebie, to stanę się odpowiedzialny i znajdę w końcu kogoś z kim ułożę sobie życie. - Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. - Myślę, że jej instynkt nie zawiódł. - jego dłoń mocniej zacisnęła się na jej udzie. Jej milczenie było dla niego znakiem aby kontynuować. - Dość szybko wyłapałem w tym podstęp i pomyślałem, że jeśli będę udawać, że jestem zakochany, to...

- Udawać?

- Taki był plan, ale się zmienił. Zakochałem się w tobie naprawdę.

- A co miało być później. Planowałeś udawać w nieskończoność?

- Nie, po jakimś czasie miałem udawać, że złamałaś mi serce, a w tedy mama miała ponownie wysyłać mi pieniądze z poczucia winy.

- A co kiedy dowiedziałeś się, że mam dziecko? - zapytała, słabym głosem

- Ucieszyłem się. Wiedziałem, że kobieta z dzieckiem szybciej przekona mamę, że wydoroślałem, a jako powód naszego rozstania mogłem podać odmienne zdania co do wychowania Holly.

- Jesteś chory. - mruknęła, próbując wstać. Luke szybko przyciągnął ją do siebie. Jego ręce ujęły jej twarz, a oczy głęboko wpatrywały się w jej.

- Tak było na początku, ale później im więcej czasu spędzałem z wami, tym niej zależało mi na pieniądzach od mamy i zanim się spostrzegłem, zacząłem czerpać ogromną przyjemność z naszych wspólnych chwil, a później już nawet gdybym chciał, to nie mogłem was zostawić. Zakochałem się w tobie i naprawdę pokochałem Holly.

Wykorzystując jej chwilę zamyślenia, przyciągnął ją do pocałunku. Ich ust złączyły się dosłownie na sekundę, nim Stelli udało się wyrwać. Rozbieganymi oczami spojrzał na jej profil, ponownie kładąc dłonie na jej kolanach.

- Musisz mi uwierzyć, kocham cię.

Stella przez chwile milczała, po czym wzięła głęboki wdech i spojrzała na chłopaka smutnym wzrokiem i Luke wiedział, że nie wróży to nic dobrego. Położyła swoją małą dłoń na leżących na jej kolanach, dużych dłoniach i delikatnie ścisnęła.

- Chciałabym, naprawdę, chciałabym ci wybaczyć, zapomnieć o tym i żyć dalej tak jakby to nie miało znaczenia.

- Ale?

- Ale nie mogę. - westchnęła. - Tu nie chodzi nawet o to, że wykorzystałeś mnie. Serio, to nie byłby dla mnie problem. Ja sama też cię wykorzystałam kiedy się poznaliśmy i wiem że ludzie popełniają tego rodzaju błędy. Chodzi tu o to, że wykorzystałeś moje dziecko. - zamknęła oczy, starając się odgonić łzy. - A ja nie mogę pozwolić, żeby ona kiedykolwiek czuła się wykorzystana. Gdyby była normalną, młodą kobietą, to ta sytuacja nie miałaby znaczenia. Mogłabym sobie pozwolić na wybaczenie ci, bo w najgorszym wypadku, zostałabym zraniona. Ale nie jestem normalna. Mam dziecko i przykro mi, ale mężczyzna z którym się wiążę, musi być też ojcem dla niej.

- Wiem i chce tego! - podniósł głos, bo była naprawdę zdesperowany, aby udowodnić jej, że kocha je obie. - Nie chciałem was zranić, żadnej z was. Kocham Holly i chce być dla niej ojcem, chce cię wspierać w wychowaniu jej.

Stella westchnęła ciężko, odkładając jego dłonie, na jego kolana.

- Muszę to przemyśleć.

- Dobrze, ja..

- Do tego czasu proszę, nie zbliżaj się do nas.

_________________________________________________________________

Został jeden rozdział i epilog do końca. Nie wiem kiedy dodam następny, bo jutro jadę na wycieczkę i wracam (o ile nie spadnę z urwiska) we wtorek wieczorem. Jeśli szczęście dopisze rozdział pojawi się w piątek w okolicy 20.

Mam też OGROMNĄ prośbę. Moja przyjaciółka bierze udział w konkursie. Można codziennie oddać głos na jej ( ) zdjęcie tu https://apps.facebook.com/fotaztabasko/?__mref=message_bubble to około 3 strona :)

ZMIENIŁAM USER na instagramie (czujcie się wolni do dania mi follow i ja pewnie dam wam backa XD) : fabssy

ask // snapchat // : carmellkowelove

instagram : fabssy

Twitter @noellkid

ZAŁOŻYŁAM TEŻ TUMBLR, więc jeśli chcecie (bo ja chce) możecie dać mi follow, a ja dam wam backa! : http://noellkid.tumblr.com/


co-worker || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz