Rozdział 1

554 20 87
                                    

Perspektywa Dylana:

- Panie O'Brien. Pora wstawać - Jedna ze służby stoi nade mną od paru minut.

- Która jest godzina? - Mówię zaspanym głosem.

Kątem oka widzę jak kobieta spogląda na zegar ustawiony w rogu biurka. Ziewam i przekręcam się na drugi bok.

- Jest 5:51 Panie O'Brien. O 8:30 musimy być w filharmonii na koncercie jednego z młodszych grajków. - Uśmiecha się czule. Podchodzi do mojej szafy i zaczyna szukać odpowiednich ubrań.

- A nie możemy przesunąć termin tego występu? - Podnoszę się do siadu i ziewam przeciągle.

- Niestety. Twój tato, wyraźnie zaznaczył dzisiejszy dzień na ten spektakl. W planie jest wywiad z grajkiem, rozmowa z dyrektorem filharmonii oraz oprowadzenie po całym budynku. - Tłumaczy, jakby to była najbardziej oczywista rzecz.

- A może ja nie chcę się z nikim poznawać? On będzie pewnie jak każdy inny. ''O mój boże jesteś synem prezydenta, mogę zdjecie?'' - Cytuję większości moich ''fanów''.

- Słyszałam plotki, że jest inny. - Mrugnęła jednym okiem w moją stronę.

Posłałem jej krzywe spojrzenie. Nie rozumiem, co jest trudnego w zaprzyjaźnieniu się z kimś. Pewnie jak tylko się dowiedział o tym spotkaniu ze mną, skacze z radości.

Dość myślenia, idę dalej spać.

W końcu po 10 minutach przewracania się z boku na bok i wysłuchiwania narzekań Pani J, wstaję z łóżka na proste nogi. Rozciągam się i powoli zaczynam kierować się do łazienki.

Pani Jennifer jest służbą w tym domu od kiedy miałem 4 lata. Prawdę mówiąc, to ona mnie wychowała. Rodziców widuję rzadko kiedy..

No, mam jeszcze siostrę, ale ona też ostatnio żyję w jakimś innym uniwersum.

- To w co mam się dziś ubrać? - Mamrocze pod nosem, stając w drzwiach łazienki.

- Wszystko masz na wieszaku obok prysznica. - Mówi i ma już wychodzić, lecz zatrzymuje się w drzwiach. - Za 5 minut widzę cię ubranego w jadalni. - Wychodzi, cicho zamykając drzwi na klamkę.

Rozbieram się z piżamy i wchodzę pod prysznic. Trzeba pachnieć na tym spotkaniu. Poza tym muszę się jakoś obudzić. Kto normalny wstaje za 10 minut 6:00.

A no tak.

Ja.

Myję się dość sprawnie i wychodzę na dywanik. Wycieram się i w mgnieniu oka ubieram przygotowane przez panią J ubrania.

Wybrała cały komplet. Oczywiście garnitur. Chciałbym chociaż raz ubrać się w coś innego. A może gdyby tak..

Po wysuszeniu włosów, wcale nie wyglądam tak źle.

Używam moich ulubionych perfum na koszuli, a marynarkę odkładam na wieszak. Prostuję się przed lustrem. Bez marynarki wygląda to o wiele lepiej.

Schodzę po dużych, ładnie wykonanych schodach z marmuru.

Skręcamy w lewo i od razu znajduje się w jadalni. Przy stole siedzi moja siostra Julia. Jest ode mnie młodsza o jakieś 2 lata.

- Cześć. - Mówię zasiadając na swoim miejscu.

- Ciebie też budzili o 6? - Pyta podnosząc wzrok znad telefonu i zatrzymując go na mnie.

- Niestety. - Naszą konwersację przerwało, śniadanie przyniesione przez służbę.

Służba podała nam dziś jajecznicę po turecku razem z czarną herbatą. Oczywiście nie możemy narzekać na jedzenie bo gdyby trafiła taka informacja do naszego ojca, byśmy musieli się sami wyżywić.

Się Poznali | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz