Ze specjalną dedykacją dla @Klaign4 - chciałaś to proszę:)
Rozdział XII
Sophie
Posłałam mu szeroki uśmiech, gdy opadł ponownie na swoje krzesło a ja podniosłam z ziemi mój trencz. To była najbardziej szalona rzecz wżyciu jaką zrobiłam dla faceta, ale wiedziałam, że jemu się to spodoba. A zresztą kogo próbowałam przekonać, samej też mi się to cholernie podobało. Uwielbiałam mieć nad nim taką władzę, choć nie oszukiwałam się, że w przypadku Maxa każda kobieta mająca cipkę i cycki jest na takiej samej pozycji. Poszłam do łazienki by poprawić swój makijaż i włosy i pomachałam mu idąc do drzwi.
- Poczekaj – powiedział i poprawił się na krześle.
Odwróciłam się do niego z zaskoczeniem i uniosłam jedną brew do góry naśladując jego irytujący nawyk zadawania pytań.
- Jutro rano muszę wcześnie wyjechać na cały dzień, dlatego nie mogę zostać u ciebie na noc.
Nie wiem dlaczego to stwierdzenie wywołało nagły skurcz w moim żołądku. Przecież to nie tak, że musieliśmy spędzać noc u siebie. Ale do tej pory każda jedna była wspólna i musiałam przyznać sama przed sobą, że to było wspaniałe. Od dawna o ile kiedykolwiek nie miałam takiej otwartej relacji z facetem, który nawet nie był mój. Pieprzyliśmy się już od tygodnia, ale przecież to było wiadome, że Max w końcu się znudzi. Nie był typem jednej cipki. Pilnując się by moja twarz nie zdradziła ani odrobiny zawodu i złości którą czułam posłałam mu sztuczny uśmiech i skinęłam głową.
- Nie ma problemu – powiedziałam szybko. - Wyśpię się.
- Nie, nie wyśpisz – mruknął i posłał mi arogancki uśmiech, jakby doskonale wiedział, że udaje tylko swoją nonszalancję. - Muszę wyjechać wcześnie rano, a od siebie mam bliżej i nie będę musiał pokonywać korków przez miasto by dojechać na międzystanową. Wpadnij po ósmej, wyśle ci smsem adres.
- Mam przyjechać na noc do ciebie?
- Właśnie to powiedziałem.
- Tak, powiedziałeś – powiedziałam powoli i uważnie mu się przyjrzałam.
Nie mogłam powstrzymać ciepła, które zaczęło się pojawiać w mojej klatce piersiowej. Znałam Maxa doskonale, nie raz słyszałam od brata, że Max miał jedną zasadę – nigdy nie pieprzył się w swoim apartamencie. Ponoć była z tym związana jakaś historia z laską, która raz została z nim, a potem przez tydzień pojawiała się co wieczór z torbami wypchanymi kolacją. Szybko jednak zdusiłam to przyjemne uczucie. Byłam siostrą jego najlepszego przyjaciela i nasz układ był jasny nie musiał się bać, że nagle zacznę sadzić kwiatki w jego rabatkach.
- Może być włoskie na kolacje? Po drodze mijam całkiem dobrą knajpkę wezmę coś dla nas.
- Tak, dobrze – mruknęłam całkowicie już skołowana. - To do wieczora.
Odwróciłam się w stronę drzwi by jak najszybciej uciec z tego gabinetu i zastanowić się nad tym co się właśnie tu odpierdoliło, ale zatrzymał mnie jego głos.
- Sophie – zaczął powoli. - Nie zapomnij swoich okularów.
Roześmiałam się lekko i kręcąc głową opuściłam jego gabinet. Pomachałam jego asystentce, która rzuciła mi uważne spojrzenie i opuściłam biuro. Już miałam łapać taksówkę, gdy mój telefon zawibrował smsem od Maxa z adresem jego apartamentu, a przy okazji zobaczyłam nieprzeczytaną wiadomość od Natalie, która wciąż była wmieście. Od razu odpisałam jej i zamiast do domu pojechałam spotkać się z nią na późny lunch. Była to jedna z naszych ulubionych knajp przy drodze wyjazdowej z miasta. Mój strój był całkowicie nieodpowiedni do tego miejsca, ale nie miałam ani czasu ani ochoty się przebierać. Po kwadransie byłam już na miejscu i przekroczyłam próg baru. Z zewnątrz miejsce wyglądało jak podejrzana spelunka, ale przysięgam nigdzie nie dostaniecie lepszych batatów w tym mieście jak tutaj. Natalie zauważyłam od razu, bo jej złociste włosy nawet przez półmrok były doskonale zauważalne. Machnęła na mnie i uważnie objechała wzrokiem od góry do dołu. W knajpie, która przypominała skrzyżowanie salonu z westernów i baru dla motocyklistów moja ołówkowa spódnica i jedwabna bluza była żenadą. Natalie za to idealnie pasowała ubrana w ciemne jeansy, ciężkie buty i top ze skórzanymi frędzlami.
CZYTASZ
Boston in love | [18+] ZAKOŃCZONE
RomanceKażdy z nas ma taką osobę, która go irytuje jak tylko pojawi się w zasięgu wzroku bądź słuchu. Jest jak irytujący owad, swędzące ugryzienie czy przeklęty puzzel, który nigdzie nie pasuje. Łapiecie o co mi chodzi? Właśnie tym od zawsze była dla mnie...