Rozdział XIV

1.7K 93 25
                                    

Rozdział XIV

Sophie

Po zjedzeniu całej porcji burgera z frytkami miałam ochotę wrócić do domu i położyć się w łóżku. Dawno się tak nie objadłam i mówiłam sobie z każdym gryzem, że więcej nie zmieszczę, ale do diabła, to był na prawdę dobry burger. Odkąd napięcie przy naszym stoliku opadło Max zabawiał mnie rozmową bez większego problemu, a ja niemal zapomniałam jak się poczułam, gdy zobaczyłam Stacy. To głupie, że poczułam cholerną zazdrość o Maxa, kiedy nie miałam do niego większych praw niż ona. A jednak całkowicie irracjonalnie w pierwszym odruchu, gdy panna rzuciła się na Maxa miałam ochotę szarpnąć ją za te rude loki i rzucić na ziemię. Max jednak przez całą kolację ani razu nie uciekł do niej spojrzeniem, całą uwagę skupiając na swoim talerzu i mnie. Nie wiedziałam czy powinnam być zazdrosna dodatkowo o kolację, ale wybaczyłam to. Westchnęłam, gdy w końcu weszłam do domu i rzuciłam swoją torebkę na stolik, a Max wszedł zaraz za mną. Bez oporów Max poszedł prosto do sypialni i zostawił tam swoją torbę. Stałam w kuchni nalewając sobie coli do szklanki, gdy podszedł do mnie od tyłu i przytulił. Poczułam, że zrzucił już marynarkę i został w samej koszuli. Owionął mnie jego leśny, piżmowy zapach, a po ciele przebiegł rozkoszny dreszcz.

- Idziemy pod prysznic? - Zapytał cicho przesuwając nosem po mojej szyi.

- Chyba dzisiaj wolałabym wanne.

- Masz wanne? - Zapytał zaskoczony i odsunął się ode mnie.

Zaśmiałam się w odpowiedzi i otworzyłam jedne z drzwi na parterze. Do tej pory oboje zawsze korzystaliśmy z łazienki którą mam bezpośrednio przy sypialni, a w niej zamontowałam duży prysznic. Łazienka na dole miała olbrzymią wannę z dyszami do której zaglądałam znacznie rzadziej. Z teatralnym rozmachem otworzyłam drzwi do mojego królestwa rozkosznego lenistwa i głośno parsknęłam widząc jego jednocześnie rozradowaną i skrzywioną twarz.

- Czuję się jakbym wszedł w cipkę - powiedział i obrzucił złym spojrzeniem różowy marmur. - I wyjątkowo nie jest to miłe co mówię.

- To jest damska łazienka w stu procentach - wzruszyłam ramionami i podeszłam do wanny pochylając się by przekręcić kurki i wybrać sole i galaretki na które miałam ochotę.

Gdy się odwróciłam Max pozbył się już koszuli i zaczął rozpinać swoje garniturowe spodnie. Widok jego gołej klatki piersiowej jeszcze wzmocnił moje podniecenie. Do diabła, ten facet był jak wyciosany z kamienia. Nie miał może idealnie zarysowanego sześciopaku, ale szeroka pierś i wąskie biodra bez wątpienia niemiały ani grama zbędnego tłuszczu. Przy nim czasami czułam się jak grubas, ale jemu to wyraźnie nie przeszkadzało.

- Masz zamiar się rozebrać sama czy potrzebujesz mojej pomocy? - Zapytał, gdy jego spodnie opadły w dół.

Posłałam mu kuszący uśmiech i zaczęłam rozpinać swoje odrzucając je na kosz z brudną bielizną. Jego uśmiech przypominał uśmiech kota, który za chwilę miał się dobrać do miseczki ze śmietanką. Zrzuciłam z siebie koszulkę na co cicho jęknął. Miałam na sobie komplet, który wybrałam wczoraj i którym nie miał okazji się nacieszyć. Odwróciłam się do niego tyłem tak by mógł obejrzeć mój tyłek i nachyliłam się do wanny by sprawdzić temperaturę wody. Odkryłam, że Max ma lekką obsesję na punkcie tyłków. To był jego kryptonit. Ilekroć uprawialiśmy seks zawsze znalazł sposób by mnie za niego złapać, ścisnąć, klepnąć.

- Miałaś to na sobie, gdy siedziałaś w restauracji?

- Tak - powiedziałam i wtuliłam się w jego ciało czując jego twardego kutasa na swoich posladkach.

Boston in love | [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz