Steve wraz z Eddiem zgłosili się na ochotników, by zrobić godzinny obchód po domkach i po obozie, by sprawdzić, czy wszyscy aby na pewno są u siebie i czy nikt nie łamie zasady ciszy nocnej.
Zrobili to też po to, żeby lepiej się poznać. Tak, można by rzec, że to nie potrzebne, skoro pisali ze sobą przez ponad miesiąc, ale z drugiej strony chcieli też nieco lepiej się zrozumieć. A to była świetna okazja!
Otrzymali od pani Castellan mapkę z obozem, oraz listę uczniów uczestniczących w wycieczce, po czym wzięli latarki i ruszyli w drogę. Zaczęli oczywiście od domków najbliżej swojego, idąc od końca.
- I twierdzicie, że Miriam jest w toalecie? - zapytał speszony Harrington, stojąc w progu domku, gdzie mieszkały trzy dziewczyny. Trzymał w dłoni listę, wraz z długopisem, a tuż za nim stał Edward z dłońmi w kieszeniach dżinsów, z włosami związanymi w kitkę, ubrany w za dużą czarną bluzę rozpinaną z ogromnym napisem Metallica. Pod spodem miał czerwony T-shirt. Steve po prostu nosił żółte polo i dżinsowe szorty.
- Tak - potwierdziła jakaś dziewczyna z rudymi lokami. Harrington westchnął i ruszył korytarzem w głąb, pukając do drzwi łazienki. Słysząc stłumione "zajęte!" oraz dźwięk płynącej wody z prysznica, odhaczył Miriam na liście.
- No dobrze, miłej nocy, dziewczęta - pożegnał się i wyszli z Eddiem z domku, kierując się do kolejnego. - Szczerze to jednak liczyłem na przyjemny spacer...
- Na randkę? - rzekł drugi, uśmiechając się sugestywnie. Steve wywrócił na to oczami i delikatnie zarumienił się na policzkach.
- Jasne - rzekł sarkastycznie. Edward zaśmiał się cicho, gdy wchodzili na ganek domku. Zapukali. Steve spojrzał podejrzliwie na niższego chłopaka, słysząc jak za drzwiami są jakieś szmery, szepty i ciche bieganie. Zapukali ponownie. - Halo? Domek dwudziesty siódmy, proszę otworzyć - powiedział głośniej. Po chwili już w progu ujrzeli buzię jakiegoś blondyna, który uśmiechał się niezręcznie.
- Dobry wieczór - przywitał się. Harrington bez słowa wszedł do środka, a Munson za nim. W domku był lekki bałagan, a pozostała dwójka młodzieży zdawała się spięta i zestresowana. - Akurat mieliśmy iść spać, już się kładliśmy tak naprawdę! Z łóżek nas panowie wyciągnęli - zaśmiał się blondas.
- Jasne, kładliście się spać w butach, dżinsach i makijażu - spojrzał na jedną dziewczynę, która tam była.
- Ym...no...
- Była popijawa - rzekł Edward i instynktownie zajrzał za kanapę. Po chwili wyjął zza niej butelkę wódki o smaku cytryna-malina. - Konfiskujemy to - potrząsnął butelką i wyjął z kieszeni plastikową torebkę, wkładając butelkę do niej.
- Nie mówcie nic dla pani Castellan! Prosimy! - załkała dziewczyna.
- Ależ skąd, nie powiemy. Po prostu to sobie zabierzemy - rzekł Eddie z uśmiechem i wycofał się do drzwi. Steve posłał mu chłodne spojrzenie i sprawdził jeszcze szybko listę.
- Jeśli macie tu jeszcze jakiś alkohol, radzę wam, byście już teraz go wylali do zlewu, lub oddali - mruknął Harrington, zerkając z nad listy na trójkę szesnastolatków. Blondyn westchnął i wyciągnął zza fotela niedopite piwo i małpkę. Steve już chciał je zabrać, ale Ed był szybszy i prędko zabrał butelki.
- Dzięki, jesteście bardzo mili! - pożegnał się, wychodząc z domku na ganek. Steve westchnął zirytowany, pożegnał się i również wyszedł. Edward już zdążył dopić resztę piwa i wyrzucił butelkę do kosza pod domkiem. - No co? - rzucił obojętnie, widząc wyraz twarzy szatyna.
- Jeszcze sobie pogadamy o przyszłości tej wódki - wskazał na torebkę, którą trzymał brunet, po czym zaczął iść dalej.
- To znaczy? - dogonił go.
CZYTASZ
❝Eternal Autumn Haze❞
Fanfiction❝ - Podobają ci się moje włosy? - uśmiechnął się pod nosem. - Ta, no...nie są tak ładne jak moje, ale są w porządku - rzucił, a Munson zaśmiał się niemrawo. Steve musiał przyznać, że ów chłopak ma naprawdę ładny śmiech. - No, twoje też są w porządk...