Pov. Sapnap-Zamknij się! -Wydarł się George na Dream'a już kolejny raz w tym dniu.
-Żyjemy w posranym, ale demokratycznym kraju. -Odpowiedział blondyn. -Zamknę się kiedy będę chciał!
W takich chwilach nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Clay i Gogy są moimi najlepszymi przyjaciółmi, ale oni nie są. Cała szkoła wie, że się z nimi zadaje. Podczas ich codziennych bójek chcę się zapaść pod ziemię. Większość moich rówieśników to patusy i patusiary kochające takie walki. Na szczęście moja klasa-klasa 3d jest normalna... w miarę. No ale jednak to coś.
Chcę się zapaść pod ziemię tylko dla tego, że ci dresiarze pytają się mnie kiedy następna walka i rzeczy tego typu. Wkurwia mnie to, bo zachowanie moich kumpli to jedna wielka zmienna.
Wokół nich zebrała się już spora grupa widowni zastanawiająca się kto wykona pierwszy ruch.
Wykonał go blondyn.
Podszedł do niższego chłopaka i w mgnieniu oka wplątał jego ręce we włosy drugiego. Góry nie zdążyłam zareagować, bo Clay brutalnie pociągnął jego głowę w dół. Musiało to być bolesne, ponieważ przy okazji wyższy ciągnął go za włosy. Skrzywiłem się na samą myśl.
Lecz pociągnięcie głowę w dół to był dopiero początek. Dream-jak go często nazywamy-wyciągnął kolano w górę przez co rozpędzona głowa Georga walnęła w je z impetem.
Zobaczyłem wytryskającą krew z nosa na podłogę i czarne dresy Claya.
Kiedy blondyn opuścił kolano brunet stał jeszcze przez chwilę z ręką wyższego we włosach.
Po tej chwili Dream zaczął mówić:
-Gogy Wogy już ma dość?
Cisza od strony Georga sprawiła, że przejąłem się przyszłym stanem Claya. Zielonooki nie lubi tego przyznawać, ale w walce brunet jest szybszy i sprytniejszy od większości populacji. Dzięki temu zadaję dużo szybkich uderzeń. Co prawda nie każde jest bolesne, ale większość tak. On sam też jest bardzo inteligentny zawsze znajdzie sposób żeby każdemu dokopać.
Obmyślał teraz plan.
-Jesteś żałosny. -Mruknął George. -I boisz się mnie.
-Co ty tam szepczesz? -Powiedział blondyn.
-Boisz się mnie, ale nie lubisz tego przyznawać. -Rzekł głośniej brunet.
-Chyba ty powinieneś się... -Nie zdążył dokończyć
George zaczął chichotać. Wziął w swoje ręce drugą rękę Dreams I wystrzelił w jego lewą stronę. Wyższy puścił mniejszego chłopaka, a on sam wykręcił jego rękę stając za nim.
-I co teraz Dreamuś? -Zapytał stając mu jedną stopą na plecach. -Boisz się jak mały koteczek kiedy zobaczył lwa.
Krew z nosa bruneta kapała na biały golf Claya. Mimo tego nie chciał dawać za wygraną. Biorąc pod uwagę, że jest silniejszy od Georga wyskoczył do tyłu I nie próbując się ratować mniejszy I on sam wylądowali na plecach.
Gogy przestał oddychać stabilnie przez upadek na plecy. Oczy mu się zaszkliły, ale nie dawał po sobie tego poznać.
Może tym razem mistrz zwodów I szybkich uderzeń dostanie większy łomot?
Leżeli tak przez chwilę.
Byliśmy za budynkiem naszego liceum. Mamy tam taki dość spory plac. Jest tam stary, zardzewiały plac zabaw. Nie chodzą tam dzieci. Ale dla nas to nawet lepiej. Mamy miejsce do spędzania czasu. Możemy robić co chcemy.
Nie chodzą tam dzieci nie tylko dlatego, że to jest na terenie naszego liceum I, że się boją. Szparą przez, którą przechodzimy jest zastawiona przez kontenery. Żeby się tu dostać trzeba wejść na kontener zeskoczyć z niego I przejść przez 60 centymetrów szparę. Pełno tam pajęczyn, a w jednym miejscu jest tam nawet mrowisko.
To nie jest miejsce dla słabych.
W dodatku jest tam żwir przez co upadek Georga był pewnie jeszcze bardziej bolesny.
Kiedy w końcu złapał oddech niespodziewanie polizał Dreama w ucho. Na widowni składającej się głównie z tych patusów było to obrzydliwe. Zaczęli rzucać homofobicznymi tekstami w ich stronę.
Dream bał się opinii ludzi więc przestał się skupiać na walce tylko na tym co mówi publiczność.
George wykorzystał tą chwilę nieuwagi I obrócił Claya na plecy. Teraz większy chłopak był na dole. Gogy usiadł mu w miejscu gdzie blondyn zgiął łokcie. Było to mniej więcej w połowie jego pleców. Dream nie mógł ruszać rękoma, ponieważ miał je pod sobą I chłopakiem.
-Teraz ty jesteś na dole. -Nabijał się z niego brunet.
Wplątał rękę w jego włosy I zaczął poruszać ręką w górę I w dół. Dream dostawał w twarz od gruntu. Krew zaczynała cieknąć z jego nosa za każdym uderzeniem mocniej. Biedny Clay nie mógł złapać oddechu I otworzyć oczu.
George wygrał tę walkę, a jednak nie przestawał.
Widownia wiwatowała jeszcze bardziej. Żaden nauczyciel ty nie wejdzie, a po tej stronie nasza szkoła nie ma okien. Patusy się nie powstrzymywały. Zaczęli sypać grosze jako nagroda dla Gogiego, który nadal nie przestawał.
-Cisza.-Każdy usłyszał nie wykrzyczaną, ale powiedzianą dość głośno komendę. Każdy zamilkł. -George starczy. -Mówił dalej. -Nie chcemy się tu pozabijać.
-Skąd mam mieć pewność, że to nie znowu Tommy nl bawi się w starszych braci? -Zapytał brunet przestając na chwilę. Dream zaczął normalnie oddychać. -Przecież każdy wie jak kiedyś nami rządził mimo, że jest jeszcze w podstawówce.
-Techno dzisiaj nie ma więc objąłem wartę nad wami. -Zachichotał Wilbur wychodząc z tłumu. Miał bluzę z kapturem, którą aktualnie zdejmował. -Żebyś się jeszcze nie przyczepił to mam tatuaż na ramieniu. -Rzekł pokazują zwykłą uśmiechniętą buźkę na ramieniu. Dla nas to odznaka władzy na tym placu. -Przestań.
George puścił Dreama I wstał.
-Przepraszam proszę pana. -Odpowiedział. -To się więcej nie powtórzy.
Technoblade, Wilbur I Tommy są synami bogatego biznesmena Philzy. Techno I Wilby tu rządzą. Skopali każdego kto rzucił im wyzwanie. Jest u nas szefem. A żeby to zapieczętować zrobili se dziarę na ramieniu. Techno zaczął tą tradycję. Każdy władca placu ma mieć znak rozpoznawczy.
Wilbur chodzi do mojej, Dreama I Georga do klasy. Jesteśmy w tym samym wieku, ale jednak brązowowłosy jest najsilniejszy. Każdy go szanuje.
Dream pomału wstał i powiedział:
-Przepraszam.
-Dzieciarnia rozejść się. -Odpowiedział Wilby do widowni.
Już się zbierałem do wyjścia kiedy usłyszałem:
-Sapnap. Ty zostań.
-Dobrze.
Kiedy każdy się rozszedł do domów William -, bo tak na prawdę Wilbur miał na imię-zrobił szybkie kazanie chłopakom I odesłał ich do domów.
Kiedy wyszli podszedłem do szefa I zapytałem:
-Czemu mnie zostawiłeś?
-Czemu się tak nienawidzą?
-Nikt tego nie wie. Znam ich parę lat I zawsze się nienawidzili.
-Spotkajmy się dzisiaj u mnie o 18. Mam sprawę do omówienia. Masz czas?
-Ta jasne.
-To do zobaczenia.
-Żegnaj.
I poszedłem do swojego domu zastanawiając się czego on chce.
CZYTASZ
The Past|||DNF|||18+|||zakończone
RomanceDream I George rywalizują że sobą od niepamiętnych czasów. Ale pewnego razu ich przyjaciel- Sapnap zakłada się. Żeby wykonać zakład musi dowiedzieć się o przyszłości obojga przyjaciół. Ale czy wszystkie sekrety muszą wyjść na jaw? (Nie mam pomysły...