Pov. Sapnap18.00
Stałem przed ogromną willą rodziny Philzy. Po co on mnie ty zaprosił? Czemu nie odmówiłem? Nie nawidzę swojej ciekawości.
Zapukałem do drzwi.
Otworzył mi wysoki chłopak z gęstymi, różowymi I przydługimi włosami. Brązowe małe oczy patrzące na mnie pogardliwie przyprawiły mnie o dreszcze. Elegancka luźna koszula I czarne dresy do kolan. Niby luźne, ale wiedząc na kogo patrzę przeszły mnie jeszcze większe dreszcze. Jeszcze jeden szczegół. Blizna na ustach.
Słyszałem, że a sobie ją zrobił nożem za budynkiem szkoły. Na oczach wszystkich, żeby udowodnić, że to on jest najsilniejszy. To ON wprowadził porządek I system władania na szkolnym placu. Pierwszy szef. Prawdziwa legenda. Brat Wilbura-Techoblade. Nikt nie znał jego prawdziwego imienia. Nie mogłem się ruszyć.
-O cześć Sapnap wchodź. -Rzucił zwięźle wpuszczając mnie do willi.
-Witaj. -Powiedziałem cicho.
Nie zwróciłem uwagi na wystrój gdy wszedłem dla mnie największą atrakcją było poznanie legendy.
-Wilbur!!!!! Leniu zejdź tu do cholery!!! -Wrzasnął tuż za mną w kierunku schodów.
Jego głos sprawił, że miałem jeszcze większe dreszcze. Jego głos rozniósł się na całą willę echem. Głos władczy.
-Czego do kurwy? -Mruknął zaspany Wilbur schodząc ze schodów.
-Grzeczniej kaszojadzie. -Odparł Techno. -Chyba, że chcesz wpierdol.
Ich walka na serio musiałaby być straszna. Legendy mówią, że Techno prawie kogoś zabił szklaną butelką. Na szczęście trafił w rękę zamiast w brzuch.
-O chodź Nick. -Powiedział jak gdyby nigdy nic Wilbur.
Po paru długich dla mnie bardzo niezręcznych sekundach dotarliśmy do pokoju Williama.
-Rozgość się. -Powiedział otwierając drzwi.
Ściany miał obite ciemnymi deskami, a na nich powbijane noże różnej wielkości oraz parę gitar. Miał ogromne łóżko. Po drugiej stronie stał bilard I mniejszy stolik. Koło niego zobaczyłem dwa krzesła, a na nim wódkę i dwa kieliszki. Przy ścianie stało biurko, a na nim trzy monitory. Pod nim komputer I parę szuflad. Na przeciwko mnie znajdowało się ogromne okno i wyjście na balkon.
-Wow. -Powiedziałem po paru sekundach.
-Nic specjalnego moim zdaniem... -Odrzekł chłopak. -Nie widziałeś mojej garderoby.
-Wolę nie widzieć. -Rzekłem. -Nie chciałem cię urazić to po prostu szok, bo wiesz...
-Wiem. Spoko. -Nie dał mi dokończyć Wilbur. -Ale postaraj się czuć swobodnie. To nie nasza buda i nie mam pełnej władzy.
-Ta, jasne. -Powiedziałem z lekkim uśmiechem.
Weszłem do pokoju i usiadłem na jednym z krzeseł. William podszedł do mnie i wlał trunek do kieliszka.
-Wolę nie pić. -Rzekłem.
-Na pewno? -Odpowiedział. -Przecież kochasz alko.
-Wolę wrócić do domu trzeźwy.
-Słyszałem, że mimo to, że masz osiemnaście lat od paru miesięcy jesteś królem w chlaniu. -Powiedział.
-No w sumie masz rację...
-A jutro nie idziemy do więzienia (czytaj:szkoła), więc możesz się nawalić. -Nie dał mi dokończyć brunet.
-A jak wrócę do domu? -Zapytałem. -Nie chcę wracać pijany. Będę wyglądać jak menel.
-Możesz przenocować u mnie, a rano podwiezie ciebie Techno. -Odpowiedział.
-Jak nie sprawia wam to problemu... -Zacząłem. -To spoko.
Chłopak usiadł i sam wlał sobie wódkę.
-Na zdrowie. -Powiedział wznosząc kieliszek.
-Na zdrowie. -Powtórzyłem kopiując ruchu chłopaka.
Napiłem się trunku i zaraz poczułem przyjemny słodko-gorzki smak i ciepło w gardle. Odchyliłem głowę do tyłu.
-A przechodząc do tego po co cię tu zaprosiłem. -Powiedział po chwili Wilbur. Popatrzyłem się na niego ukrywając strach. Przypomniały mi się wszystkie obawy, które sobie wypominałem w drodze do jego domu. Pokazałem ręką, żeby mówił dalej. -Chodzi o Dreama i Georga. -Mówił dalej. -Mam dla ciebie propozycję.
-Jaką? -Dopytałem wlewając następną kolejkę.
-Dam ci 2000 dolarów jeśli sprawisz, że się polubią. -Odpowiedział.
-To będzie ciężkie. -Rzekłem. -Nikt nie wie jak to się zaczęło, więc nikt nie wie jak to zakończyć. -Mówiłem dalej. -A co ty będziesz z tego miał?
-Spokuj. -Powiedział. -Zawsze muszę ich pilnować, żeby się nie pozabijali. Znasz zasadę 3?
-,, Jeśli przywódca dopuści do śmierci bądź kalectwa musi za to odpowiedzieć. "-Zacytowałem fragment naszego kodeksu. -,, W zależności od obrażeń ma trzy kary:
Złamanie:Ponowną bójka o władzę, ważne jest żeby poszkodowany wybrał mściciela.
Kalectwo:Strata władzy.
Śmierć:Wygnanie że stowarzyszenia i gnębienie do momentu ukończenia szkoły + odpowiadanie przed sądem za śmierć. "-No właśnie. -Odpowiedział. -Już raz Dream złamał rękę Gogiemu i ja musiałem za to odpowiadać. Walczyłem z Karlem. Pamiętasz?
-Tak. Oby dwoje dostaliście niezły łomot.
-Karl to twój dobry przyjaciel, co nie?
-Mój, Dreama, Georga i Quackitiego.
-Naszego dilera też. -Zaśmiał się Wilbur z Quacka.-No nieźle. Ale to dobry przyjaciel.
-Jeden z najlepszych.
-Cudem wygrałem z Karlem. -Powiedział. -Nie chcę, żeby to się powtórzyło.
-A ja co będę z tego miał? -Zapytałem.
-Pieniądze. Jak mówiłem 2000 dolarów. To nie jest mało...
-Nie będę zmuszać przyjaciół do tego tylko za pieniądze. -Nie dałem mu dokończyć.
-Będziesz jeszcze ze mną u władzy na pobojowisku.
-Nie chcę tego.
-Jesteś na prawdę dobrym człowiekiem Sapnap. -Odpowiedział. -Dam ci pieniądze i władzę, a ty nadal wolisz przyjaciół.
-Są dla mnie na prawdę ważni. -Mówiłem z przekonaniem. -A co jeśli się dowiedzą, że ich zmuszałam do polubienia się za pieniądze i władzę.
-Zostanie to naszą tajemnicą. -Powiedział. -Będziesz moim tajnym doradcą. Będziesz moim szpiegiem. I będę ciebie i twoich przyjaciół mniej kontrolował.
-No dobra. -Odpowiedziałem po chwili namysłu.
-Zapieczętujmy to. -Rzekł unosząc kieliszek.
-Mają przestać skakać sobie do gardeł i wygram, tak? -Dopytywałem.
-Tak. -Mówiąc to Wilbur wypił swój kieliszek, a ja swój.
-Robię to tylko dla specjalnych łask, dla mnie i moich przyjaciół. -Podsumowałem.
-Jasne. -Odpowiedział William.
Większość nocy spędziliśmy na rozmawianiu o naszym zakładzie. Graliśmy w bilarda.
Zwykle nazywamy Georga,, GeorgeNotFound'', ponieważ wielbi atakować z ukrycia. Claya nazywamy Dream, ponieważ lubi marzyć i często ma głowę w chmurach.
A nasz zakład nazwaliśmy,, DreamNotFound ".
CZYTASZ
The Past|||DNF|||18+|||zakończone
RomanceDream I George rywalizują że sobą od niepamiętnych czasów. Ale pewnego razu ich przyjaciel- Sapnap zakłada się. Żeby wykonać zakład musi dowiedzieć się o przyszłości obojga przyjaciół. Ale czy wszystkie sekrety muszą wyjść na jaw? (Nie mam pomysły...