15. To koniec

1.4K 62 2
                                    

-Czy ktoś do cholery może mi powiedzieć co tu się właśnie wydarzyło?-Natalka była w szoku

- Przepraszam ale muszę już iść- zabrałam torebkę i w pośpiechu wyszłam z domu

-Elena proszę cię zaczekaj- słyszałam za sobą głos Bartka, ale nie słuchałam go biegłam prosto do samochodu, gdy wsiadłam nie byłam w stanie nawet wsadzić kluczyków do stacyjki a co dopiero kierować, chłopak szybko mnie dogonił i wsiadł do auta od strony pasażera.

- Elena-

- Bartek, muszę stąd jechać trochę ochłonąć, to dla mnie za dużo- łzy same płynęły po policzkach

- Nigdzie Cię nie puszczę w tym stanie, nie ma mowy, albo ja Cię zawiozę albo zawołam kogo tylko chcesz-

- Powiesz mi co się stało na górze?-

- Pokazała mi test i USG, powiedziałem jej że nie mogę z nią być bo kocham Ciebie, dlatego wpadła w taki szał

- Prosiłam Cię żebyś jej nie mówił

- Powiedziałem prawdę, Elena co teraz będzie?

- Bartek nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę ale będziesz miał dziecko, stało się musisz wziąć za nie odpowiedzialność a ja nie mogę pozwolić żeby ktokolwiek przeze mnie cierpiał a napewno nie małe niczemu niewinne dziecko.

- Nie dam rady kurwa, wszystko się pojebało

-Hej, spójrz na mnie, musisz dać nie ma innej opcji-

- Nie mogę Cię stracić- z jego oczu także popłynęła łza

- To już nie zależy od nas, kocham Cię dlatego muszę odejść

- o czym ty mówisz? Proszę Cię nie rób mi tego

- Bartuś muszę pobyć sama, rozumiesz?- kiwnął tylko potwierdzającą głową, a ja pocałowałam go z całą miłością jaką miałam bo dla mnie był to ostatni pocałunek, wysiadając powiedział tylko

- Przepraszam, obiecałem że nigdy Cię nie zranie i nie dotrzymałem słowa ale pamiętaj że jesteś dla mnie całym światem.

Wracając do domu pękłam, nie mogłam sobie poradzić z tą świadomością że go straciłam, że trwało to tak krótko, ryczałam jak dziecko, gdy dotarłam pod blok nie pamiętałam nawet drogi, spojrzałam na telefon który ciągle dzwonił, Natalka i Faustyna nie odpuszczały, wiedziałam że jeśli nie odbiorę to któraś prędzej czy później zjawi się u mnie w domu.

- Halo- odebrałam połączenie od Natali

- Dzięki Bogu Elena nie rób tak wiesz jak się martwiłam, co się dzieje Bartek zamknął się w pokoju i nic do niego nie dociera

- Przecież wszyscy słyszeli co się dzieje, Natalia ja nie dam rady do was wrócić, musisz znaleźć kogoś na moje miejsce

- O czym ty mówisz?

- Zrozum mnie proszę Cię

- Rozumie ale nie możesz przecież odejść, zrób sobie wolne, ile tylko będziesz chciała,

- I co myślisz że po tygodniu czy dwóch wszystko wróci do normy, nie sądzę, Natalia odezwę się za niedługo, dobrze?

- Ok, ale jak byś czegoś potrzebowała to dzwoń odrazu

- Ok dzięki

Nie mogłam sobie znaleźć miejsca, cały czas miałam w głowie słowa Majki, że to wszystko moja wina i po części tak było bo może gdyby nie ta noc w sylwestra wszystko było by jak wcześniej.
Chciałam zasnąć, jak się obudzę może wszystko okaże się tylko okropnym snem, ale nie mogłam, gdy tylko zamykałam oczy widziałam jego, uśmiechniętego i radosnego, jeszcze rano leżał obok mnie, a teraz każde z nas osobno przeżywało koszmar.
W końcu wstałam i nalałam sobie wina, może ono mi pomoże zasnąć, nie jadłam cały dzień więc nie potrzebowałam dużo, po trzech lampkach w końcu zasnęłam wtulona w poduszkę która pachniała nim.
Obudziłam się o świcie ze strasznym bólem głowy, jednak alkohol na pusty żołądek nie był dobry pomysłem, miotałam się po mieszkaniu bez większego sensu, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, więc żeby się dobić oglądałam cały dzień odcinki Genzie, tęskniłam za nim a tak mogłam go przynajmniej zobaczyć.
Cały czas zastanawiałam się co z nim co teraz robi, nie wytrzymałam i napisałam do Fausti która i tak od rana się dobijała

"Część Fausti, przepraszam że nie odbierałam, co tam u was?"

" Część słońce, jak ty się trzymasz? Mogę do Ciebie wpaść wieczorem, bardzo tu dziwnie bez Ciebie?"

"Przyjedź"

Nie napisałam już nic więcej nie zapytałam o Bartka, Fausti wieczorem mi wszystko opowie, dobrze że przyjedzie jednak nienawidzę być sama, potrzebuje towarzystwa.

O dwudziestej zadzwonił dzwonek do drzwi

- Część kochana- Faustyna weszła i uścisnęła mnie z całej siły

- Hej, dzięki że przyjechałaś, chodź- zaprosiłam ja do salonu

-Jak się trzymasz?

- Niezbyt dobrze, nie mogę znaleźć sobie miejsca, nie wiem co dalej z pracą, powiedziałam wczoraj Natalce żeby szukała kogoś na moje miejsce ale chyba nie przyjęła tego do wiadomości, narazie mam urlop do odwołania.

- Elena, nie możesz odejść, nie wyobrażam sobie żeby ktoś inny zajął twoje miejsce

- Ja też nie chcę odchodzić ale to nie wypali, poprostu nie dam rady przebywać z nim całymi dniami i zachowywać się tak jakby nic się nie stało. Jak on wogole, rozmawiał z wami?

- Z nami nie, z Natalką, z tego co wiem to też poprosił o przerwę od nagrywek, miał jechać na kilka dni do domu, w niego to też bardzo uderzyło, siedział cały dzień w pokoju nie odzywał się do nikogo,

- Boje się że on i tak do niej nie wróci, a tu chodzi o to maleńkie dziecko

- Jeśli ma całe życie być z nią na siłę ze względu na dziecko, to nie wiem czy to ma sens, bo i tak w pewnym momencie się rozstaną.

- Fausti co byś zrobiła na moim miejscu gdy okazało się że Kuba będzie miał dziecko z inną ?

- Nie mam pojęcia, nawet nie chce się stawiać w twojej sytuacji ale jeśli jest miłością twojego życia to walcz o niego.

- Nie wiem co mam robić- powiedziałam i rozpłakałam się dziewczynie na ramieniu

- Wszystko jakoś musi się ułożyć potrzebujecie poprostu czasu

Bartek

Miałem dość wszystkiego, leżałem na łóżku w swoim pokoju i nie miałem siły żeby się ruszyć. Najgorsze było to że wcale nie myślałem o tym że zostanę ojcem że moje życie niedługo wywróci się do góry nogami, myślałem tylko o tym że na zawsze ja straciłem że nie zdążyliśmy nacieszyć się sobą.
Nie mogłem pozwolić na to żeby odeszła wiedziałem że kocha swoją pracę nie mogę spierdolić całkowicie jej życia, nigdy bym sobie tego nie wybaczył. W końcu zebrałem się i zeszłem na parter

- Natalka możemy pogadać?- dziewczyna jak zawsze siedziała przy stole przed komputerem, rzadko się jednak zdarzało żeby była sama Elena zazwyczaj była obok, serce zakuło mnie na myśl że już więcej jej tu nie zobaczę.

-Jasne, Bartek nie wiem co mam Ci powiedzieć, trochę się pojebało

- Wiem i to wszystko moja wina, postanowiłem że odejdę tak bedzie najlepiej dla wszystkich, Elena musi wrócić, daj znać proszę Karolowi że chce pogadać

- Bartek przemyśl to wiesz że nie będzie już odwrotu, jedz nie wiem do rodziców odpocznij, pomyśli wrócisz za tydzień i wtedy zdecydujesz dobrze?

- Ok, dziękuję Natalia, za wszystko-wstalem i pocałowałem dziewczynę w czoło

Cdn....

                                      ***

20 gwiazdek i ciąg dalszy😘

Zakazana miłość ( Bartek Kubicki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz