Dziś są moje urodziny. Tego dnia skończyłam równe dwadzieścia lat. Nie planowałam z tej okazji żadnej wielkiej imprezy. Ba, żadnej nie planowałam. Nie wiązałam z tym dniem żadnych planów i żadnej, nawet malutkiej nadziei. Ot, kolejne urodziny niczym nieróżniące się od poprzednich i myślę, że również następnych. Moje rozmyślania przerwał rozlewający się po pokoju dzwonek mojego telefonu. Spoglądam na wyświetlacz. Marcin.
- Cześć, solenizantko! Co dziś porabiasz?- zapytał, a ja wręcz słyszałam, jak się uśmiecha.
- Hej. Tak szczerze, nie mam dziś w planach jedynie zrobienie sobie maratonu Harrego Pottera w dresach i z całym pudełkiem lodów tylko dla siebie.
- No co ty?! Masz urodziny i zamierzasz cały dzień zamulać na chacie, bo tęsknisz za jakimś gościem? Naprawdę, Pola? I w imię czego to wszystko? Chcesz sobie odebrać każdą przyjemność, jaką możesz tego dnia mieć, bo się zabujałaś w jakimś typie z drugiego końca Europy? Zejdź na Ziemię, mała. Dobrze Ci radzę.
- A co Ty wiesz o miłości, żeby mi coś takiego mówić?-prychnęłam.
- Wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że powinnaś się dzisiaj zabawić, a najlepiej zaliczyć zgon.
- Planujesz przyjść i mnie upić?
- Ja nie. Ale za jakąś godzinę będzie u Ciebie moja siostra, więc lepiej dla Ciebie, jeśli się ogarniesz, bo ptaszki ćwierkają, że chce Cię gdzieś zabrać.
- Co Ty jarałeś?- uniosłam brwi, biorąc do ust łyka zimnej już herbaty.
- Nic. Co Ty wiesz o ADHD, żeby mnie podejrzewać o takie rzeczy?
***
Po godzinie od naszej rozmowy, w progu mojej kawalerki zjawiła się Malwina.
-Cześć! Sto lat, malutka!- przywitała się ze mną, a po jej głosie wywnioskowałam, że gdzieś się śpieszy.
- Co jest? Pali się coś?
- Nie dosłownie.Ale mamy cholernie mało czasu.
Ale...na co?
- Nieważne. Tak po prostu jest. - stwierdziła i niemal siłą wyciągnęła mnie z domu. Pod blokiem zastałam jedynie jej białego peugota. Nic szczególnego, pomyślałam.
- Wskakuj do przodu-rzuciła, otwierając sobie drzwi od strony kierowcy.
- Dokąd jedziemy?- zapytałam, zapinając pasy. Wyprostowałam się, kiedy usłyszałam charakterystyczne kliknięcie.
- A dokąd byś chciała?
- No...nie wiem- wzruszyłam ramionami.
- Dobra, mam pewien plan. Najpierw podjedziemy do paczkomatu, bo zamówiliśmy Ci z Marcinem parę rzeczy, a potem...kawa?
![](https://img.wattpad.com/cover/275646725-288-k763570.jpg)
CZYTASZ
Dancing Queen -Zmierzch
FanfictionPola Wojtyła -15-letnia niepełnosprawna tancerka, piosenkarka i autorka tekstów pochodząca z Polski. Została adoptowana przez Cullenów ,gdy miała 13 lat. Zapraszam do czytania jej historii i zostawiania opinii w komentarzach Miłego czytania!