Szkoła. To miejsce albo się kocha, albo nienawidzi. Około dziewięćdziesięciu dziewięciu procent uczniów wyznaje tę drugą zasadę. Przyznaję się bez bicia, ja też. Ale na szczęście i w podstawówce , i w liceum, trafiłam na bardzo fajne klasy. Trochę gorzej, jeśliby rozmawiać o o nauczycielach, ale nie było najgorzej. Jak na ostatnie dwa lata nauki w liceum, można było przeżyć. Zauważyłam, że moi nauczyciele dzielą się na dwie grupy. Na tych, których moja niepełnosprawność obchodzi wręcz za bardzo i traktowali mnie jak przysłowiowe jajko, pomagając mi na przykład z noszeniem plecaka, z czym nie mam żadnego problemu. Są też tacy, którzy mają to głęboko gdzieś. I wbrew pozorom, to właśnie oni byli tą grupą, którą ceniłam sobie bardziej. Nie robili ze mnie rośliny i mnie nie osaczali. Właśnie jechaliśmy z Marcinem do szkoły i pewnie wyjdę na wariatkę, ale lubiłam, gdy codziennie spędzaliśmy prawie godzinę na dojeździe autobusem z jednego końca Wadowic na drugi. Siedzieliśmy koło siebie. Dzieląc się poplątanymi, czarnymi bezprzewodowymi słuchawkami Marcina, słuchaliśmy podcastu kryminalnego. W pewnym momencie mój towarzysz ścisnął mnie za rękę.
- Co jest?- spytałam, wyjmując słuchawkę z ucha.
- Co mamy pierwsze?- zagadnął. Zabrzmiało to, jakby czegoś się bał.
- Chemię, a co?
- K**wa- syknął.
- O co chodzi?
- Myślisz, że zrobi nam tą kartkówkę?
- Nic nie mówił, więc chyba nie. Będzie ok- zapewniłam.
***
-No to co, dzieciaki? Wypadałoby kartkówkę napisać- słowa pana Wróblewskiego na chwile ścięły mnie z nóg, ale starałam się zachować kamienną twarz i udawać, że wcale nie jestem przerażona mimo mojego ścisłego umysłu.
- Ile jest na to czasu?- spytał ktoś z tyłu.
- Pięć minut. Ani sekundy dłużej.
- A co z naszym wydłużonym czasem?- zapytałam w imieniu swoim i Marcina. Z tytułu naszych niepełnosprawności przysługiwało nam takie prawo i bez względu na wszystko, nauczyciele musieli to respektować. Tak przynajmniej myślałam.
- Nie będzie wydłużonego czasu, bo to niesprawiedliwe. To, że jesteście chorzy nie czyni Was lepszymi od reszty, Wojtyła.
Zamurowało mnie. Można mówić o mnie wszystko, ale nie to, że wykorzystuję porażenie dla własnych korzyści. Patrzyłam, jak Wróblewski odchodzi w głąb klasy i mruczał do siebie mniej więcej:
- W dupach się bachorom poprzewracało. Teraz taka moda na te wszystkie Autyzmy, porażenia czy inne ADHD.
Boże. Może być gorzej?
CZYTASZ
Dancing Queen -Zmierzch
Fiksi PenggemarPola Wojtyła -15-letnia niepełnosprawna tancerka, piosenkarka i autorka tekstów pochodząca z Polski. Została adoptowana przez Cullenów ,gdy miała 13 lat. Zapraszam do czytania jej historii i zostawiania opinii w komentarzach Miłego czytania!