Let me help you/10

181 6 0
                                    

Byłam właśnie w drodze do sklepu, do którego wysłała mnie ciocia. Po imprezie i niezręcznym przywitaniu z Shirley czułam się okropnie, ale ciocia stwierdziła, że to kara za to, do jakiego stanu się doprowadziłam.

Postanowiłam nie myśleć już o swoich dawnych przyjaciołach, przynajmniej do końca wakacji. Pozniej zostanie mi albo pogodzenie, albo użeranie się z nimi przez calutki rok szkolny.

Zmęczona wszystkim weszłam do sklepu, od razu szukajac rzeczy z ledwo zapamiętanej listy zakupów. Włożyłam do koszyka wszystko, co zapamiętałam, czyli:

Chleb tostowy
Ser Żółty
Jabłka
Gorzka czekolada
Woda gazowana
Sok pomarańczowy
Jajka
Śmietana

Tak, to chyba wszystko.

Rozłożyłam wszystkie zakupy na blat i wyjęłam portfel z kieszeni. W czasie kiedy kasjerka jeszcze kasowała, ja już pakowałam rzeczy do torby.

-Razem będzie 54 złote i 18 groszy- powiedziała kasjerka, oceniając całe moje ciało wzrokiem

Położyłam na blat banknot 60-złotowy, czekając aż kobieta wyda resztę.

-Czy mogę być winna dwa grosiki?- spytała, nie patrząc nawet czy ma jak je wydać

Zdenerwowałam się..

-Przepraszam, ale jakby dodać wszystkie grosze, które kasjerki mi nie wydały, to mogłoby się uzbierać z tysiąc złotych- burknęłam oczekująco

-Bardzo mi przykro z tego powodu, ale nie mam jak wydać- wzruszyła chamsko ramionami

Nie było żadnej kolejki, można nawet powiedzieć, że w sklepie nie było nikogo oprócz mnie i kasjerki.

-Z tego co zauważyłam, to nie spojrzała nawet pani- stwierdziłam z uśmiechem- I z tego co widzę, to ma tam pani mnóstwo groszy- powiedziałam i wystawiłam rękę, czekając aż kobieta odda mi pieniądze

Czy coś mi dadzą te dwa grosze?

Nie.

Więc po co to zrobiłam?

Żeby trochę powkurzać ludzi.

Ostatni raz uśmiechnęłam się dumnie do kasjerki i wyszłam z sklepu. Jestem pewna, że już raczej nie wrócę do tego sklepu.

Szłam wpatrując się w telefon, w drugiej ręce trzymając torbę z zakupami. Odległość między sklepem a domem do tylko 200 metrów, więc odpuściłam sobie jazdę czymkolwiek.

Ręka zaczęła mi już drętwieć przez ciężar zakupów, więc zmieniłam na drugą, co i tak mało dało, bo po chwili moja słabsza ręka też już umierała.

-Katherine?- usłyszałam przed sobą głos, więc od razu oderwałam wzrok od telefonu

-Nick?- zdziwiłam się

-Jak widać- wzruszył ramionami- Byłaś na zakupach?- przeniósł wzrok na noszoną przeze mnie torbę oraz bladą rękę

-Mhm- zacisnęłam usta w wąską linie

-Daj, pomogę ci- ruszył w moją stronę i zabrał torbę, przez co nasze klatki piersiowej niemalże się styknęły

-Na prawdę, nie musisz- powiedziałam, już po fakcie dokonanym

-Na pewno nie chcesz, żebym zaniósł ci to do domu?- uśmiechnął się do mnie chytrze

No dobra, ma mnie..

-Dobra, zanieś to- rzuciłam z uśmiechem- Od kiedy ty jesteś taki miły dla mnie, co?

Daleko jeszcze?- zignorował moje pytanie, cały czas patrząc przed siebie

Perfect SummerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz