Wróć do mnie/11

188 9 5
                                    

Wstałam dopiero po 13, ponieważ w domu nie było już nikogo, kto mógłby mnie obudzić. Przypominając sobie o tym, że mają do mnie przyjść znajomi, postanowiłam od razu wziąć się za ogarnianie.

Wyszłam z pokoju kierując się od razu do toalety, jak codzień. Przemyłam twarz wodą, umyłam zęby i wzięłam się za makijaż. Postanowiłam pomalować się lekko, ponieważ wychodzę tylko do sklepu po przekąski. Nałożyłam maskarę na rzęsy i jak zwykle korektor pod oczy. Wolałam wstrzymać się z pomalowaniem ust, dopóki się nie przebiorę.

Rozczesałam swoje blond włosy i ręką sięgnęłam po prostownicę. Od razu podłączyłam ją do prądu i czekałam aż się nagrzeje.

Po skończeniu prostowania włosów, wyszłam z łazienki i wróciłam spowrotem do swojego pokoju. Podeszłam do szafy i rozglądnęłam się po niej. Wyjęłam białą rozpinaną koszulę, czarnego koloru top bez ramiączek i równie ciemną, obcisłą, krótką spódniczkę z wcięciem.

Po przebraniu przeglądnęłam się w lustrze, jednocześnie zakładając czarną czapkę z daszkiem. Wzięłam do ręki telefon leżący na łóżku i zrobiłam sobie zdjęcie. Wyglądałam tak dobrze, że trzeba było to uwiecznić.

Wyszłam z pokoju jedynie z telefonem w ręce, po drodze zgarniając klucze. Opuściłam dom zamykając drzwi i ruszyłam w stronę jedynego sklepu, do jakiego znam drogę, po drodze oglądając tiktoki.

Po dotarciu na miejsce weszłam przez ruchome drzwi i podniosłam z podłogi koszyk. Przechodząc przez alejkę ze słodyczami, wzięłam z nich dwie paczki delicji, cztery czekolady mleczne i jakieś ciasteczka z milki. Gdy nadszedł czas na wybór napoi, stanęłam przed lodówkami i zastanowiłam się chwilę.

Zdecydowałam się na dwie oranżady heleny, jeden energetyk w butelce i po jednym somersby. Idąc do kasy zgarnęłam po drodze pare paczek chipsów i położyłam gotowe do kupienia zakupy, dodając do nich dwie duże reklamówki.

-Będzie razem 83 złote i 46 groszy- odparła miło kobieta za ladą

Oznajmiłam jej, że płacę telefonem i zrobiłam to. Spakowałam wszystko do toreb i wyszłam zadowolona ze sklepu. Dzisiejsze zakupy były znacznie cięższe od tych ostatnio, mimo to nie miałam nadziei, że nagle pojawi się tutaj Nick bądź Max i mi pomoże.

Im dłużej myślałam o tych zakupach, tym cięższe one się stawały, dlatego postanowiłam zająć się telefonem. Moja ręka umierała, dlatego moje szczęście po zobaczeniu domu było dwa razy większe niż normalnie. Z uśmiechem weszłam do środka, niestety po przeczytaniu powiadomienia na telefonie mój humor zwiędł.

Położyłam zakupy na blacie i zajęłam miejsce na wysokim krześle przy wyspie kuchennej. Oparłam ręce o drewniany blat i odblokowałam telefon.

Olivier (nie odpisuj):

Katherine, skarbie
Przepraszam cię
Rachel mnie rzuciła
Wróć do mnie prosze
Poprawie się obiecuje

Wpatrywałam się pusto w telefon, zastanawiając się co zrobić. Nie wiedziałam, czy jest to jakiś żart na mnie, dlatego zamknęłam oczy i ułożyłam w głowie wszystkie za i przeciw, by zgodzić się na jego prośbę.

Olivier (nie odpisuj):

Katherine???
Nie mów że tam sobie kogoś znalazłaś

Ja:

Nie

Olivier (nie odpisuj):

To jak?
Proszę wrócisz do mnie?

Schowałam twarz w dłoniach dalej nie wiedząc co zrobić.

Perfect SummerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz