Obudziłam się chwile po 10, dokładniej o 10:36. Zwlekłam się z łóżka dopiero po jakichś 30 minunach. Odblokowałam telefon, a gdy spojrzałam na godzinę cos do mnie dotarło.
11:03
Fuck, przecież o 12 ma byc Shirley..
Wybiegłam z pokoju i wbiegłam do łazienki. Wyjęłam z kosmetyczki maskarę, którą mimo pośpiechu starannie nałożyłam na rzęsy, korektor ktory zaaplikowałam pod oczy i dokładnie zblendowalam. Na koniec dodałam różowy błyszczyk i wróciłam do pokoju by się przebrać.
Ubrałam niebieskie szerokie jeansy, czarny top z motylem pod kolor moich oczu i zwykłą szarą zapinaną bluze.
Związałam włosy w luźny kok i zeszłam na dół od razu gdy usłyszałam pukanie w drzwi.
-Hej- przywitała mnie uściskiem Shirley
-Cześć- przytuliłam się do niej
-Idziemy?- odsunęła się
-Jasne, tylko jeszcze skocze na chwile na góre- wbiegłam po schodach do pokoju, zostawiajac na chwile dziewczynę samą.
Wzięłam do ręki torebkę leżącą na krześle i spowrotem zeszłam na dół.
-Wszystko?- spytala
-Wszystko- odpowiedziałam jej
Krzyknęłam szybkie „wychodze" i zamknęłam drzwi na klucz.
-Najpierw pokaże ci główny park, jest niedaleko
-Gdzie dokładniej?- nie miałam ochoty na długie spacery
-Nie umiem wyjaśnić- złapała się za głowę- pięć minut na nogach i będziemy.
I rzeczywiscie nie minęło 5 minut, a juz byłyśmy na miejscu. Gdy tylko weszlysmy do parku zaczęłam się rozglądać po otaczającej mnie naturze. Brązowe pnie ozdobione na gorze górą liśćmi, wokół krzaki i kolorowe kwiaty. Spośród nich wszystkich dostrzegłam: stokrotki, bratki, maki, mlecze i chyba fiołki. Wejście którym weszlysmy do parku było jednym z licznych, zdawalo się, że cały park był wielkim labiryntem.
Usiadłyśmy na najbliższej ławce, by odpocząć. Shirley robiła cos na telefonie, co szło jej ciężko przez rażące nas w oczy słońce. Zaś ja kontynuowałam podziwianie tego miejsca.
-Następny kierunek: sklep, bo chce mi sie pić- zaśmiała się
Odwzajemnilam jej śmiech, co poskutkowało krótką głupawką z naszej strony.
-Mamy mało do przejścia, wiec..- utkwiła wzrok w jednym punkcie, nie dokańczając wypowiedzi
Zdezorientowa spojrzałam w tym samym kierunku, zauważając trzyoosbową grupkę nastolatków- dzwóch chłopaków i jedną dziewczyne. Jednym z chłopaków był brat dziewczyny.
-Kto to?- spytałam Shirley
-Anne, Max, no i Nick- odpowiedziała, nie odrywając od nich głowy- moi znajomi- spojrzala na mnie w koncu
-Chcesz do nich isc?- miałam nadzieje, że odpowie nie, nie lubię poznawać nikogo przez przyjaciół
-Możemy- uśmiechnęła się i wstała- Chodź, przedstawię cie- złapała mnie za rękę i szczęśliwa podeszła do innych
Gdy tylko grupka ludzi uslyszla zbliżające się kroki, wszyscy od razu się odwrocili.
-Hej- przywitała się z każdym prócz Nicka uściskiem- poznajcie Katherine, zostaje na wakacje w naszym miasteczku
-Witaj Katherine!- przytuliła sie do mnie sliczna blondynka- Anne, miło mi- odsunęła się
Następnie podszedł do mnie Max, podając mi swoją rękę, a na koniec Nick walnął szybkie „cześć".
CZYTASZ
Perfect Summer
Fiksi Remaja„-Obiecuje ci, Nick, że jak tylko skończę osiemnaście lat, to odwiedzę ciebie, was- powiedziałam zupełnie szczerze, patrząc mu prosto w oczy -Daj spokój, Katherine- zwrócił się do mnie na tyle cicho, że nikt nie był w stanie nas usłyszeć- Zawsze się...