Jesteś z nim?/15

185 11 11
                                    

Dojechaliśmy na miejsce, gdzie już czekały na nas zaciekawione spojrzenia dziewczyn oraz zmarszczone brwi Maxa. Wszyscy we troje byli zainteresowani moją obecnością wśród Nicka, jednak oboje postanowiliśmy to zignorować. Shirley i Anne przywitały mnie wcale nie takim lekkim uściskiem, zresztą tak samo jak Max.

-Nick, co podkusiło cię założyć okulary?- zainteresowała się Shirley spoglądając na brata- Dotychczas nosiłeś je tylko w domu, nie zawsze zresztą

-Katherine poradziła mi je założyć- uśmiechnął się do brunetki i wzrok przeniósł na Maxa, który nie wydawał się być szczególnie ucieszony

W ciszy weszliśmy do środka pizzeri i zajęliśmy stolik w rogu. Ja siedziałam przy oknie, po mojej lewej znajdowała się Anne, póżniej Nick, Shirley i tuż na przeciwko mnie, Max. Podeszła do nas młoda kobieta ubrana jak typowa kelnerka, po przywitaniu podała nam dwie karty z daniami i odeszła, dając nam się zastanowić.

-To co bierzemy?- spytała blondynka czytając zawartość menu

-Na mnie nie patrz, nie mam ochoty na pizzę- rzuciłam do niej, jednak na tyle głośno by usłyszeli to wszyscy

Cała trójka pokiwała zgodnie głową, jedynie Nick spojrzał na mnie podejrzliwie. Odesłałam mu na ten gest niewinny uśmiech i wróciłam do spoglądania na kartę.

-Ja wezmę sobie chyba hawajską- odezwała się pierwsza Anne

-Fuj- skomentowała Shirley- Ja biorę średnią pepperoni, a wy chłopaki?

-Pepperoni i...?- zaczął Nick, przenosząc wzrok na Maxa

-Marinara- dokończył chłopak obojętnym tonem, nie spuszczając oczu z jadłospisu

-To ja idę zamawiać- stwierdził Nick, podnosząc się z fotela

-Poczekaj, pójdę z tobą, przyjacielu- zatrzymał go Max, na co zmarszczyłam brwi podejrzliwie

Ruszyli w stronę kasy, a gdy tylko zniknęli z zasięgu słuchu zbliżyły się do mnie dziewczyny.

-Dobra, Katherine- zaczęła Shirley, mając minę jak dziecko, które dostało swój wymarzony prezent na święta- Mów szczerze, kręcisz z moim bratem?

-Co?- zaśmiałam się pod koniec, nie mogąc pojąć tego, jakie głupie pytanie wyszło z ust mojej przyjaciółki

-Dzisiaj przyjechałaś z nim jego samochodem, ze względu na ciebie założył okulary, w których widziałam go tylko trzy razy w życiu- zaczęła mi wytykać Anne- Nie jesteśmy na ciebie złe, nawet pasujecie do siebie, ale serio powiedz, jesteś z nim?

Zapadła między nami krótka, niezręczna cisza, która wręcz powiększała napięcie. Dziewczyny spoglądały raz na siebie, a raz na mnie, próbując samym domyślić się jaka będzie moja odpowiedz. Ja jednak, doskonale wiedziałam co powiedzieć.

-Nie- nic więcej dodawać nie musiałam, Anne i Shirley spojrzały na mnie podejrzliwie, jednak zauważając zbliżających się do stolika chłopaków wolały się już nie odzywać na ten temat.

Nick, jak i Max wyglądali na dość mocno zdenerwowanych. W trakcie czekania na jedzenie nie patrzyli na siebie, a jak już to złowrogo, spod telefonów. Wolałam się teraz tym nie przejmować, zamiast tego zająć się rozmową z przyjaciółkami.

Po jakimś czasie podszedł do nas kelner i podał nam pizze. Wszyscy zaczęli jeść, kiedy ja przeglądałam media społecznościowe.

-Na pewno nie chcesz chociaż kawałka?- spytał mnie Max

Uniosłam wzrok znad telefonu i pokiwałam mu przecznie głową. Nie miałam ochoty na pizze, ani ogólnie na jedzenie wysokokaloryczne. Zamiast tego wolałam delektować się swoimi gumami wyciągniętymi z torebki. Anne, Shirley, Nick i Max zaczęli gadać na jakiś nieznany mi temat, co oznaczało, że został on wzięty jeszcze sprzed wakacji.

Usłyszawszy przychodzące powiadomienie, znów przeniosłam wzrok na telefon.

Ciocia¿?:

Twoja matka każe mi przekazać, że za trzy tygodnie wracasz do domu.

Przeczytałam wiadomość, a po chwili, gdy doszły do mnie słowa, które przeczytałam uśmiechnęłam się z niezauważalnym bólem w oczach.

Jasne, że to ona musi mi to przekazać. Bo oczywiście moja kochana mamusia jest zbyt zajęta, żeby napisać do córki cztery jebane słowa.

Ja:

Oki, dzięki ciociu

Zacisnęłam oczy chcąc stłumić napływające do moich oczu łzy. Wzięłam głęboki oddech i znów uniosłam powieki, by sprawdzić czy któryś z moich znajomych to widział. Na szczęście nie. Schowałam telefon do kieszeni i z uśmiechem na twarzy włączyłam się do rozmowy.

***

Przepraszam za to, że rozdział jest taki krótki :( Postaram się napisać dłuższy jeszcze na jutro!

Perfect SummerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz