Pov: Juliusz
Ojczyzna. Miejsce w naszym sercu, które jest tam od samego początku i zostaje do końca. Jest to dom. Miejsce gdzie czujemy się bezpiecznie. A może domem też są ludzie ważnie dla nas, a nie sam budynek czy jakaś okolica? Ojczyzna to dom, który wywołuje uczucie tęsknoty, gdy tylko oddalisz się od niego na jakiś czas. Ja już tęsknię.
Nie śpię i nie jem regularnie. Nie jestem do tego zdolny. Nie bez mojej ojczyzny. Nie bez mojego domu. Nie bez miejsca gdzie czuję się bezpiecznie. Brakuje mi Tej osoby. Gdy nie ma Jego nic nie jest takie samo. Nie umiem czerpać radości z życia. Nie potrafię niczego napisać. Bąłdzę po omacku w tej egzystencji.
Minęły dwa dni odkąd Adama nie ma w moim życiu. Istnieje tylko jako wspomnienie, ojczyzna, uczucie bezpieczeństwa, które minęło. Nie potrafię normalnie funkcjonować, kiedy nie ma go przy mnie. Podjąłem decyzję. Wracam do domu. Rosjanie mogą mnie nawet rozstrzelać. Żadnej szkody to nie przyniesie. Może Polska ukoi mój ból.
Wsiadłem do pociągu i ruszyłem do mojej rodzinnej miejscowości. "Pan Tadeusz" zostanie wydany, a wieść o tym się rozejdzie. Zakończyłem to, co Adam zaczął. Teraz przyszedł czas na to, żeby uciec od odpowiedzialności, która ciąży na mnie odkąd zacząłem być pisarzem. Czas odpocząć.
Jedyne co trzyma mnie przy życiu to myśl o tym, że Adam może jeszcze wyjść z więzienia. Dopóki on nie wróci na wolność, to ja będę trzymał się nici mojego życia. Robię to tylko dla niego.
Pov: Adam
Dwa dni. Czuję się strasznie. Może jakąś choroba mnie bierze? Szczerze nie mam pojęcia. Siedzę w celi i zastanawiam się co teraz robi Juliusz. Może pisze kolejną książkę? Może próbuje odgonić się od natrętnych kobiet? Uśmiechnąłem się na tą myśl. Właśnie w tedy go bliżej poznałem. Uświadomiłem sobie, że moja walka o ojczyznę sprawiła, że poznałem miłość i sens swojego życia. Juliusza. To była cudowna myśl.
Nagle moje rozmyślania przerwał odgłos otwierających się drzwi. Żywo spojrzałem w tamtym kierunku, a w kracie pojawił się ten sam człowiek, który zaprowadził mnie do cara. Sierżant szybko dał mi miskę jakiegoś gluta i bochenek chleba z plastrem szynki oraz kubek wody. Spojrzałem na to jak na 8 cud świata. Od razu, bez opamiętania zacząłem jeść przyniesiony posiłek. Smakowało jak ambrozja. Mhmmm.. pychota. Zjadłem to w jakieś 5 sekund, ale w moim żołądku zagościło ciepło. Szybko wypiłem całą wodę. Ten posiłek dał mi nadzieję, że wyjdę z więzienia i znowu zobaczę Juliusza. Ta myśl była taka cudowna, że pochłonęła całe moje myśli.
Zacząłem rysować twarz Juliusza na ścianie. Zapamiętałem wszystkie szczegóły jego twarzy. Jedyny problem, że nie umiem rysować więc mój obrazek nawet w największym stopniu nie przypominał żywego Juliusza. Cóż trudno. Zadowoliłem się tym co narysowałem. Położyłem się na pryczy i owinąłem się kapą. Uśmiechniętą i szczęśliwą twarz Juliusza miałem jeszcze w umyśle, kiedy zasypiałem.—————————————————————
Krótki rozdział poświęcony rozmyślaniom.
Zbliżamy się do końca.Papatki
CZYTASZ
Słowackiewicz historia prawdziwa
RomanceTo jest po prostu słowackiewicz. Nic dodać, nic ująć.