Ilustracja autorstwa Yizheng Ke. Link; ---> https://www.artstation.com/artwork/xJaDy1
***
- Dziwne uczucie, którego szczerze nie znoszę; w czasie rodzinnej awantury, trwającej obok mnie ( nie brałam udziału ale i tak się nasłuchałam, jak zwykle), czułam się bardzo zraniona, zmęczona, czułam, że mój płacz, złość i pochlipywanie przed kompem było jak najbardziej uzasadnione, bo, przynajmniej, nie dolewałam oliwy do ognia, popłakując za zamkniętymi drzwiami. Minęło parę godzin i ta "pluskwa", to, co wryto mi w łeb w czasie socjalizowania na siłę, właśnie podpowiada "To nie ma znaczenia, znowu przesadziłaś, to twoja wina, to twoja wina, nie wolno ci ryczeć, to twoja wina, to twoja wina, dramatyzujesz, jak ty chcesz pójść na studia i wyjechać, pieprzona bekso? Lepiej się skul na wyrku, w koc i przylep się do matki, która cię nigdy nie zaakceptuje, nigdy nie zrozumie ale i tak lepsze to niż życie samej, bo sama nie dasz rady..."
- Nie ma to jak myśl, gdy rozmawiasz z kimś, kogo, gdybyś się tak nie bała zbliżyć do innych, nazwałabyś "przyjacielem", brzmiąca "Czasem chciałabym nigdy cię nie poznać; sprawiasz, że jestem szczęśliwa i czuję się wolna, po powrocie do zwykłego życia po naszych rozmowach wszystko jest bardziej dotkliwe, a bycie samej- niemożebnie dojmujące."
- Jeśli chodzi o pisanie; mój mózg nad ranem wytworzył, cholera wie dlaczego, takie oto zdanie-
"Moja matka udławiła się hot-dogiem w wieku dwudziestu jeden lat, w roku swojego ślubu"
I teraz, w zależności od tego, na jakie słowo położy się nacisk, z jednego zdania może narodzić się tyle zalążków fabuły...
- Z weselszych tematów; mój dziadek jest w siódmym niebie, że go ciągle pytam o BHP, o higienę pracy, o pracę inspektora BHP ( którym był przed emeryturą) i przepisy, może ma nadzieję, że pójdę w jego ślady, a ja po prostu chcę jak najwięcej wiedzieć, bo mnie dziadek natchnął do stworzenia inspektoratu mającego na oku czarodziejów i stwory ( łącznie około 15% populacji, to trochę jest!). Przepraszam bardzo, jeśli twój sąsiad może podpalić pół osiedla samą myślą, w spożywczaku obsługuje cię wodnik, a pewnego dnia okazuje się, że w pracy masz nad sobą nieostrożną czarodziejkę, ktoś musi dopilnować, by sąsiad nie podpalił osiedla, by na twoje bułki i fajki nie skapywała woda z rąk wodnika, a twoja szefowa nie zmieniła cię w żabę, boś przekroczył parę terminów.
CZYTASZ
Bycie pisarzem według Przeraźnicy/Chimery
Non-FictionUprzedzam od razu- to nie poradnik, nie zadania pisarskie, tylko zapiski początkującej pisarki, która użera się z nadmiarem bodźców, niepokojem, nawałem pomysłów, przeciekającym przez palce czasem, psychiką, budowaniem świata przedstawionego i innym...