- Z cyklu "problemy autora fantasy"; jak, do jasnej cholery, opisać w świecie przedstawionym kota bengalskiego, jak tam nikt o Bengalu nie słyszał?!
- Mieliście kiedyś tak, że spotykacie kogoś- poglądy nie grają tu roli, jak coś- tak chorego przez nienawiść i furię, że jednocześnie nie umiecie nim nie gardzić ale i wam go zwyczajnie, po ludzku, żal, tak jak ktoś obdarzony minimum empatii żałuje uwiązanego na łańcuchu, wiecznie ujadającego psa? Ostatnio coś sporo takich typów widzę w internecie i wokół siebie, podejrzewam, że też byłabym taka, gdybym nie zdążyła sobie wytworzyć azylu w postaci świata wewnętrznego.
- Im silniejsze pragnienie napisania tu i teraz sceny erotycznej lub chociaż z nagą postacią, tym większe prawdopodobieństwo, że autor jest prawiczkiem/dziewicą, no nie mówcie, że nie.
- Niech o zawartości mojego mózgu świadczy fakt, że na zmianę "szkicuję" ( tj. zapisuję na nie pomysły w notatkach, nie wiem jeszcze jak to połączyć ale coś wymyślę) dramatyczne sceny, wiążące się z cierpieniem i łzami oraz "scenki rodzajowe" z fikcyjnej szkoły z internatem ( klimaty Stowarzyszenia Umarłych Poetów ale jednak większość obsady to dziewczęta), gdzie główna bohaterka, mająca *zgadnijcie dlaczego* kupę cech ze spektrum autyzmu pomału poznaje inne koleżanki, przekonuje się, że większość ludzi jednak nie gryzie niesprowokowana, zapoznaje się ze szkolnym księgozbiorem, "zaprzyjaźnia się" ze zgorzkniałą i nie znoszącą swojej pracy bibliotekarką, zatapia się w marzeniach na lekcjach algebry i rysuje skrzydlate kotki na marginesach w kajecie, gdy nauczyciel nie patrzy.
- Jak na agnostyka, coś dużo porównań, tematów i inspiracji czerpię z Biblii. Inna sprawa, że to jeden z filarów kultury europejskiej, więc to chyba dobrze, przynajmniej łapię nawiązania, związki frazeologiczne i nie przynoszę sobie wstydu w konwersacjach.
Właśnie- czy tylko ja uważam, że to głupie, że kupa katolików w ogóle nie zapoznaje się z większością Biblii? Moi poloniści i katecheci byli pozytywnie zaskoczeni, że kojarzę przypowieści, opowieść o Dawidzie i Goliacie, Batszebę, Noemi i Ruth, Gedeona... jestem w stanie zrozumieć, że komuś niewierzącemu to wisi ale, cholera jasna, jak w coś wierzysz, to wypadałoby się zapoznać ze źródłem swojej wiary, nie?
CZYTASZ
Bycie pisarzem według Przeraźnicy/Chimery
Non-FictionUprzedzam od razu- to nie poradnik, nie zadania pisarskie, tylko zapiski początkującej pisarki, która użera się z nadmiarem bodźców, niepokojem, nawałem pomysłów, przeciekającym przez palce czasem, psychiką, budowaniem świata przedstawionego i innym...