Ilustracja z Devianarta; autorka- Paulina Klime.
****
Nie mam pojęcia, czy wytworzyłam sobie taki mechanizm obronny czy inni pisarze też tak mają ale, gdy doświadczam czegoś nieprzyjemnego lub okropnego ( np. poparzenie się herbatą, nasłuchanie się od krewnych jakim się jest beznadziejnym, ból głowy spowodowany nadmiarem świateł w sklepie, zderzenie się z emocjonalnym "murem", bycie wyzwaną za bycie grubszą/brzydszą/mniej "normalną" niż inni i tym podovne), jakaś część mnie nie czuje kompletnie nic, kołacze się w niej samotna myśl.
"Przynajmniej będę w stanie realistycznie to opisać, tak, by czytelnik dokładnie znał emocje postaci".
Zwykle mi nie wychodzi, bo, w danej sytuacji, nie zawsze jestem w stanie ubrać w słowa to co czuję ale czasami się udaje.
CZYTASZ
Bycie pisarzem według Przeraźnicy/Chimery
NonfiksiUprzedzam od razu- to nie poradnik, nie zadania pisarskie, tylko zapiski początkującej pisarki, która użera się z nadmiarem bodźców, niepokojem, nawałem pomysłów, przeciekającym przez palce czasem, psychiką, budowaniem świata przedstawionego i innym...