Grafika z domeny publicznej, z zasobów Historical anatomies of Web, strony stworzonej przez NLM: https://www.nlm.nih.gov/exhibition/historicalanatomies/Images/1200_pixels/qazwini32.jpg
- Nie wiem, czy to kwestia logicznej analizy podwójnych standardów czy tego, że- nawet niezamierzenie- myślę na przekór: gardzę mężczyznami, którzy mają po kilkoro dzieci z kilkoma kobietami, nie wspierając za bardzo w żaden sposób ani jednej z tych kobiet.
Nie chodzi mi o dobrowolną poligamię, gdzie wszyscy żyją razem i tworzą taką nietypową rodzinkę, chodzi mi o sytuację skakania z kwiatka na kwiatek i ignorowania konsekwencji swojego zachowania.
Słowo daję, takie gnojki są gorsze od kobiet, które nazywa się "szmatami" i "dziwkami" z różnych powodów, bo jeszcze przylepiają się do nich strzępy patriarchatu jak jakiś martwy naskórek, a zdaje się, że społeczeństwo coś uparcie uczy odpowiedzialności tylko kobiety, bo na jedną nieodpowiedzialną kobietę przypada chyba z dziesięciu Piotrusiów Panów.
Krewni mnie pytają- na razie żartobliwie, za rok czy dwa chyba zrobią się bardziej nachalni- kiedy ja sobie znajdę chłopaka. Abstrahując już od moich problemów z komunikacją, ani myślę marnować swojego czasu na niedojrzałego typa, któremu musiałabym matkować, bo go nikt nie nauczył odpowiedzialności, za krótko się żyje, aby kogokolwiek niańczyć.
Nie chodzi mi o podejście "chłopaki nie płaczą"(mogą płakać, jak najbardziej, to też ludzie, cholera jasna!) a o to, że część facetów to albo nieczuli macho, których męskość może doszczętnie zniszczyć noszenie różowego lub postawienie kwiatka w doniczce na parapecie, albo chłopaczki w ciałach dorosłych, którzy chyba pozostali na etapie wczesnego gimnazjum, a teraz wszyscy- w szczególnie ich potencjalne partnerki- muszą się z nimi użerać jak z jakimś gówniarzem z siódmej klasy.- O zmarłych niby powinno się mówić dobrze albo wcale... uważam jednak, że jakieś "oczyszczenie" po czyjejś śmierci by się przydało, jakaś wydzielona przestrzeń do obgadania zmarłego niemiłosiernie i bez litości (nie wiem, poprawiny po stypie?), aby móc pozbyć się żalów i niezałatwionych spraw i wreszcie się z uczuciami, które ktoś wywoływał za życia, pożegnać. Taka, nie wiem, godzina dla oskarżyciela.
- Studiując, czytając i chłonąc informacje, znalazłam się w takiej sytuacji, że zaczynam niespecjalnie przepadać za liberałami ale jeszcze nie wiem, czy to dlatego, że bardziej ciągnie mnie do lewicy czy do konserwatyzmu. Pożyjemy, zobaczymy... na razie jestem pewna, że nie znoszę brutalizmu i marzy mi się nieco pstrokaty(ale pstrokaty wedle mojego widzimisię!), przytulny, jasny dom, gdzie będę mogła wieszać na ścianach co zechcę i trzymać w doniczkach różne ciekawe rośliny. Aha, i nie zapominajmy o kolorowych, ładnych tekstyliach o miłej fakturze, jeśli już się planuje gdzieś dłużej mieszkać, nie można zadowalać się byle chłamem!
CZYTASZ
Bycie pisarzem według Przeraźnicy/Chimery
Non-FictionUprzedzam od razu- to nie poradnik, nie zadania pisarskie, tylko zapiski początkującej pisarki, która użera się z nadmiarem bodźców, niepokojem, nawałem pomysłów, przeciekającym przez palce czasem, psychiką, budowaniem świata przedstawionego i innym...