Kto spodziewał się tutaj kuoki?
***
Ktokolwiek tworzył poczekalnię u psychiatry, na bank, kuźwa, albo nigdy nie był pacjentem poradni psychiatrycznej, albo brakuje mu elementarnej wyobraźni, albo jest bezdusznym skąpiradłem, któremu żal wydać parę stów więcej, albo ma zdolności organizacyjne na poziomie rzeczonej kuoki, albo wszystko na raz!
Nic tak nie pomaga w przyszykowaniu się na rozmowę z psychiatrą jak niemiłosiernie rzęsiste światło na korytarzu w połączeniu z cienkimi ścianami, przez które słychać 3/4 rozmów przeprowadzanych w gabinetach! Na domiar złego, ktoś, chcąc dać pacjentom za wszelką cenę złudzenie prywatności, wpadł na genialny pomysł, by puszczać na maksymalną głośność muzykę, co by ludziska w poczekalni nie słyszeli o czym mowa! I to nie tak, że tylko mi to przeszkadzało, inni w kolejce też wyglądali na poirytowanych!
Ja rozumiem, zaraz ktoś powie, że poradnia jest niedofinansowana czy coś... ale ludzie, jeśli ktoś uwzględniłby w planie lepsze wytłumienie pomieszczeń i założenie mniej intensywnych świateł, na pewno dałoby się jakoś spiąć budżet na remont! A tak to co? Mama się wścieka, że pani psychiatra nie zeszła z dawką leków ( i tak pani doktor zamierzała mi wręcz ją zwiększyć, jak mi się na szczerość zebrało, doszłyśmy do pewnego kompromisu, bo rodzice zaczęliby drążyć, gdybym miała brać więcej tabletek), pani doktor, mniej lub bardziej otwarcie, próbuje mnie pocieszać na zasadzie "mam pacjentów z gorszymi problemami niż twoje, dasz radę, głowa do góry", a słowo daję, gdyby nie ten bodźcowy miszmasz, w którym musiałam spędzić ponad godzinę przed samą wizytą, jakoś zapanowałabym nad sobą i zrobiłabym dobrą minę do nie aż takiej dobrej gry.
Ech... czasem dochodzę do wniosku, że łatwiej byłoby mi skończyć z tym całym cyrkiem niż wytłumaczyć co niektórym, że to, że ich mózgi wyłapują mniej niż ja nie oznacza, że nie mam prawa się na coś skarżyć. Jasna dupa- jeśli wierzyć w reinkarnację, musiałam w poprzednim życiu być nielichą mendą, a jeśli nie wierzyć w krąg narodzin i śmierci, mam pieprzonego pecha.
CZYTASZ
Bycie pisarzem według Przeraźnicy/Chimery
NonfiksiUprzedzam od razu- to nie poradnik, nie zadania pisarskie, tylko zapiski początkującej pisarki, która użera się z nadmiarem bodźców, niepokojem, nawałem pomysłów, przeciekającym przez palce czasem, psychiką, budowaniem świata przedstawionego i innym...