-9- Plans

1K 28 13
                                    

- Nadciąga armia wroga. - mówił Piotr po tym, jak jeden z faunów zobaczył Telmarskich żołnierzy, szpiegujących kopiec. - Miraz rzucił przeciwko nam wszystkie siły. Możliwe, że jego zamek został bez załogi.

- Co więc proponujesz, wasza wysokość? - zapytał Ryczypisk.

- Musimy... - zaczął blondyn, ale w tym samym czasie Kaspian powiedział „trzeba zaplanować". Po plecach przeszły mnie ciarki na widok wzroku, jakim Piotr obdarzył czarnowłosego. Książę skinął głową.

- Wyjście jest jedno. - kontynuował Piotrek. - Uderzyć na nich, nim oni uderzą na nas.

- Szaleństwo, nikt nigdy nie zdobył fortecy. - odparł szybko Kaspian.

- Bo może nikt nie próbował. - wzruszył ramionami z pretensją blondyn.

- Nawet jeśli nikt nie próbował, miał do tego powód. - powiedziałam, zsuwając się z Kamiennego Stołu, gdzie siedziałam z Łucją. - Miraz ma wielu sprzymierzeńców i z pewnością liczną i silną armię. Na bezpośredni atak nie mamy szans.

- Tego się nie spodziewają. - poparł Piotra Zuchon. Spojrzałam na Piotra z wyrzutem. Mógłby chociaż jakoś zareagować na moje słowa.

- Grace ma rację. - powiedział Kaspian. - Tutaj mamy przewagę.

- Dobrze zaopatrzeni możemy się tutaj bronić bez końca. - dodała Zuzia.

- Szczerze mówiąc ja też lepiej czuje się pod ziemią. - powiedział nieśmiało dotąd milczący Truflogon.

- Słuchajcie, podziwiam wasze dzieło, ale to nie jest twierdza. - Piotr nie zamierzał odpuścić. - To jest grób.

- Grób Aslana. - poprawiłam.

- A co to zmienia? - zapytał blondyn, przyglądając mi się z irytacją.

- Jak to „co to zmienia"? - prychnęłam. Nie zdążyłam jednak odpowiedzieć, bo do rozmowy wtrącil się Edmund.

- Jeśli nie są głupi, po prostu poczekają aż wymrzemy z głodu. - powiedział, a ja poczułam dziwne uczucie w środku na myśl, że nie stoimy po tych samych stronach w tej kłótni. Poczułam łzy pod powiekami i kilka razy mrugnęłam, żeby się ich wyzbyć.

- Mogę skoczyć po orzechy. - zaproponowała jakaś wiewiórka.

- Świetnie, i może z nich postrzelamy. - prychnął Ryczypisk. - Cicho siedź. - po tych słowach odwrócił się w stronę Piotra. - Ja naturalnie wolę ruszyć w pole.

Spojrzałam wyczekująco na blondyna. Będzie głupi i postawi na swoim, czy pójdzie na rozsądne rozwiązanie?

- Gdy wejdziemy do środka, pokonacie wartowników? - zapytał jednego z centaurów, Gromojara. Wypuściłam powietrze nosem. Jednak postanowił być głupi.

- Lub zginiemy w walce, wodzu. - centaur skłonił się.

- Tego się właśnie obawiam. - powiedziała Łucja.

- Słucham? - zapytał Piotr z irytacją.

- Dlaczego sądzicie, że są tylko dwa wyjścia? - odparła pytaniem dziewczynka. - Zginąć tu, lub gdzie indziej.

- Chyba nie słuchałaś uważnie. - odparł blondyn.

- To ty nie słuchasz. - obroniła się szatynka. - Zapomniałeś, kto naprawdę pokonał Białą Czarownicę?

Wbiłam wzrok w ziemię. To nie były moje ulubione wspomnienia.

- Myślę, że czekaliśmy na Aslana już dość długo. - powiedział Piotr, po czym wyszedł z pomieszczenia. Westchnęłam i pokręciłam głową.

Coś czułam, że jeszcze tego pożałujemy.

~~~~

jako, ze skonczylam ten rozdzial dzisiaj szybciej, dzisiaj powinien znalezc sie jeszcze nastepny, pewnie dluzszy

do nastepnego,

alice

Stay ~ Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz