Ze smutkiem oglądałam las. Gdy ostatnio byliśmy w Narnii, drzewa były pełne życia, a dookoła krzątały się driady oraz inne stworzenia. Teraz było tak... pusto. Jak w Anglii.
Gdy tylko przypomniałam sobie o niej, naszła mnie ochota na oświadczenie, że nie wrócę. Było w miarę spokojnie, a gdy już miałam zabrać się za mówienie, dotarliśmy na miejsce.
Naszym oczom ukazała się wielka, kamienna góra, po części pokryta roślinami. Przed nią było tylko pole trawy. Z pewnością Telmarowie nie mieli pojęcia o takim miejscu.
Gdy byliśmy już przy samej budowli, kilka centaurów stanęło przy wejściu. Zbliżyliśmy się, a oni wyciągnęli miecze w górę.
Ja z rodzeństwem Pevensie ruszyliśmy do wejścia, a Kaspian został z tyłu. Było to w jakiś sposób dziwnie oficjalne. Z jakiegoś powodu poczułam się jak za dawnych czasów.
W środku kopca kręciło się mnóstwo faunów, centaurów czy innych stworzeń. Głównie kuli broń lub przygotowywali się w inne sposoby. Pomieszczenie było oświetlane tylko przez kilka pochodni, zawieszonych na ścianach.
- Zapewne nie tego oczekiwaliście, ale można się tu bronić. - powiedział Kaspian, a ja nadal rozglądałam się po całym budynku. Był naprawdę sporych rozmiarów.
- Piotr? - usłyszeliśmy głos Zuzi. - Chodź, coś zobaczysz.
Wszyscy poszliśmy w ich stronę. Piotr trzymał pochodnię, oświetlając nam rysunki na kamiennych ścianach. Jeden przedstawiał Zuzię i Łucję z Aslanem, gdy pędziły do zamku Czarownicy, aby odczarować zamienionych w kamień (kiedyś Łucja opowiedziała mi tą historię), a inny całą naszą piątkę przy naszych tronach. Obrazków było jeszcze wiele więcej.
- Co to za miejsce? - zapytała Łucja.
- Nie poznajesz? - odparł Kaspian, po czym zaczął prowadzić nas jakimiś korytarzami. On i Edmund wzięli sobie jeszcze pochodnie. Gdy w końcu dotarliśmy do jakiegoś pomieszczenia, Kaspian zaczął rozpalać ogień, aż ułożył się w krąg, ukazując rzeźby wyryte w ścianach. Na jednej z nich rozpoznałam Aslana. W końcu światło było tak rozproszone, że byłam w stanie zobaczyć, co znajdowało się na środku pokoju.
Kamienny Stół.
Odrazu wróciły mi wszystkie wspomnienia ze śmierci Aslana. Chcąc, nie chcąc przed oczami stanęły mi wszystkie stworzenia z armii Czarownicy oraz niestety ona sama. Wpatrywałam się w Kamienny Stół z szeroko otwartymi oczami.
Łucja zareagowała pierwsza, podchodząc do niego.
- On napewno wie, co robi. - powiedziała. Nie trzeba było się domyślać, żeby wiedzieć, że chodzi o Aslana.
- Musimy sobie radzić sami. - odparł Piotr. Zacisnęłam usta. Ani razu nie pomyślałam, że Aslan nas porzucił. Poznałam go, rozmawiałam z nim. Nie zrobił by tego. Z pewnością nie.
~~~~
weird
do nastepnego,
alice
CZYTASZ
Stay ~ Edmund Pevensie
FanficKontynuacja pierwszej części „Winter forever". Grace i rodzeństwo Pevensie wracają do Narnii, co wiąże się z mnóstwem kłopotów. Moce Grace nie wracają, a na dodatek minęło wiele stuleci od ich zniknięcia... Prócz tego w grę wkraczają też skomplikow...