-8- Aslan's How

1K 30 6
                                    

Ze smutkiem oglądałam las. Gdy ostatnio byliśmy w Narnii, drzewa były pełne życia, a dookoła krzątały się driady oraz inne stworzenia. Teraz było tak... pusto. Jak w Anglii.

Gdy tylko przypomniałam sobie o niej, naszła mnie ochota na oświadczenie, że nie wrócę. Było w miarę spokojnie, a gdy już miałam zabrać się za mówienie, dotarliśmy na miejsce.

Naszym oczom ukazała się wielka, kamienna góra, po części pokryta roślinami. Przed nią było tylko pole trawy. Z pewnością Telmarowie nie mieli pojęcia o takim miejscu.

Gdy byliśmy już przy samej budowli, kilka centaurów stanęło przy wejściu. Zbliżyliśmy się, a oni wyciągnęli miecze w górę.

Ja z rodzeństwem Pevensie ruszyliśmy do wejścia, a Kaspian został z tyłu. Było to w jakiś sposób dziwnie oficjalne. Z jakiegoś powodu poczułam się jak za dawnych czasów.

W środku kopca kręciło się mnóstwo faunów, centaurów czy innych stworzeń. Głównie kuli broń lub przygotowywali się w inne sposoby. Pomieszczenie było oświetlane tylko przez kilka pochodni, zawieszonych na ścianach.

- Zapewne nie tego oczekiwaliście, ale można się tu bronić. - powiedział Kaspian, a ja nadal rozglądałam się po całym budynku. Był naprawdę sporych rozmiarów.

- Piotr? - usłyszeliśmy głos Zuzi. - Chodź, coś zobaczysz.

Wszyscy poszliśmy w ich stronę. Piotr trzymał pochodnię, oświetlając nam rysunki na kamiennych ścianach. Jeden przedstawiał Zuzię i Łucję z Aslanem, gdy pędziły do zamku Czarownicy, aby odczarować zamienionych w kamień (kiedyś Łucja opowiedziała mi tą historię), a inny całą naszą piątkę przy naszych tronach. Obrazków było jeszcze wiele więcej.

- Co to za miejsce? - zapytała Łucja.

- Nie poznajesz? - odparł Kaspian, po czym zaczął prowadzić nas jakimiś korytarzami. On i Edmund wzięli sobie jeszcze pochodnie. Gdy w końcu dotarliśmy do jakiegoś pomieszczenia, Kaspian zaczął rozpalać ogień, aż ułożył się w krąg, ukazując rzeźby wyryte w ścianach. Na jednej z nich rozpoznałam Aslana. W końcu światło było tak rozproszone, że byłam w stanie zobaczyć, co znajdowało się na środku pokoju.

Kamienny Stół.

Odrazu wróciły mi wszystkie wspomnienia ze śmierci Aslana. Chcąc, nie chcąc przed oczami stanęły mi wszystkie stworzenia z armii Czarownicy oraz niestety ona sama. Wpatrywałam się w Kamienny Stół z szeroko otwartymi oczami.

Łucja zareagowała pierwsza, podchodząc do niego.

- On napewno wie, co robi. - powiedziała. Nie trzeba było się domyślać, żeby wiedzieć, że chodzi o Aslana.

- Musimy sobie radzić sami. - odparł Piotr. Zacisnęłam usta. Ani razu nie pomyślałam, że Aslan nas porzucił. Poznałam go, rozmawiałam z nim. Nie zrobił by tego. Z pewnością nie.

~~~~

weird

do nastepnego,

alice

Stay ~ Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz