Rozdział 28

136 30 7
                                    


Katierina


- Mogłabyś mnie pokochać. Mogłabyś oddać mi swoje serce tak, jak ja oddałem je tobie w chwili, gdy weszłaś do mojego umysłu.

Nie, nie, nie psuj tego Niko. Nie mów mi tego. Nie mogę...

- Nikolij, nie rób nam tego. Sytuacja, w której się znajdujemy jest i bez tego zagmatwana.

Jego postawa na moje słowa się zmienia. Nieznacznie, ale zauważam to. Prostuje się na te swoje prawie dwa metry a jego oczy patrzą na mnie w sposób, który nie kryje jego uczuć do mnie. Jestem wypełniona ogniem w jego spojrzeniu.

Zahipnotyzowana wyrazem jego twarzy. Nie mogę nie przyznać sama przed sobą jak reaguję na niego, ale to coś, ta rzecz pomiędzy nami, nie może się udać.

- Katierina... O tutaj jesteś... Musimy.... - Luka przerywa naszą rozmowę, przez co Nikolij zaciska zęby.

- O co chodzi?- Pytam

- Musisz iść do zabiegowego. Pora na kolejne pobranie, jesteś gotowa? Wszystko w porządku tutaj?- Patrzy na Nikolija z podejrzliwością

- Tak- Odpowiadam- Idziesz ze mną też?- Luka uśmiecha się na moje zaproszenie

Powinno mnie cieszyć jego zadowolenie a jednak czuję jakbym robiła coś złego. Jakbym w jakiś sposób zawiodła Nikolija. Jakbym... Zdradziła, ale co? Niko? Jego uczucia?

Odchodząc czuję palące spojrzenie Nikolija na sobie. Unoszę wzrok na niego i niemal zachłystuję się wyrazem jego twarzy. Pożądanie z ledwo hamowaną zaborczością sprawia, że jego surowe rysy twarzy są napięte do granic możliwości. Wygląda tak bardzo seksownie, że moje serce przyspiesza, a mój oddech się rwie. Tak bardzo chcę do niego wrócić, pieprzyć to wszystko i dać mu szansę naprawić to, co we mnie zepsute. Ale nie da się mnie naprawić, upominam się głośno w myślach.

" Kotik ja nie chcę cię naprawiać, nie trzeba cię naprawiać. Jesteś wyjątkowa taka, jaka jesteś teraz. Może i byłaś skrzywdzona i myślisz, że masz na duszy blizny, ale one się w końcu uleczą. Wystarczy, że pozwolisz mi bym cię kochał. Nie musisz mnie obdarowywać uczuciem. Jeszcze nie... Na tą chwilę, wystarczy mi, że wybierzesz po prostu mnie"

W moich oczach formują się łzy, bo jego słowa są cudownym balsamem na moje pokiereszowane serce. Jego szept w mojej głowie jest jak delikatny wietrzyk. Domyślam się, że słyszał moją ostatnią myśl a to oznacza, że nasze umysły mimo wszystko nadal są połączone i moje chaotyczne myśli przedostają się do niego nadal.

Nie czuję, gdy Luka bierze mnie za rękę. Za to nie mogę zaprzeczyć, że w tym momencie spojrzenie, Niko na zawsze naznacza piętno w moim ciele, gdy kierujemy się do zabiegowego.

Procedura jest dokładnie taka sama jak przy zwykłym pobieraniu krwi. W związku z tym, że jestem silniejsza niż zwykły człowiek, można pobrać jej o wiele więcej. Nie przeszkadza też to, że jest przy mnie Luka. Wspiera mnie. Nie tylko, gdy opadam z sił, wlewając we mnie regenerującą energię, ale jest mi opoką.

- Zadzwoniłem do odpowiednich osób i dowiedziałem się, że możemy się pobrać już za dwa tygodnie.

Dzięki temu, że kobieta zmienia mi właśnie w tym momencie fiolkę, udaje mi się zetrzeć szok z własnej twarzy zanim na niego spoglądam. Dwa tygodnie? Serce zaczyna mi walić jak po maratonie na tą informację.

- Konieczny będzie ślub, w którym wezmą udział wszystkie większe rodziny Bratvy. Muszą wiedzieć, że ten ślub jest prawdziwy- Kontynuuje, gdy nie odpowiadam- Musimy w tym dniu mieć wokół siebie jak największą liczbę ludzi, którym ufamy.

BRATVA. Walczę dla niej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz