Katierina
- Mogłabyś mnie pokochać. Mogłabyś oddać mi swoje serce tak, jak ja oddałem je tobie w chwili, gdy weszłaś do mojego umysłu.
Nie, nie, nie psuj tego Niko. Nie mów mi tego. Nie mogę...
- Nikolij, nie rób nam tego. Sytuacja, w której się znajdujemy jest i bez tego zagmatwana.
Jego postawa na moje słowa się zmienia. Nieznacznie, ale zauważam to. Prostuje się na te swoje prawie dwa metry a jego oczy patrzą na mnie w sposób, który nie kryje jego uczuć do mnie. Jestem wypełniona ogniem w jego spojrzeniu.
Zahipnotyzowana wyrazem jego twarzy. Nie mogę nie przyznać sama przed sobą jak reaguję na niego, ale to coś, ta rzecz pomiędzy nami, nie może się udać.
- Katierina... O tutaj jesteś... Musimy.... - Luka przerywa naszą rozmowę, przez co Nikolij zaciska zęby.
- O co chodzi?- Pytam
- Musisz iść do zabiegowego. Pora na kolejne pobranie, jesteś gotowa? Wszystko w porządku tutaj?- Patrzy na Nikolija z podejrzliwością
- Tak- Odpowiadam- Idziesz ze mną też?- Luka uśmiecha się na moje zaproszenie
Powinno mnie cieszyć jego zadowolenie a jednak czuję jakbym robiła coś złego. Jakbym w jakiś sposób zawiodła Nikolija. Jakbym... Zdradziła, ale co? Niko? Jego uczucia?
Odchodząc czuję palące spojrzenie Nikolija na sobie. Unoszę wzrok na niego i niemal zachłystuję się wyrazem jego twarzy. Pożądanie z ledwo hamowaną zaborczością sprawia, że jego surowe rysy twarzy są napięte do granic możliwości. Wygląda tak bardzo seksownie, że moje serce przyspiesza, a mój oddech się rwie. Tak bardzo chcę do niego wrócić, pieprzyć to wszystko i dać mu szansę naprawić to, co we mnie zepsute. Ale nie da się mnie naprawić, upominam się głośno w myślach.
" Kotik ja nie chcę cię naprawiać, nie trzeba cię naprawiać. Jesteś wyjątkowa taka, jaka jesteś teraz. Może i byłaś skrzywdzona i myślisz, że masz na duszy blizny, ale one się w końcu uleczą. Wystarczy, że pozwolisz mi bym cię kochał. Nie musisz mnie obdarowywać uczuciem. Jeszcze nie... Na tą chwilę, wystarczy mi, że wybierzesz po prostu mnie"
W moich oczach formują się łzy, bo jego słowa są cudownym balsamem na moje pokiereszowane serce. Jego szept w mojej głowie jest jak delikatny wietrzyk. Domyślam się, że słyszał moją ostatnią myśl a to oznacza, że nasze umysły mimo wszystko nadal są połączone i moje chaotyczne myśli przedostają się do niego nadal.
Nie czuję, gdy Luka bierze mnie za rękę. Za to nie mogę zaprzeczyć, że w tym momencie spojrzenie, Niko na zawsze naznacza piętno w moim ciele, gdy kierujemy się do zabiegowego.
Procedura jest dokładnie taka sama jak przy zwykłym pobieraniu krwi. W związku z tym, że jestem silniejsza niż zwykły człowiek, można pobrać jej o wiele więcej. Nie przeszkadza też to, że jest przy mnie Luka. Wspiera mnie. Nie tylko, gdy opadam z sił, wlewając we mnie regenerującą energię, ale jest mi opoką.
- Zadzwoniłem do odpowiednich osób i dowiedziałem się, że możemy się pobrać już za dwa tygodnie.
Dzięki temu, że kobieta zmienia mi właśnie w tym momencie fiolkę, udaje mi się zetrzeć szok z własnej twarzy zanim na niego spoglądam. Dwa tygodnie? Serce zaczyna mi walić jak po maratonie na tą informację.
- Konieczny będzie ślub, w którym wezmą udział wszystkie większe rodziny Bratvy. Muszą wiedzieć, że ten ślub jest prawdziwy- Kontynuuje, gdy nie odpowiadam- Musimy w tym dniu mieć wokół siebie jak największą liczbę ludzi, którym ufamy.
CZYTASZ
BRATVA. Walczę dla niej.
RomanceWalczymy dla niej. Zabijamy dla niej. Umieramy dla niej. Ludzie umierają za mnie. Dla mnie. Przeze mnie. Ja umarłam już dawno. Kawałek po kawałku, aż w końcu nie zostało we mnie już nic. Nikolij Andriejew obiecał, że będzie mnie chronił, nauczy pono...